Krakowska Prokuratura Apelacyjna oskarżyła pięciu członków grupy przestępczej, która od 2005 roku ukradła w Hiszpanii i Niemczech co najmniej 36 samochodów. Auta, które sprowadzili do Polski, w sumie były warte ponad milion zł.
- Prokuratura oskarżyła trzy kobiety i dwóch mężczyzn o oszustwo, wyłudzenie poświadczenia nieprawdy i paserstwo – mówi Piotr Kosmaty, rzecznik prokuratury apelacyjnej w Krakowie. Prokuratura podobnym aktem oskarżenia objęła już kilkanaście innych osób. Piątka oskarżonych występowała w sprawie w roli tzw. słupów. Grupa rejestrowała na siebie auta, na podstawie skradzionych dokumentów. Oskarżeni przyznali się do winy i uzgodnili z prokuraturą wyroki w zawieszeniu, wysokie grzywny i zwrot osiągniętych korzyści.
Poszukiwany listem gończym pozostaje jeszcze Przemysław B., przywódca działającej od 2005 roku grupy.
Nielegalny proceder
Schemat działania przestępców był nietypowy. W Hiszpanii kradziono dokumenty samochodów, zazwyczaj seatów leonów i volkswagenów passatów. Dokumenty trafiały do Polski, gdzie podstawione osoby zgłaszały w wydziałach komunikacji kupno samochodów od obywateli Hiszpanii i rejestrowały je.
W ten sposób prawdziwy samochód jeździł z nieświadomym właścicielem po drogach Hiszpanii, a jednocześnie był już zarejestrowany w Polsce.
Kolejnym krokiem była kradzież innego auta, głównie w Hiszpanii, a także sporadycznie w Niemczech, odpowiadającego według marki, koloru i rocznika egzemplarzowi, który fałszywie był rejestrowany w Polsce.
Ostatecznie samochody sprowadzano do Polski, przebijano numery rejestracyjne i sprzedawano po ok. 30 tys. zł.
- W toku śledztwa udało się odzyskać 15 samochodów, które zwrócono właścicielom - dodaje prokurator Kosmaty.
Dziupla pod Bochnią
Policja wykryła nielegalny proceder w październiku 2011 roku. W okolicach Bochni odnaleziono wtedy dziuplę przestępców, a w niej kilka przerobionych, lub oczekujących na przeróbkę samochodów, broń i podrobione pieczątki różnych instytucji: Ministerstwa Sprawiedliwości, policji i innych urzędów.
Autor: bpaw/par/k / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24