Zostałem zaszczepiony z inicjatywy Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego – powiedział w "Tak jest" Radosław Pazura. Aktor znalazł się wśród osób, które przyjęły szczepionkę na koronawirusa poza kolejnością. - Mam czyste dowody na to, że miałem prawo myśleć, że uczestniczę w kampanii, która może propagować szczepienia przeciw COVID-19 – dodał.
Akcja szczepienia przeciwko COVID-19 ruszyła w Polsce 27 grudnia. Jako pierwsi - na etapie zero - powinni być zaszczepieni między innymi pracownicy ochrony zdrowia. W ostatnich dniach jednak zaszczepione zostały osoby spoza tej grupy. Do przyjęcia preparatu przyznali się między innymi aktorzy: Krystyna Janda, Maria Seweryn, Andrzej Seweryn i Wiktor Zborowski, dyrektor programowy TVN Edward Miszczak czy były premier, a obecnie europoseł Leszek Miller. Osoby te zostały zaszczepione w placówce Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. W poniedziałek w tym kontekście w mediach pojawiły się kolejne nazwiska: Mariusza Waltera oraz aktorów Radosława Pazury, Anny Cieślak i Olgierda Łukaszewicza.
Czytaj więcej: Kto zaszczepił się poza kolejnością? Jakie były tłumaczenia? Najważniejsze informacje >>>
Radosław Pazura powiedział we wtorek w "Tak jest" w TVN24, że został zaszczepiony "z inicjatywy Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego". - Otrzymałem taką propozycję 29 (grudnia) i szczepienie zostało wyznaczone na 30 (grudnia). Zapytałem się - bo byłem trochę, powiem szczerze, zdziwiony, że to już teraz - i otrzymałem wiadomość, że to jest akcja legalna, zgodna z prawem i jeśli będę mógł przyjąć takie zaproszenie, to mógłbym być przy okazji ambasadorem wspaniałej akcji, która miałaby rozpropagować to szczepienie – wyjaśniał. - Wyraziłem swoja otwartość tak naprawdę, później parę godzin zdobywałem wiedzę na temat tej szczepionki – dodał aktor.
Pazura: miałem prawo myśleć, że uczestniczę w kampanii, która może propagować szczepienia przeciw COVID-19
Aktor mówił, że 30 grudnia 2020 roku pojawił się w placówce i otrzymał dawkę preparatu. - Poprosiłem tylko o jakąkolwiek informację na piśmie, czy SMS-owo, czy mailowo, żeby mieć taką stuprocentową pewność, że sprawa jest słuszna po prostu – wskazywał. Dodał, że takie potwierdzenie otrzymał w wiadomości MMS. - Ta wiadomość mi absolutnie, całkowicie wystarczyła – powiedział.
W trakcie programu Pazura sięgnął po telefon i odczytał z niego: - Trwająca w WUM akcja szczepień została już odnotowana w licznych mediach. 450 szczepień Agencja Rezerw Materiałowych przekazała do CM WUM jako dodatkową pulę dawek, odrębną od puli szczepionek przeznaczonych dla etapu zerowego akcji. Dzięki temu szczepienia rozpoczęto jeszcze w tym roku. Pomimo korzyści ze szczepień przeciw COVID-19, wiele osób wyraża obawy co do ich bezpieczeństwa. Tym większą rolę odgrywa udział naszej społeczności w promowaniu szczepień poprzez udział w tej akcji. Zgodnie z sugestią NFZ szczepieniami w dniu dzisiejszym objęto też szereg osób ze świata kultury, w tym między innymi aktorów, kompozytorów, reżyserów, którzy będą promować w Polsce ideę szczepień przeciw COVID-19.
- Ta informacja dla mnie była wiążąca. Ja byłem wręcz pewny, że uczestniczę w czymś, co ma sens, co ma wartość i co może przynieść spodziewany efekt – powiedział gość TVN24. Dodał, że wieczorem w dniu przyjęcia szczepionki, czyli 30 grudnia, próbowała się do niego dodzwonić "pani, która była koordynatorką całej tej akcji". - Chciała mi po prostu podziękować. Ja niefortunnie miałem wyciszony telefon i nie odbierałem, więc wysłała mi SMS-a, którego również mam – mówił dalej aktor.
Patrząc w ekran telefonu, aktor czytał: - Panie Radosławie, dziękuję bardzo, że zechciał pan zostać ambasadorem szczepień w WUM. Myślę, że dziś to już późna pora, pozwolę sobie zadzwonić jutro. Pozdrawiam.
Pazura pytany, czy czuje się w jakiś sposób zmanipulowany, odpowiedział, że jest mu "bardzo przykro". - Nie wiem, czy doszło do jakichś manipulacji. Ja mam czyste dowody na to, że miałem prawo myśleć, że uczestniczę w kampanii, która może propagować szczepienia przeciw COVID-19 – powiedział aktor.
Pazura: nie miałem świadomości, że jestem na liście pracowników niemedycznych
W poniedziałek w jednostkach związanych z WUM rozpoczęła się kontrola NFZ. We wtorek minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że stwierdzone tylko w pierwszym dniu kontroli nieprawidłowości są podstawą do nałożenia kary w wysokości powyżej 250 tysięcy złotych i zaznaczył, że to minimalna kara, z jaką musi liczyć się Uniwersyteckie Centrum Kliniczne WUM.
- Z całą pewnością możemy stwierdzić, że doszło do celowego złamania zasad Narodowego Programu Szczepień. Ta celowość jest potwierdzona kilkoma faktami – przekazał. Niedzielski poinformował, że osoby, które zostały zaszczepione poza kolejnością "zostały zarejestrowane jako personel niemedyczny pracujący w szpitalu".
- W pliku, który został przesłany do centrum e-Zdrowia, w którym znajdowały się właśnie nazwiska osób upoważnionych do szczepienia, znajdowały się nazwiska tych osób – mówił minister.
Pazura pytany w "Tak jest", czy miał świadomość, że został zarejestrowany jako personel niemedyczny szpitala, przyznał, że jest to dla niego nowa informacja. - Nie miałem oczywiście tej świadomości, że jestem na liście pracowników – zapewnił.
Aktor był również pytany, czy nie dziwił go brak obecności kamer przy przyjmowaniu szczepionki. - To są okoliczności specyficzne, one się narodziły nagle, to była dodatkowa pula [dawek - przyp. red.] – odpowiedział. Jego zdaniem "najprawdopodobniej organizatorzy mogli nie zdążyć tego zorganizować". Jak mówił, cała akcja "miała się rozpocząć po 7 stycznia, w postaci robienia zdjęć, najlepiej grupowych, o ile by się udało wszystkie te nazwiska zebrać razem, w postaci wywiadów" czy konferencji prasowych.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24