Szkoły są bardzo ważnym elementem utrzymania ciągłości życia gospodarczego, ale one są rozsadnikiem epidemii. Dzieci przechodzą to bezobjawowo, przynoszą do domów - powiedział w czwartek minister zdrowia Adam Niedzielski. - Na pewno w tych miastach większych będziemy chcieli przejścia na naukę zdalną - przekazał.
Minister zdrowia Adam Niedzielski mówił w czwartek rano w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że "jeśli będziemy mieli do czynienia z kontynuacją tego trendu wykładniczego, który ma miejsce od początku października, to w przyszłym tygodniu musimy się liczyć z tym, że średnia liczba zachorowań, to będzie około 15 tysięcy przypadków dziennie". Dodał, że jeżeli ten trend wykładniczy się utrzyma w przyszłym tygodniu, to będziemy mieli w następnym tygodniu około 20 tysięcy zakażeń.
Niedzielski wyraził jednak nadzieję, że ten scenariusz się nie zrealizuje ze względu na wcześniej wprowadzone obostrzenia, czyli obowiązek noszenia maseczek.
Wyraził też opinię, że jest za wcześnie, by mówić o wypłaszczeniu krzywej zakażeń. Dodał, że raczej "myśli, że powoli ta dynamika wykładniczego wzrostu będzie malała". Przyznał, że "mamy analizę scenariusza dla wzrostu liniowego, który mówi, że w przyszłym tygodniu będzie 13,5 tysiąca średnio (zakażeń)".
- Sytuacja jest bardzo poważna, wydaje mi się, że jest też przestrzeń na kolejne obostrzenia, takie bardziej drastyczne, które spowodują, że wyhamujemy, bo w tej chwili musimy robić wszystko, aby bronić wydolności systemu opieki zdrowotnej - powiedział.
Niedzielski: na pewno w tych miastach większych będziemy chcieli przejścia na naukę zdalną
W czwartek ma być ogłoszona decyzja o funkcjonowaniu szkół podstawowych. Według zapowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego wyższe klasy będą uczyć się zdalnie lub w systemie hybrydowym. Obecnie w podstawówkach nauka odbywa się stacjonarnie. Wprowadzenie w nich nauki hybrydowej lub zdalnej wymaga zgody sanepidu.
Minister przyznał, że w przypadku szkół być może "będziemy dokonywać pewnego różnicowania pomiędzy miastami powyżej 250 tysięcy a miastami mniejszymi, gdzie w mniejszych miastach może dopuścimy naukę hybrydową". - Natomiast na pewno w miastach większych będziemy chcieli przejścia na naukę zdalną - powiedział.
- Szkoły są oczywiście bardzo ważnym elementem utrzymania ciągłości życia gospodarczego (...), ale one są rozsadnikiem epidemii w tym sensie, że dzieci przechodzą to bezobjawowo i przynoszą do domów. To nie jest tylko hipoteza - powiedział Niedzielski, dodając, że wraz z pójściem do szkoły bardzo znacząco rośnie liczba interakcji społecznych.
"Na stole jest pełny katalog" obostrzeń
Dopytywany o ewentualne ograniczenia, które mogą być ogłoszone, minister zaznaczył, że "na stole jest pełny katalog" obostrzeń i "my z tego katalogu wybieramy w zależności od rozwoju scenariusza". - W tej chwili ja nie mogę przekreślić żadnego z dolegliwych rozwiązań, bo jeżeli się okaże, że będzie kontynuowany scenariusz wykładniczy i nie uda nam się wyhamować do charakteru liniowego wzrostu, a w dalszej perspektywie stabilizacji, to trzeba będzie po prostu sięgać po coraz bardziej dolegliwe obostrzenia - mówił.
- Z punktu widzenia kryterium ochrony chociażby wydolności systemu opieki zdrowotnej, to lepiej jest teraz wprowadzić drastyczne obostrzenia na kilka tygodni - 2-3 tygodnie, żeby wyhamować bardzo ten trend niż metodą powolnego hamowania testować, co się jeszcze będzie działo przez kolejny miesiąc - mówił minister.
- Uważam, że sytuacja już jest na tyle poważna, jesteśmy na takich poziomach dziennych zachorowań, że musimy hamować coraz gwałtowniej - dodał Niedzielski.
"Naturalnym jest rozszerzenie czerwonej strefy na cały kraj"
Po południu na konferencji prasowej minister zdrowia pytany, czy rekomenduje objęcie czerwoną strefą całej Polski, powiedział, "że według prowadzonego monitoringu mamy ciągły przyrost stref czerwonych". - Według danych z dnia wczorajszego liczba czerwonych stref wyniosła 317 powiatów. Przypomnę, że powiatów jest około 380 - przekazał.
W związku z tym - mówił - "nawet nie jest potrzebna decyzja, skoro jest tak ogromny przyrost czerwonej strefy w kraju". - Naturalnym jest rozszerzenie czerwonej strefy na cały kraj - powiedział Niedzielski.
Czerwona i żółta strefa w Polsce
Od zeszłej soboty w strefie czerwonej są 152 powiaty i miasta na prawach powiatu, w tym 11 miast wojewódzkich. Pozostała część kraju pozostaje w strefie żółtej.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24