Sektor prywatny pomaga w walce z COVID-19. Poza łóżkami w szpitalach to też diagnostyka, prywatne karetki, szczepienia - mówił w TVN24 Andrzej Sokołowski, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szpitali Prywatnych. Zareagował na słowa premiera Mateusza Morawieckiego, który sugerował, że prywatna ochrona zdrowia nie ratuje życia pacjentów z COVID-19, a "tylko państwo rzuciło swoje wszystkie siły".
Premier Mateusz Morawiecki w czwartek, na wspólnej konferencji z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim, ocenił, że "prywatny sektor ochrony zdrowia nie angażuje się teraz w ratowanie życia".
- Czy służba prywatna dzisiaj, wobec której mam jak najwyższy szacunek, ratuje zdrowie i życie pacjentów z COVID-19? Czy słyszymy o tym, że wielkie szpitale prywatne są otwarte i zamieniane właśnie na szpitale dla pacjentów z COVID-19? - pytał szef rządu. - Otóż nie. Tylko państwo w takich najtrudniejszych chwilach rzuciło swoje wszystkie siły i środki - odpowiedział.
"Usłyszeli, że ich po prostu nie ma"
W sobotę gościem TVN24 był Andrzej Sokołowski, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szpitali Prywatnych.
Podkreślał, że z COVID-19 walczy "duża grupa ludzi" prywatnego sektora ochrony zdrowia. - Ciężko pracują. Pielęgniarki, lekarze, pracownicy wspomagający. (Od premiera - red.) usłyszeli, że w ogóle nie pracują, że ich po prostu nie ma - powiedział.
Przyznał, że "szpitale prywatne to nie są duże jednostki", ale pomagają w walce z epidemią. - Scanmed - 200 łóżek, EMC - 250 łóżek, grupa Nowy Szpital - 315 łóżek, szpital świętej Elżbiety LUX MED około 50 - wyliczał.
Dodał, że "diagnostyka jest w większości prywatna, oparta o prywatne firmy typu ALab, jeżdżą prywatne karetki, cały Narodowy Program Szczepień w większości jest oparty o prywatny sektor".
"To jest jakaś gra polityczna"
- Pan premier chyba nie bardzo się orientuje, jak wygląda prywatna ochrona zdrowia. Zdziwiło nas to, że z boku stał podobno fachowiec - minister zdrowia, który się nie odezwał, nie sprostował tej jawnej niesprawiedliwości - mówił Sokołowski.
Przypominał, że "na antenach stacji radiowych minister zdrowia ogłaszał wszem i wobec o włączeniu się szpitali prywatnych i uruchomieniu tysiąca łóżek". - Myślę, że pan premier jest świadom - dodał.
Jego zdaniem "jest to jakaś gra polityczna". - Ja od 19 lat jestem prezesem i tak naprawdę żaden rząd nie starał się wspierać prywatnego sektora, odwracano się do nas plecami. A on rośnie, wprowadza nowoczesność, nowe techniki medyczne - powiedział prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szpitali Prywatnych.
Chcą przeprosin i sprostowania
Gość TVN24 mówił, że pracownicy prywatnej ochrony zdrowia "poczuli się bardzo urażeni". - Ja zaraz po wypowiedzi premiera otrzymałem całą masę maili od prezesów, dyrektorów szpitali prywatnych z żądaniem działań w kierunku sprostowania. Napisaliśmy list otwarty do premiera i ministra zdrowia z żądaniem oficjalnego sprostowania i przeproszenia pracowników ochrony zdrowia pracujących w sektorze prywatnym - poinformował.
- Oni ciężko pracują, zakażali się, chorowali, a władza państwowa tego w ogóle nie doceniła - podkreślił Sokołowski.
Minister zdrowia tłumaczy
Minister zdrowia Adam Niedzielski stwierdził po czwartkowej konferencji, że doszło tu do "nadinterpretacji" wypowiedzi premiera. - Intencją wypowiedzi było pokazanie, że model prywatyzacji całego systemu opieki zdrowotnej i braku takiego centralnego mechanizmu koordynacyjnego bardzo utrudniłby postępowanie w sytuacji kryzysowej - przekonywał.
- Chcę w tym miejscu podziękować prywatnej służbie zdrowia, bo ona jest zaangażowana w walkę z COVID-em. My we współpracy z przedstawicielami prywatnych szpitali, prywatnych firm, które działają w tej branży medycznej, podejmujemy razem decyzje - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24