Wpływ Kościoła na państwo, katastrofa smoleńska, referendum ws. Jednomandatowych Okręgów Wyborczych - m.in. o te kwestie byli pytani kandydaci ubiegający się o urząd prezydenta w pierwszej części debaty na antenie TVN, TVN24, TVN24 Biznes i Świat. Andrzeja Dudę i Bronisława Komorowskiego przepytywała Monika Olejnik.
- Ciszę się, że możemy się teraz spotkać, różne głosy dobiegały z pana sztabu - tymi słowami Bronisław Komorowski przywitał Andrzeja Dudę. Kandydaci uścisnęli sobie dłonie, po czym Duda wymierzył pierwszy cios w kierunku Komorowskiego. Kandydat PiS stwierdził, że jego rywal "jakoś dziwnie unika" partii, która go popiera. Podszedł do Komorowskiego i postawił przed nim chorągiewkę z logo Platformy Obywatelskiej. - Chciałem zostawić to oznaczenie, żeby (wyborcy) wiedzieli, z jakim kandydatem mają do czynienia - powiedział. Komorowski odpowiedział, że Duda powinien przynieść w związku z tym logo Prawa i Sprawiedliwości.
Prezydent przestawił flagę na pulpit prowadzącej. Dziennikarka odstawiła ją na bok.
.@AndrzejDuda #CzasDecyzji:Polska nie jest krajem wyznaniowym,to nam nie grozi. Ochrona życia ludzkiego jest wpisana do polskiej konstytucji
— Andrzej Duda 2015 (@AndrzejDuda2015) maj 21, 2015
"Polska nie jest państwem wyznaniowym, to nam nie grozi"
Po przekazaniu "prezentu" Andrzej Duda odpowiadał na pierwsze pytania dot. kwestii światopoglądowych. Pytany, czy prezydent powinien kierować się nauką Kościoła, odpowiedział:
- Polska oczywiście nie jest państwem wyznaniowym, to nam nie grozi. Trzeba pamiętać, że jest polska konstytucja, były również orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, które tę kwestię normowały. Trzeba pamiętać, że ochrona życia ludzkiego jest wpisana do polskiej konstytucji, w związku z tym prawo, a przede wszystkim konstytucja powinna być w Polsce przestrzegana. Dzieje się bardzo źle, jeżeli prezydent podejmuje takie działania, które skutkują naruszeniem konstytucji i tym, że wchodzą w życie ustawy, które są sprzeczne z konstytucją.
Dodał, że prezydent Komorowski kilkakrotnie podpisywał ustawy, które okazały się sprzeczne z konstytucją. Jako przykład podał ustawę o zgromadzeniach publicznych. Komorowski powiedział z kolei, że "państwo polskie musi szanować prawo autonomii Kościoła, a Kościół powinien szanować prawo autonomii państwa". - Może być autonomia wroga, jak to było w czasach komunistycznych, może być autonomia przyjazna. Prezydent szanuje wszystkie poglądy obywateli polskich, nie tylko swoje własne, i tam, gdzie są kwestie sumienia, nie zastępuje tego, tak jak pańska formacja chciała zastąpić, kodeksem karnym. Chciał pan karać ludzi dwoma latami więzienia za stosowanie metody in vitro. Proszę państwa, to jest średniowiecze - podkreślił. Dodał, że prezydent musi być bezstronny, mając własne sumienie. Komorowski podkreślił także, że Duda powinien go przeprosić za stwierdzenie, że kłamał podczas poprzedniej debaty, cytując jego wypowiedzi zamieszczone na portalu mamprawowiedziec.pl. - Oczekuję przeprosin - zaznaczył prezydent.
Pan @AndrzejDuda powinien mnie przeprosić. W poprzedniej debacie zarzucił mi kłamstwo, choć cytowałem jego własną ankietę #CzasDecyzji
— Komorowski 2015 (@Komorowski) maj 21, 2015
Co z referendum?
Kandydaci przedstawili swoje stanowisko ws. referendum dot. wprowadzenia Jednomandatowych Okręgów Wyborczych. - Jestem zwolennikiem JOW-ów i zniesienia finansowania partii z budżetu. Partia mojego konkurenta jest w obu tych sprawach przeciw - mówił Komorowski.
- Referendum w sprawie JOW-ów prawdopodobnie nie będzie, projekt złożony przez prezydenta Bronisława Komorowskiego jest sprzeczny z konstytucją - stwierdził Duda.
"Zamęt" ws. katastrofy
Kandydaci odpowiadali także na pytania dot. katastrofy smoleńskiej.
Duda podkreślił, że zwrot wraku tupolewa to "kwestia zabiegu polskiej dyplomacji o to, byśmy tę naszą własność, a także podstawowe dowody w tej sprawie, otrzymali z powrotem". - Polska dyplomacja musi się zmienić, tak jak i Polska powinna się zmienić, bo dzisiaj bardzo potrzebuje zmiany. My powinniśmy prowadzić aktywną politykę, także w przestrzeni międzynarodowej, i również o tę sprawę zabiegać - zaznaczył Duda.
