W specgrupie, która zajmowała się sprawą uprowadzenia Krzysztofa Olewnika, był "kret" - zdradził w "Magazynie 24 Godziny" były szef MSWiA Ryszard Kalisz. Polityk SLD przeprosił też siostrę porwanego i zamordowanego mężczyzny, za swoje zachowanie, gdy prosiła go o pomoc w sprawie śledztwa. - Bardzo przepraszam, nie miałem zamiaru jej urazić. Jest mi przykro bo to i dla mnie jest trauma - mówił Ryszard Kalisz.
- Ja jako polityk, były szef MSWiA i my jako państwo - wszyscy powinniśmy uderzyć się w piersi. Zgadzam się z ministrem Ćwiąkalskim że śledztwo w sprawie porwania Krzysztofa Olejnik było prowadzone nieudolnie - przyznał Kalisz.
Poseł SLD przypomniał jednak, że Olewnik został zamordowany w 2003 r., a on sam został ministrem dopiero w 2004. - Kilka tygodni po tym, jak objąłem stanowisko, wybuchła sprawa z kradzieżą samochodu policyjnego w którym były akta sprawy, ale minister nie jest "oberpolicjantem", nie miałem przecież prawa uczestniczyć w czynnościach operacyjnych - podkreślił Kalisz. - Poprosiłem wtedy o informacje o tej sprawie i zdecydowałem o powołaniu specjalnego zespołu. Przekazałem sprawę CBŚ i ta grupa zdołała odtworzyć te akta - dodał Kalisz. Był minister podkreślił, że ta grupa została utworzona w porozumieniu z byłym prokuratorem generalnym Kazimierzem Olejnikiem.
Zdaniem Kalisza, kradzież samochodu to był skandal i to nie jedyny w tej sprawie. - W tej grupie stworzonej w 2004 okazało się, że jest "kret", na szczęście on został odkryty i po moim odejściu został nawet skazany. To był policjant, który służył komuś innemu - zdradził Kalisz.
Minister przeprasza
Były minister przeprosił siostrę zamordowanego, która w programie "Teraz my" przyznała, że była urażona zachowaniem ministra podczas spotkania z rodziną porwanego. - Ja inaczej pamiętam tę rozmowę, jeśli ona tak to odczuła, to ja bardzo przepraszam, nie miałem takiego zamiaru. Jest mi przykro, bo to i dla mnie jest trauma - mówił Kalisz. Były MSWiA tłumaczył, że spotkanie z siostrą Olewnika miało miejsce jeszcze przed kradzieżą ciężarówki z aktami i miał o tej sprawie niewielką wiedzę.
Tłumaczenia Kalisza nie usatysfakcjonowały ojca zamordowanego. - Absolutnie nie zadowalają mnie wyjaśnienia pana Kalisza. Moje odczucia z tego spotkania były takie same jak mojej córki. Kalisz mówił "Co wy chcecie? Śledztwo jest świetnie prowadzone" - relacjonował Olewnik.
- To był już maj 2004 r., 3,5 roku po porwaniu, w momencie rozmowy nie miałem tej wiedzy, która się ukazywała w czasie śledztwa prowadzonego przez CBŚ - bronił się Kalisz. - Rodzina była rozżalona, miała podstawy do tego, ja to rozumiem, ale ja nie miałem podstaw do potwierdzenia ich przypuszczeń, na pewno inaczej bym się zachował, gdybym miał wtedy tę wiedzę - zapewniał Kalisz.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24