- Z epidemiologicznego i mikrobiologicznego punktu widzenia zdecydowanie nie jest to czas na poluzowanie restrykcji - skomentował najnowsze decyzje rządu wirusolog dr Tomasz Dzieciątkowski. Gość "Koronawirus. Raport" odniósł się także do możliwości otwierania żłobków i przedszkoli oraz ewentualnych kar za brak maseczek.
Premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Łukasz Szumowski na środowej konferencji przedstawili szczegóły drugiego etapu odmrażania gospodarki i luzowania obostrzeń. 4 maja otwarte zostaną galerie handlowe, hotele i miejsca noclegowe (z odpowiednimi ograniczeniami) oraz niektóre instytucje kultury.
Od 6 maja dopuszczona będzie możliwość otwarcia żłobków i przedszkoli. Jednak, jak stwierdził premier Morawiecki, ostateczne decyzje będą podejmowane przez organy prowadzące te placówki. Warunki, na jakich to otwarcie będzie możliwe, określane są wytycznymi Ministerstwa Zdrowia, Głównego Inspektora Sanitarnego, a także Ministerstwa Edukacji Narodowej i Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
O te założenia był pytany w programie "Koronawirus. Raport" wirusolog, dr hab. n. med. Tomasz Dzieciątkowski. - Moim zdaniem jest za wcześnie na odmrażanie - powiedział.
- Właściwy czas na poluzowanie restrykcji jest wtedy, kiedy zobaczymy, że liczba zakażeń spada - dodał.
"To, co się teraz próbuje robić, nie jest receptą na sukces"
Dzieciątkowski zauważył, że "trudno powiedzieć, na co rząd mógł patrzeć", podejmując takie decyzje. - Z epidemiologicznego i mikrobiologicznego punktu widzenia zdecydowanie nie jest to czas na luzowanie restrykcji - skomentował wirusolog.
Gość "Koronawirus. Raport" zauważył, że "do tej pory wszystkie działania rządu, czyli wprowadzenie izolacji, nakaz osłony twarzy i ust czy zakaz zgromadzeń publicznych, były jak najbardziej racjonalne, dzięki temu można powiedzieć, że mamy stosunkowo małą zakaźność". - To, co się teraz próbuje robić, nie jest receptą na sukces - powiedział.
Wirusolog przywołał przykład Niemców, którzy "po tym, gdy zaczęli rozluźniać restrykcje, znów zaobserwowali pewien wzrost zachorowań". - Byłbym więc bardzo ostrożny, nie wiem, jakie były przesłanki rządu, ale z punktu widzenia epidemiologii nie jest to słuszne - skomentował Dzieciątkowski.
Gość TVN24 powiedział także, że możliwość otwarcia żłobków i przedszkoli może stanowić zagrożenie z powodu ryzyka zakażenia dzieci. - To jest doskonały przepis na to, byśmy mieli wzrost bezobjawowych zakażeń, a potem objawowych u najstarszych pacjentów - ocenił Dzieciątkowski. Wirusolog zauważył, że w przypadku dzieci może być problem z utrzymaniem reżimu sanitarnego.
"Kary grzywny za brak noszenia maseczek powinny być wprowadzone"
Na pytanie, co robić, by zadbać o siebie i swoje zdrowie, dr Tomasz Dzieciątkowski odpowiedział, że wciąż zaleca to samo, a więc "myśleć i zachowywać się rozsądnie".
- W dużej mierze to, jak będzie przebiegała kwarantanna, zależy od każdego z nas - powiedział wirusolog. - Myjmy ręce jak najczęściej, nośmy osłony i maseczki. Jeśli ktoś czuję się niekomfortowo w nich, to można zrobić najprostszą przyłbicę. Ona nie będzie tak szczelna, ale będzie w jakimś stopniu zabezpieczała nas przed inhalowaniem wirusa, ale również gdybyśmy my byli zakażeni, będzie chroniła otoczenie - dodał Dzieciątkowski.
Wirusolog przyznał, że nienoszenie osłony na twarz powinno być sankcjonowane. - Uważam, że kary grzywny za brak noszenia maseczek powinny być wprowadzone z całą surowością prawa. Jeśli jest rozporządzenie, ma istotne przesłanki, a ktoś się do niego nie stosuje, bo "mu się nie podoba", to powinien być z tego tytułu sankcjonowany - powiedział gość "Koronawirus. Raport".
"Koronawirus z czasem stanie się czymś normalnym"
Dzieciątkowski powiedział ponadto, iż jest "niestety głęboko przekonany", że na przełomie listopada i grudnia zaobserwujemy zwiększoną liczbę zachorowań. - Jest to typowe dla wszystkich wirusów przenoszonych drogą kropelkową - wskazał ekspert.
Pytany, czy zmniejszanie obostrzeń może wpłynąć na zwiększoną liczbę zachorowań, dr Dzieciątkowski odpowiedział, że "może nastąpić odbicie spowodowane poluzowaniem". - Mam nadzieję, że przynajmniej na terenie Polski będziemy zachowywać się rozsądnie i latem zaobserwujemy spadek zachorowań, tak że będzie ich niedużo - powiedział.
- Koronawirus z czasem stanie się czymś normalnym, my się przyzwyczaimy do niego, on się zaadoptuje też do nas - podsumował dr Dzieciątkowski.
Źródło: TVN24, PAP