Bronisław Komorowski powiedział, że w sprawie katastrofy smoleńskiej PiS, także Duda, "sieją zamęt".
Holocaust i Jedwabne
Kandydaci byli pytani także o Holocaust i Jedwabne.
- Problem polskiej obrony przed zarzutami nieuzasadnionymi jest czymś cały czas aktualnym - powiedział Komorowski, który odpowiadał jako pierwszy. Temu - mówił prezydent - miała służyć uroczystość w 70. rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz, która była okazją do pokazania przedstawicielom całego świata polskiej narracji o tym, jak to Polska była ofiarą zbrodni niemieckiej i jaki był udział Polaków w ratowaniu Żydów. Nawiązując do Jedwabnego, Komorowski powiedział: - My, sami Polacy, powinniśmy pamiętać także i o tych niechwalebnych wydarzeniach, ale musimy na zewnątrz opowiadać o tych Polakach, których naprawdę było bardzo wielu, którzy ratowali Żydów w czasie wojny. Musimy wszędzie podkreślać, że Polska i ten rejon była jedynym miejscem, gdzie była kara śmierci za pomoc udzielaną Żydom.
Dodał, że temu celowi ma służyć pomnik koło Muzeum Żydów Polskich w Warszawie i wszystkie działania państwa. - Pamiętam zdziwienie wielu moich gości, którzy dowiadywali się ode mnie, że właśnie tak było. Oni mieli zupełnie inną wyobraźnię, ukształtowaną w czasach, kiedy Polska była po złej stronie żelaznej kurtyny - zauważył prezydent.
Duda proponuje utworzenie instytucji do obrony dobrego imienia Polski
Duda zaznaczył, że to nie kto inny, jak prezydent Bronisław Komorowski w swoim liście na uroczystości w Jedwabnem użył określenia, że "naród polski był także sprawcą". - To jest zakłamanie polskiej polityki historycznej. Oczywiście wyrzutki zdarzają się w każdym narodzie, ale to nie znaczy, że naród można w całości oskarżać - podkreślił europoseł PiS. Ocenił, że polska polityka historyczna na arenie międzynarodowej powinna przede wszystkim bronić naszego dobrego imienia. Zapowiedział stworzenie specjalnej instytucji do obrony dobrego imienia państwa.
Ta instytucja powinna monitorować wszelkie publikacje na świecie, które dotyczą tej tematyki historycznej po to, aby twardo stawać w obronie Polski, bronić naszych interesów w sytuacji, kiedy używa się określeń zakłamujących prawdę historyczną, takich jak "polskie obozy koncentracyjne" czy takich jak to, że "Polacy to naród sprawców Holocaustu". Andrzej Duda
- Jest potrzeba stworzenia specjalnej instytucji. Ona może istnieć pod auspicjami prezydenta Rzeczypospolitej, ministra spraw zagranicznych i premiera. Najlepiej, gdyby to było dzieło wspólne. Ta instytucja powinna monitorować wszelkie publikacje na świecie, które dotyczą tej tematyki historycznej, po to, aby twardo stawać w obronie Polski, bronić naszych interesów w sytuacji, kiedy używa się określeń zakłamujących prawdę historyczną, takich jak "polskie obozy koncentracyjne" czy takich jak to, że "Polacy to naród sprawców Holocaustu" - argumentował Duda. - To są określenia, które nie mają żadnego uzasadnienia w historii. Dzisiaj próbuje się w ten sposób zrzucać na nas odpowiedzialność. Polska powinna twardo stawać w obronie naszego dobrego imienia, naszej historii i naszego narodu, dlatego że nie może być tak, żeby na świecie bezkarnie tego typu określenia powtarzano. O to dzisiaj trzeba walczyć, dlatego ta specjalna instytucja, która będzie broniła dobrego imienia Polski, broniła przed tzw. dyfamacją, jest absolutnie konieczna i ja taką instytucję ustanowię - zapowiedział Duda. Pytanie dotyczyło też decyzji Lecha Kaczyńskiego z okresu, gdy był on ministrem sprawiedliwości, o wstrzymaniu - ze względów religijnych - ekshumacji Żydów zamordowanych w Jedwabnem, z którego to powodu nie ustalono liczby ofiar. Komorowski przyznał, że ta decyzja zamknęła możliwość dociekania prawdy do końca, ale z drugiej jednak strony - podkreślił prezydent - był to przejaw szacunku do zmarłych wyznania mojżeszowego. - Ja się nie dziwię panu prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. Wydaje się, że znalazł się w sytuacji dosyć trudnej, ale wybrał rozwiązanie, które jest okazaniem szacunku dla ludzi, którzy tam zginęli - ocenił Komorowski.
"Kotylionik i balonik"
Na zakończenie pierwszej części debaty - dotyczącej polityki krajowej - kandydaci zadawali pytania sobie nawzajem.
