Prezes Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego profesor Andrzej Fal, komentując najnowsze dane epidemiczne, ocenił, że czwarta fala pandemii COVID-19 jest w rozkwicie. - Zaczyna się rozlewać po kraju. Wydaje się, że jest to spowodowane tym, że niewiele na razie zrobiliśmy, by ją utrzymać w ryzach - powiedział.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało dziś o 24 239 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem w całej Polsce. To najwyższy dzienny raport od 10 kwietnia. Przed tygodniem resort informował o 18 550 potwierdzonych infekcjach. Dzisiejsza liczba zakażeń jest wyższa o 5689, to wzrost o 30 procent. Resort przekazał też, że na COVID-19 zmarły 463 osoby chore na COVID-19.
Rząd do tej pory nie zdecydował się na wprowadzenie restrykcji wobec osób niezaszczepionych. Premier Mateusz Morawiecki na początku listopada potwierdził, że lockdown nie jest rozważany. Strategią obecnie jest stałe powiększanie bazy łóżkowej dla pacjentów chorych na COVID-19.
O to, jaki może być rzeczywisty obraz epidemii w Polsce, pytany był na antenie TVN24 profesor Andrzej Fal z Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego. - W tej chwili osób chorujących na COVID-19 jest zdecydowanie więcej. Myślę o współczynniku razy trzy czy razy trzy i pół. Mówimy tu o siedemdziesięciu tysiącach zachorowań - szacował.
- Jest tak dlatego, że po pierwsze, mimo wszystko jesteśmy w sześćdziesięciu procentach zaszczepieni, a wiemy, że osoby zaszczepione, nawet jeżeli nie są chronione przed infekcją, to ta infekcja przebiega bardzo łagodnie, czasami bezobjawowo. W związku z tym nie szukają oni pomocy i nie są testowani - wyjaśnił.
- Po drugie mieliśmy problem z liczeniem już w poprzednich falach pandemicznych, drugiej i trzeciej. Wiedzieliśmy, że tak naprawdę nie sposób testować stu procent społeczeństwa, w związku z tym przynajmniej wtedy szacowaliśmy, że dwukrotność tych testów powinna być przyjęta jako wynik dodatni - przypomniał.
Profesor Fal podsumował, że sumując oba te fakty "rzeczywiście musimy spojrzeć na to, że mamy pandemię w rozkwicie".
Profesor Fal: minął już czas, kiedy powinniśmy wprowadzić szersze restrykcje
- Czwarta fala być może nie doszła jeszcze do szczytu swojego funkcjonowania, natomiast niewątpliwie jest w rozkwicie. Niestety ona pojawia się nie tylko w niezaszczepionych regionach, ale zaczyna się rozlewać po kraju. Wydaje się, że jest to spowodowane tym, że niewiele na razie zrobiliśmy ku temu, żeby ją zatrzymać w ryzach - opisał.
Jego zdaniem "minął już czas, kiedy powinniśmy wprowadzić szersze restrykcje". - Oczywiście musimy przestrzegać tych, które obecnie obowiązują - zwrócił uwagę, oceniając, że obowiązujące restrykcje nie są przestrzegane. - To tak czy inaczej jest za mało. Wydaje się, że restrykcje będą musiały być szersze - przyznał.
Przywołał tu za przykład naszych sąsiadów. - W Czechach i na Słowacji też padł dzisiaj rekord czwartej fali pandemii. Węgry, Bułgaria, Rumunia, Niemcy to są kraje o falach wznoszących się i one podejmują zdecydowane działania - zaznaczył. - Myślę, że my też powinniśmy - dodał.
>> Europejskie kraje wprowadzają obostrzenia dla niezaszczepionych >> Austria wprowadziła lockdown dla niezaszczepionych obywateli >> Tysiąc hrywien za przyjęcie szczepionki przeciwko COVID-19. Ukraina mobilizuje obywateli >> W Irlandii rośnie liczba zakażeń i wracają niektóre restrykcje
Profesor Fal mówił także, że restrykcje epidemiczne nie są karą za nieszczepienie się. - Pandemia nas wszystkich zmusza do większych restrykcji, a dla osób zaszczepionych bonusem jest to, że niektórych restrykcji nie muszą przestrzegać czy nie wszystkie restrykcje muszą ich dotyczyć - tłumaczył. - To nie kara za niezaszczepienie się, a bonus czy premia za zaszczepienie się - podkreślił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24