- Dostrzegam podobieństwo w reakcji sióstr do reakcji Kościoła na problem pedofilii - mówił w "Kropce nad i" dominikanin o. Paweł Gużyński, odnosząc się do sprawy sióstr boromeuszek z ośrodka wychowawczego w Zabrzu. Wg prokuratury zakonnice zlecały wykonanie kar fizycznych na dzieciach innym wychowankom oraz same stosowały wobec podopiecznych przemoc fizyczną i psychiczną.
Zabrzański sąd zdecydował w czwartek, że siostra Bernadetta, która kierowała ośrodkiem, nie może dłużej uchylać się od odpowiedzialności i ma pojawić się w więzieniu. Boromeuszki z Trzebnicy, gdzie obecnie przebywa skazana zakonnica, które początkowo broniły siostry, po tej decyzji, odmówiły komentarza w tej sprawie.
"Nie poradziły sobie"
O. Paweł Gużyński przyznał w "Kropce nad i", że dostrzega pewne podobieństwo w reakcji sióstr do reakcji Kościoła na problem pedofilii. - Najpierw zamykamy się, czy też okopujemy się głęboko na pozycjach i bronimy za wszelką cenę. To nie jest dobry pomysł - mówił.
Jego zdaniem, siostry zostały pozostawione z tym problemem same sobie. Zabrakło - jego zdaniem - mądrego i dobrego komunikowania tego typu problemów. - Kiedy mówię, że Kościół i w sprawie pedofilii i w sprawie sióstr boromeuszek nawalił, to mam na myśli to, że przez długi czas tolerował pewien problem, nie rozwiązał go sam, nie poinformował świata o nim sam, tylko media musiały to wyciągnąć - wyjaśnił dominikanin.
Jego zdaniem, zabrakło m.in. rzetelnej weryfikacji pracy sióstr, np. corocznej kontroli w sierocińcu. Dodał, że zakonnice miały do czynienia z trudnymi dziećmi, a gdy sobie nie radziły, "uciekły w pobożność zamiast działać kompetentnie." - To jest wynik określonej formacji, gdzie pewnego rodzaju pobożne tezy, chęci, w zderzeniu z rzeczywistością nie wytrzymują krytyki i siostry tutaj przegrały. Nie potrafiły sobie poradzić. Zareagowały jak każdy inny człowiek na świecie w takiej sytuacji - agresją i to jest fatalne, karygodne, nie powinno się zdarzyć - mówił.
"Robienie z tego problemu numer jeden nie jest właściwe"
Andrzej Jaworski (PiS) stwierdził z kolei, że nigdy nie było sytuacji, w której Kościół ukrywałby pedofilię. - Ja nie chciałbym tworzyć wizji, że my dzisiaj w Polsce mamy problem dotyczący molestowania dzieci przez ludzi Kościoła - stwierdził. Jak podkreślał, te przypadki dotyczą także nauczycieli czy ludzi kultury.
Dodał, że w takich sytuacjach należy powiedzieć prawdę i przeprosić, bo to zawsze było najcięższe przestępstwo.
- Robienie z tego problemu numer jeden nie jest właściwe - mówił.
"Sianie fermentu'
Goście "Kropki nad i" odnieśli się także do uchwały ws. kanonizacji Jana Pawła II, którą w czwartek przyjął Sejm. Przeciwni uchwale byli posłowie Twojego Ruchu oraz wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka (niezrz.); większość posłów SLD obecnych w sali nie wzięła udziału w głosowaniu. - Znając polskich polityków, to ja bym nigdy nie zaproponował parlamentarzystom zajmowania się taką uchwałą - mówił o. Gużyński. Jego zdaniem, do przewidzenia było to, że posłowie "zrobią z tego jatkę". - Wielkość, świętość - my to zawsze musimy zbrukać - dodał dominikanin.
Zdaniem Jaworskiego, grupa osób w parlamencie, "próbowała zakłócić" święto, jakim dla Polaków jest kanonizacja papieża. - Jeżeli treść uchwały kogokolwiek razi, to jest to największe nadużycie i sianie fermentu - stwierdził.
Autor: db/kka / Źródło: tvn24