Nie tylko głosowanie w sprawie konkretnych ustaw, ale także wpływy w spółkach Skarbu Państwa i przyszłe miejsca na listach wyborczych. Stawką toczącej się rywalizacji w obozie Zjednoczonej Prawicy jest - jak mówią rozmówcy tvn24.pl - polityczna przyszłość zarówno Prawa i Sprawiedliwości, jak i Solidarnej Polski, i Porozumienia. Kto z kim gra w obozie rządowym i o co?
"Kryzys w obozie rządowym", "pęknięcie w Zjednoczonej Prawicy", "koniec koalicji" - to jedne z najczęściej używanych określeń do opisania napięć, jakie w ostatnich dniach uwidoczniły się między Prawem i Sprawiedliwością, Solidarną Polską a Porozumieniem. Znalazły one swoje odbicie w braku porozumienia między koalicjantami co do stanowiska w sprawie ustawy o ochronie zwierząt oraz projektu ustawy o tak zwanej bezkarności urzędników. Jednak różnice zdań nie sprowadzają się jedynie do konkretnych legislacyjnych rozwiązań, dotyczą one także kwestii politycznej przyszłości wszystkich trzech ugrupowań.
Oto podsumowanie głównych punktów spornych między ugrupowaniami Jarosława Kaczyńskiego, Zbigniewa Ziobry i Jarosława Gowina. Kto z kim gra i o co?
Prawo i Sprawiedliwość a Solidarna Polska
1. Upadek projektu Ziobry "Solidarna Polska w PiS" - jak wynika z nieoficjalnych informacji "Faktów" TVN, Jarosław Kaczyński miał odmówić Zbigniewowi Ziobrze wejścia do PiS-u, co w konsekwencji blokowałoby mu drogę do walki o schedę po prezesie partii. W związku z tym Ziobro miał zażądać pisemnych gwarancji, że przedstawiciele jego partii znajdą się na listach wyborczych w wyborach parlamentarnych w 2023 roku.
2. Mniejsze wpływy w spółkach Skarbu Państwa - w ostatnich tygodniach ludzie kojarzeni z liderem Solidarnej Polski tracili miejsca w spółkach Skarbu Państwa.
3. Pozycja premiera Mateusza Morawieckiego w PiS - rosnąca pozycja premiera Mateusza Morawieckiego, z którym Zbigniew Ziobro od dawna jest w konflikcie. Na listopadowym kongresie partii to właśnie Morawiecki ma objąć funkcję wiceprezesa partii.
Jak wspomniane wyżej punkty sporne przekładały się na sejmową rzeczywistość ostatnich dni?
Sprzeciw w sprawie "ustawy o bezkarności" - ostatecznie ustawa została wycofana z czwartkowego porządku obrad, ponieważ Zbigniew Ziobro już wcześniej zapowiedział, że posłowie Solidarnej Polski nie zagłosują za ustawą w tak zaproponowanym kształcie.
Później prezes Solidarnej Polski dziękował na Twitterze politykom Prawa i Sprawiedliwości za decyzję o wycofaniu się z prac nad projektem. "Równość wobec prawa to kluczowa wartość dla naszego obozu. Jako Zjednoczona Prawica mamy odważny plan reform państwa, wierzę, że z tak obranej drogi nie zejdziemy" - napisał.
Sprzeciw w sprawie ustawy o ochronie zwierząt - w nocy z czwartku na piątek przeciwko tej ustawie głosowało w sumie 38 polityków z klubu PiS, w tym wszyscy posłowie Solidarnej Polski. 15 posłów Porozumienia wstrzymało się od głosu, dwóch było przeciw.
Co jest "praźródłem" sporu między PiS a Solidarną Polską?
O tym, co może być "praźródłem" sporu wewnątrz Zjednoczonej Prawicy, mówi w rozmowie z tvn24.pl politolog, profesor Antoni Dudek z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Wskazuje właśnie na wspomnianą wcześniej propozycję Zbigniewa Ziobry dotyczącą jego obecności w PiS.
- Tam trwało przeciąganie liny, które moim zdaniem zaczęło się w momencie, którego nie znamy, czyli wtedy, kiedy prezes Kaczyński odrzucił propozycję Zbigniewa Ziobry, aby Solidarna Polska się zjednoczyła z PiS-em. Bo moim zdaniem takie wydarzenie miało miejsce i jest praźródłem tego wszystkiego, z czym mamy teraz do czynienia - wskazuje.
- Po czym zaczęła się rozgrywka, bo Ziobro zorientował się, że w takim razie czeka go marginalizacja, a z czasem polityczna egzekucja. I w takim razie zaczął walczyć o gwarancje bezpieczeństwa. I nie chodzi tu moim zdaniem ani o ustawę o ochronę zwierząt, ani o tak zwaną ustawę covidową (o "bezkarności" - red.), tylko o to, że Ziobro zażądał pisemnych gwarancji, że dostanie określoną liczbę miejsc na listach Zjednoczonej Prawicy za trzy lata, a Kaczyński mu tego odmówił - kontynuuje.
- I od tego momentu zaczęła się rozgrywka, w ramach której Ziobro postanowił - ponieważ rozmowy nie dawały efektów - użyć po raz pierwszy tego, czego użył, czyli zagłosować inaczej niż reszta posłów Zjednoczonej Prawicy. Akurat wytypował ustawę o zwierzętach - dodaje politolog.
Jego zdaniem, działania Zbigniewa Ziobry i jego formacji politycznej to nie "atak", a raczej "obrona przed próbą marginalizacji i utraceniem własnej politycznej podmiotowości".
Prawo i Sprawiedliwość a Porozumienie
A jak w trwającym obecnie sporze układają się relacje na linii Prawo i Sprawiedliwość - Porozumienie? To właśnie przedstawiciele tych dwóch partii spierali się na wiosnę o termin wyborów prezydenckich, a prezes Jarosław Gowin wystąpił w kwietniu z pomysłem zmiany konstytucji, który zakładał wprowadzenie jednej siedmioletniej kadencji prezydenta bez możliwości reelekcji. Złożył też wówczas dymisję z funkcji wicepremiera i ministra nauki i szkolnictwa wyższego.
Profesor Rafał Chwedoruk z Uniwersytetu Warszawskiego wskazuje w rozmowie z tvn24.pl, że "wiosenna wolta Gowina" była pochodną tego, co się stało w wyborach parlamentarnych w 2019 roku - faktu, że koalicjanci PiS uzyskali w sumie ponad 30 mandatów poselskich. - Stało się jasne, że nawet jeżeli w Zjednoczonej Prawicy będzie panowała idylliczna zgoda, będzie to rząd, który albo może stracić większość, stając się rządem mniejszościowym, albo w ogóle może stracić władzę - zauważa.
- Sytuacja z pandemią uczyniła rzeczywistość nieprzewidywalną. Nie mam żadnych wątpliwości, że Jarosław Gowin, wiedząc, że dla wielu wyborców prawicy, dla wielu działaczy PiS-u, jest bardziej balastem niż atutem na przyszłość, chciał wykorzystać to do wzmocnienia swojej pozycji - stwierdza politolog.
- Każdy polityk będący w partii, której nie można posądzić o możliwość przekroczenia progu pięciu procent [a tyle potrzeba, żeby dostać się do Sejmu - przyp. red.] walczy tylko i wyłącznie o przeżycie - podsumowuje Chwedoruk.
Źródło: tvn24.pl, Fakty TVN