Kościół poniesie straty. Zostaje wyciszony człowiek, który ma nieprawdopodobny kapitał docierania do ludzi, którego głos jest słyszalny i który pracuje na rzecz Kościoła - ocenił w TVN24 dyrektor programowy religia.tv Szymon Hołownia. Skomentował w ten sposób nałożony na ks. Adama Bonieckiego zakaz wypowiadania się w mediach, z wyjątkiem "Tygodnika Powszechnego".
Hołownia podkreślił, że nie rozumie tej decyzji. - Może któryś z biskupów poczuł się niezadowolony i wykonał kilka telefonów, bo mu się coś nie podobało, albo któryś z moich kolegów publicystów sądzących inaczej niż ks. Boniecki szepnął coś. Nie wiem, trudno jest mi znaleźć jakiekolwiek powody, żeby taką decyzję podejmować - powiedział Hołownia, zastrzegając jednocześnie, że Zgromadzenie Księży Marianów miało prawo podjąć taką decyzję, gdyż ks. Bonecki jest zakonnikiem i obowiązuje go posłuszeństwo.
- Mają prawo podjąć taką decyzję, ale ponieważ ks. Boniecki jest osobą publiczną w Kościele, ma prawo tej decyzji nie rozumieć - zaznaczył Hołownia.
Jego zdaniem, dla ludzi, którzy nie pałają miłością do Kościoła, ks. Boniecki może stać się męczennikiem i dowodem na to, że Kościół nic nie rozumie.
Odnosząc się do decyzji o zakazie wypowiadania się w mediach nałożonej na duchownego, z wyjątkiem "Tygodnika Powszechnego", Hołownia stwierdził, że ks. Boniecki został zamknięty w komórce, w której pozostawiono jedno okienko.
W opinii Hołowni Kościół poniesie w związku z tą sprawą straty. - Zostaje wyciszony człowiek, który ma nieprawdopodobny kapitał docierania do ludzi, do których my w Kościele często nie mamy cierpliwości, człowiek, którego głos jest słyszalny, który pracuje na rzecz Kościoła - ocenił dyrektor programowy religia.tv.
Jak przyznał, sam nie zgadza się z ks. Bonieckim w wielu kwestiach, ale nie chciałby, aby duchowny zamilkł.
Zakaz wypowiadania się w mediach wydany w stosunku do ks. Bonieckiego to pokłosie jego wypowiedzi w "Kropce nad i" na temat krzyża w sali obrad sejmowej oraz komentarza w TVN24 na temat występów Nergala w Telewizji Publicznej.
Jak podało Radio Zet, zakaz będzie obowiązywać przez miesiąc. Wtedy o losach księdza Bonieckiego zdecyduje Rada Prowincjalna Zgromadzenia Marianów, do którego należy były naczelny "Tygodnika Powszechnego".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24