Od wielu miesięcy wielu radykałów było w zainteresowaniu służb, ale nie podjęto zdecydowanych działań. Zbyt duże przestrzeganie praw człowieka powoduje, że Belgowie działali tak, a nie inaczej - powiedział we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 były szef Urzędu Ochrony Państwa Gromosław Czempiński.
W dwóch wtorkowych zamachach terrorystycznych w Brukseli śmierć poniosło ponad 30 osób, a około 250 zostało rannych. Do zamachów doszło na międzynarodowym lotnisku oraz na stacji metra w pobliżu siedzib instytucji UE. Do przeprowadzenia ataków przyznało się tzw. Państwo Islamskie.
Przedstawiciele amerykańskich służb bezpieczeństwa krytykują Belgów. Waszyngton miał wielokrotnie ostrzegać Brukselę przed możliwością zamachów. - Infiltracja dżihadystów odbywa się od dwóch dekad, a oni dopiero zaczęli nad tym pracować. Kiedy musimy się z nimi kontaktować lub wysłać naszych ludzi, aby z nimi rozmawiali, to w zasadzie rozmawiamy z dziećmi. Oni nie są aktywni, nie wiedzą co się dzieje. To takie zaprzeczenie. To przerażające dla nich przyznać, że ich kraj został przejęty (przez dźihadystów - red.) - mówił wysoki rangą przedstawiciel wywiadu USA.
Nie podjęto zdecydowanych działań
Do tych krytycznych wypowiedzi pod adresem Belgów odniósł się Gromosław Czempiński, były szef Urzędu Ochrony Państwa. Jak powiedział, jest różnica w funkcjonowaniu służb w USA , które borykają się od dekad z terroryzmem, oraz Belgów.
- Nadmiar demokracji przeszkadza, zbyt duże przestrzeganie - może to dziwnie zabrzmi - praw człowieka, czyli uważanie na to, żeby nie naruszyć prywatności powoduje, że Belgowie tak działali, a nie inaczej - ocenił.
Dodał, że dowiadujemy się, iż od wielu miesięcy wielu radykałów było w centrum zainteresowania służb, ale nie podjęto działań zdecydowanych. - Wygląda na to, jakby służby czekały na bardziej konkretne informacje, czyli chcieli działać tylko na twardych dowodach, nie na operacyjnych informacjach - zauważył.
Jak powiedział, "w Europie służby zdobywają aktywnie informacje, bo dzisiaj nie ma innej możliwości".
Podkreślił, że ważną sprawą są źródła. Dodał, że "dlatego w USA i nie tylko, jest powrót w służbach do ludzi, którzy potrafią werbować, przeniknąć w struktury terrorystów". - Bez tego jest bardzo trudno, bo terrorysta ma przewagę nad służbami. (...) Działa z zaskoczenia i wcale nie musi się komunikować. Oczywiście poza tym,że musi jakąś logistykę do zaplanowania tego zamachu przeprowadzić. Jeśli nie wejdzie się w te struktury jest bardzo ciężko - tłumaczył.
Autor: js/ja / Źródło: tvn24