Niestety, z pandemią jest tak, że nic na skróty nie można rozwiązać i trzeba cierpliwie czekać, aż ona opadnie - stwierdził wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki. Tak odpowiedział na pytanie, czy partia spodziewa się wystawienia przez wyborców politycznego rachunku za zarządzone obostrzenia. Dzień wcześniej rząd przedłużył restrykcje do końca miesiąca. - Wszyscy mamy już dość - powiedział Terlecki.
Zgodnie z wprowadzonymi w grudniu obostrzeniami do 17 stycznia zamknięte są hotele, ograniczona jest działalność galerii handlowych i stoków narciarskich. Obowiązuje możliwość działania restauracji i barów tylko dla zamówień na wynos. Te i inne obostrzenia zostały w poniedziałek przedłużone do 31 stycznia.
W poniedziałek wieczorem na znak protestu aktywiści z Góralskiego Veta zapalili pochodnie między innymi pod Wielką Krokwią w Zakopanem. Zapowiadają uruchomienie biznesów od 18 stycznia, bez względu na dalsze obostrzenia.
"Musimy się zabezpieczyć przed nowym natarciem pandemii"
Szef klubu Prawa i Sprawiedliwości był pytany we wtorek przez dziennikarzy w Sejmie o te zapowiedzi górali. - Rozumiemy oczywiście ich kłopoty i troskę o własną przyszłość, ale z drugiej musimy uniknąć trzeciej fali pandemii - zwrócił uwagę Ryszard Terlecki. Dopytywany, jak państwo i policja zareagują w sytuacji złamania obostrzeń, odpowiedział: - Będziemy nad tym myśleć, zobaczymy.
Wicemarszałek Sejmu przyznał, że nie dziwi go, że ludzie zaczynają się buntować. - Wszyscy mamy już dość, wczoraj minęła pierwsza rocznica, odkąd zmarła pierwsza ofiara pandemii w Chinach - przypomniał. - To już wszystkich niecierpliwi. Mamy nadzieję, że szczepionka jednak przełamie tę złą passę i że wrócimy do normalności. Ale czy tak się stanie? - pytał. - Nie wiadomo, a póki co, musimy się zabezpieczyć przed nowym natarciem pandemii - dodał.
"Każdy płaci polityczną cenę za COVID, każda władza, bo społeczeństwa są zniecierpliwione"
Szef klubu PiS pytany, czy pomoc dla Małopolski i Podhala jest wystarczająca, odpowiedział, że jest za wcześnie, aby to ocenić. - Najbliższe dni czy najbliższe tygodnie pokażą, czy będziemy w stanie z tym problemem się uporać czy przedsiębiorcy z południa i Podhala uznają, że pomoc jest wystarczająca - powiedział.
Dopytywany, czy Prawo i Sprawiedliwość myśli o tym, że może ponieść polityczną cenę za epidemię COVID-19 i za sytuację na południu Polski, Terlecki odpowiedział, że "każdy płaci polityczną cenę za COVID, każda władza, bo społeczeństwa są zniecierpliwione, zirytowane, zmęczone i szukają takich rozwiązań na skróty".
- Niestety z pandemią jest tak, że nic na skróty nie można rozwiązać i trzeba cierpliwie czekać, aż ona opadnie - skomentował wicemarszałek Sejmu.
Co z powrotem dzieci do szkół?
Od 18 stycznia uczniowie klas I-III wrócą do nauczania stacjonarnego w szkołach. Terlecki pytany, czy taka decyzja, bez szczepionek dla nauczycieli, to dobry krok. - Zobaczymy. Przede wszystkim będziemy wiedzieli, [jak - przyp. red.] będą testy. Nauczyciele też są w tej grupie, która będzie się stosunkowo szybko szczepić. Zobaczymy, jaki będzie efekt - powtórzył.
Ocenił, że "najniższe klasy akurat są bezpieczniejsze". - Ale chodzi o to, żeby w możliwie szybkim czasie uruchomić całe szkolnictwo, bo to jest strata roku dla młodych ludzi - dodał.
CZYTAJ WIĘCEJ: Trwają testy nauczycieli. "A wystarczyłyby trzy dni szczepień, by powrót do szkół był bezpieczniejszy" >>>
W poniedziałek ruszyło przesiewowe testowanie nauczycieli klas I-III szkół podstawowych, nauczycieli szkół specjalnych i pracowników obsługi administracyjnej szkół na obecność SARS-CoV-2. Badania są dobrowolne i bezpłatne. Potrwają do 15 stycznia. Według ostatnich danych Ministerstwa Edukacji i Nauki do udziału w testach zgłosiło się około 165 tys. osób. Badania można zrobić w 600 punktach wymazowych. Akcję wspomaga 130 zespołów Wojsk Obrony Terytorialnej.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24