Duda odpowiadał na pytanie prezydenta Komorowskiego dotyczące m.in. głosowania w Sejmie nad prezydencką ustawą o godle polskim, na koszulkach polskiej reprezentacji narodowej. - Z Jedwabnego robi pan zarzut o słabej obronie godności Polski, więc chciałbym zadać pytanie: dlaczego jak było głosowanie w Sejmie nad ustawą, moją, dotyczącą godła narodowego na koszulkach polskiej reprezentacji narodowej, pan się wstrzymał od głosu. Czy pan się wstydzi godła? - pytał prezydent. PiS miało inne stanowisko w tej sprawie - odparł Duda. - To nie kto inny tylko pan wychodzi na święto narodowe z czekoladowym orłem - o tym przypomnę, bo to wzbudziło z jednej strony zażenowanie, z drugiej śmiech. Można zacytować tutaj wieszcza: pan śmieszy, pan tumani i straszy swoim zachowaniem - mówił. - Godło polskie wymaga pilnowania, bo to jest godny znak i powinno się ono znaleźć na koszulkach polskiej reprezentacji tak, jak wygląda zgodnie z ustawami - dodał kandydat PiS na prezydenta. Zaznaczył, że to Komorowski jako prezydent Rzeczpospolitej "powinien godła strzec". - I nie dopuścić nigdy do tego, aby na święto narodowe był czekoladowy orzeł. Pan to doskonale zna: kotylionik i balonik - śmiali się ludzie, z tego, co pan robi. Polska prezydentura powinna być realizowana z godnością, polska prezydentura powinna rozumieć, co to znaczy polska racja stanu - podkreślił. - Sami państwo widzicie, orzeł może być tylko PiS-owski - odpowiedział Komorowski. - A orzeł może być i z czekolady i ze szkła, może być ze wszystkiego, byleby był w polskim sercu. Długo się zastanawiałem, dlaczego pan tak głosował. Pan się wstrzymał, bo albo pan nie potrafi uszanować, uznać, że jest to ustawa dobra, bo nie jest ustawą pana środowiska politycznego, albo pan dostaje dyspozycje od swojego szefa partyjnego, i pan je bezmyślnie wykonuje - dodał. Z kolei Duda zarzucił Komorowskiemu, że przez pięć lat był partyjnym prezydentem. - To pan powiedział swego czasu w wywiadzie, że nie skierował pan do Trybunału Konstytucyjnego ani nie zawetował szkodliwych dla społeczeństwa ustaw rządu PO dlatego, że pan nie chciał wkładać kija w szprychy. Pan przez te pięć lat podpisywał wszystko, co PO chciała, żeby pan podpisał - dodał.
"Niekonstytucyjne ustawy" prezydenta?
Kolejne pytanie zadawał Andrzej Duda. Przypominając nowe hasło Komorowskiego, które - jak wskazał - nawiązuje do wolności, mówił, że prezydent skierował do Sejmu projekt zmieniający ustawę o zgromadzeniach publicznych tak, że ograniczała ona wolność obywatelską, jaką jest prawo do zgromadzeń. Pytał o zastrzeżenia Trybunału Konstytucyjnego wobec tej propozycji. Komorowski ripostował, że Duda nie ma racji, bo ustawa przeszła, a "zastrzeżenia dotyczyły tylko niektórych fragmentów i nie tych najistotniejszych". Tłumaczył, że istota zmiany polegała na tym, by nie można było zasłaniać twarzy w czasie manifestacji. - Panie pośle, ja wiem, że pana koledzy często stosują taki kamuflaż, tylko że to jest ze szkodą dla polskiej demokracji - zwrócił się do Dudy. Komorowski pytał, dlaczego tolerować możliwość ukrycia się w tłumie, by w ten sposób uprawiać "burdy polityczne" i pozostać anonimowym. - Nie mogę zrozumieć, jak przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości takie rzeczy może opowiadać. Tylko dlatego, że macie takich kolegów, właśnie tych, którzy to uwielbiają: robić zadymę, robić rozróbę, chować się, udawać, że nie istnieją, że w ogóle nie są organizatorami jakiegoś wydarzenia politycznego - powiedział Komorowski. - Skoro pan tak dużo mówi, to może pan ma takich kolegów, którzy zasłaniają twarze, bo ja nie mam - zareagował Duda. Tłumaczył, że propozycja Komorowskiego ws. zgromadzeń publicznych według orzeczenia TK naruszała "istotę prawa wolnościowego, jakim jest prawo wolności zgromadzeń - jednego z podstawowych praw obywatelskich". - Prezydent ma stać na straży konstytucji, ma czuwać nad jej przestrzeganiem, to jest jego zadanie. Czy pan czuwa w ten sposób, że wnosi pan sam do Sejmu niekonstytucyjne ustawy podważane potem przez trybunał? - pytał Duda. - Albo bezpieczeństwo, albo bezprawie - ripostował Komorowski. - To, że trybunał nakazał poprawienie ustawy, nie zmienia istoty sprawy, że uznał, że to jest prawidłowy kierunek, dopuszczalny konstytucją - tłumaczył. - Tak już bywa, że trzeba podejmować niełatwe decyzje. W polityce podejmuje się trudne decyzje, ja podjąłem decyzję na rzecz bezpieczeństwa obywateli zagrożonego przez chuliganów - powiedział Komorowski.
Autor: db/ja / Źródło: tvn24