Takich dobrych nowin z ust polityków słyszeliśmy bardzo wiele i od dawna. Czy one się sprawdziły? Chyba nie - powiedział w "Faktach po Faktach" prezes Naczelnej Rady Lekarskiej profesor Andrzej Matyja, komentując słowa premiera o tym, że "wygrywam z epidemią" COVID-19. - Z bardzo dużą rezerwą podchodzimy do takich euforycznych wypowiedzi - wyjaśniła Zofia Małas, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.
W poniedziałek Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 5733 nowych, potwierdzonych przypadkach zakażenia koronawirusem. To dwa razy mniej niż dzień wcześniej, gdy przekazano informację o 11 483 infekcjach. Zmarło 121 chorych z COVID-19. Ostatniej doby wykonano ponad 25,1 tysiąca testów.
"Ja nie byłbym takim optymistą"
Te słowach szefa rządu komentowali w "Faktach po Faktach" w TVN24 profesor Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej oraz Zofia Małas, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.
Matyja zauważył, że "takich dobrych nowin z ust polityków słyszeliśmy bardzo wiele i od dawna". - Czy one się sprawdziły? Chyba nie - powiedział. - Ja nie byłbym takim optymistą, zwłaszcza kiedy przeanalizujemy ilość wykonanych testów w ostatnim okresie. Jest ona najmniejsza od października - dodał prezes NRL.
Małas: po liczbie zgonów oceniamy, jaki jest stan naszego społeczeństwa w epidemii
Małas uznała, że "to jest zdecydowanie za wcześnie" na ocenę, że wygrywamy z epidemią. - Nadal jeszcze mamy bardzo wysoką liczbę ciężko chorych pacjentów, nadal jeszcze mamy bardzo wysoką liczbę zgonów - zwracała uwagę.
W minionym tygodniu, między 23 a 29 listopada, zmarło w naszym kraju łącznie 3411 zakażonych. Jest to najwyższy tygodniowy bilans zgonów osób zakażonych koronawirusem w Polsce.
Jak wyjaśniała, "to po liczbie zgonów oceniamy, jaki jest stan naszego społeczeństwa w epidemii". - Stąd z bardzo dużą rezerwą podchodzimy do takich euforycznych wypowiedzi. Oczywiście to jest nasze życzenie - wszystkich, zarówno medyków, jak i polityków, społeczeństwa - żeby zaczęła spadać realnie liczba chorych - powiedziała prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.
- Proszę zwrócić uwagę, że bardzo dużo liczba chorych w tej chwili pozostaje w domu, nie zgłaszając się do lekarza, nie testując się. (…) Wiele osób za późno już później trafia do lekarza. Dlaczego? Dlatego, że najnormalniej w świecie wiele osób się wystraszyło i oczekuje do końca, że może (infekcja - przyp. red.) przejdzie - tłumaczyła. Jak wskazywała, "później już jest za późno".
- Stąd jest taka bardzo wysoka liczba zgonów. To niepokoi i my na pewno nie mamy jeszcze powodów do radości jako medycy - dodała Małas.
"Może to stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa zdrowotnego naszych pacjentów"
W ostatniej nowelizacji ustawy covidowej - opublikowanej w sobotę w Dzienniku Ustaw - pojawiły się między innymi przepisy dotyczące ułatwienia zatrudniania w Polsce lekarzy specjalistów, którzy uzyskali kwalifikacje zawodowe poza Unią Europejską. Będą oni mogli być zatrudniani w systemie ochrony zdrowia po spełnieniu wymogów ustawowych (np. pod warunkiem posiadania co najmniej trzyletniego doświadczenia zawodowego jako lekarz specjalista).
Matyja zwrócił uwagę w "Faktach po Faktach", że "samorząd lekarski ma ustawowy zapis sprawowania pieczy nad właściwym wykonywaniem zawodu lekarza w Polsce". - Tutaj nam to odebrano, bo minister zdrowia - myślę, że urzędnik Ministerstwa Zdrowia - będzie decydował, przyznawał prawo wykonywania zawodu - wskazywał.
Jego zdaniem "to jest niestety niebezpieczne, nieprzemyślane, nieuzasadnione". - Może to stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa zdrowotnego naszych pacjentów - dodał.
"Strajk zawsze jest ostatecznością"
Ogólnopolski Związek Pielęgniarek i Położnych podjął w listopadzie decyzję o przygotowaniach do strajku w związku z sytuacją pielęgniarek w walce z pandemią. Prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych mówiła zaś w "Faktach po Faktach", że "procedura przeprowadzenia i doprowadzenia do strajku jest długa i skomplikowana".
- Natomiast sam fakt, że związek podjął taką decyzję, uchwałę, to znaczy, że już dialog się załamał - oceniła.
Małas zaznaczyła przy tym, że "strajk zawsze jest ostatecznością". - Myślę, że nikt nie będzie podejmował drastycznych kroków, jeśli uda się w porę zaradzić problemom, jakie zgłaszamy do Ministerstwa Zdrowia, jakie zgłaszamy do rządu - powiedziała.
Jak zaznaczyła, "co do strajku wypowiadają się władze związkowe". - Czy jest realny tu i teraz, w tej chwili? Nie. Ponieważ procedura wchodzenia z pracodawcami w spory zbiorowe jest dopiero rozpoczęta i myślę, że jeszcze trochę potrwa - przyznała.
Podkreśliła przy tym, że "nigdy personel medyczny, pielęgniarki i położne, nie zostawiły ciężko chorego pacjenta". - I myślę, że to się nie zdarzy - dodała.
Pielęgniarki sprzeciwiają się między innymi sprowadzaniu kadry medycznej spoza granic UE. Małas zwracała uwagę, że jest kilka tysięcy pielęgniarek, które nie znalazły zatrudnienia w swoim zawodzie, między innymi ze względu na niskie płace. Ponadto pielęgniarki chcą poprawy warunków pracy i zwiększenia płac.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24