"Osoba, która nie stała przy łóżku pacjenta, nie ma nigdy prawa wypowiadać się na temat naszej pracy"

1610N151XR PIELEGNIARA
"Osoba, która nie stała przy łóżku pacjenta, nie ma nigdy prawa wypowiadać się na temat naszej pracy"
Źródło: TVN24

Pracuję na takim oddziale, gdzie trafiają pacjenci z koronawirusem w najgorszym momencie, kiedy ich życie jest naprawdę w krytycznym stanie zazwyczaj. Mimo tego, że mamy mniej dyżurów, bo są 24-godzinne, doszło sporo nadgodzin, bo pracy jest bardzo dużo - mówiła w TVN24 Anna Gąsior, pielęgniarka pracująca na oddziale intensywnej terapii. Odniosła się także do słów między innymi wicepremiera Jacka Sasina. - Nigdy osoba, która nie stała przy łóżku pacjenta, która nie walczyła o jego życie, właśnie na takim ciężkim dyżurze, nie brała udziału w reanimacji, nie ma prawa wypowiadać się na temat naszej pracy - podkreśliła.

Ministerstwo Zdrowia poinformowało w piątek o 7705 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem. Resort przekazał też informację o śmierci 132 osób, u których stwierdzono infekcję SARS-CoV-2. Łącznie w Polsce koronawirusa potwierdzono u 157 608 osób, spośród których 3440 zmarło.

"To bardzo ciężkie dyżury"

O pracy na oddziale intensywnej terapii z pacjentami chorymi na COVID-19 mówiła na antenie TVN24 pielęgniarka Anna Gąsior.

Powiedziała, że ostatni 24-godzinny dyżur miała dwa dni temu. Dodała, że są "bardzo ciężkie".

- Nasze dyżury już nie są 12-godzinne, tylko większość z nas zdecydowała się na dyżury 24-godzinne, dlatego że dzięki temu ograniczamy rotację, przemieszczanie się personelu. I w razie gdyby którakolwiek z nas, personelu pielęgniarskiego, zachorowała, ona nie ma wtedy kontaktu z tak wieloma osobami, bo liczba dyżurów się zmniejszyła dwukrotnie i jest mniejsze prawdopodobieństwo, że przez to zakażenie zamknie się nasz cały oddział - wyjaśniła.

- Mimo tego, że mamy tych dyżurów mniej, bo są 24-godzinne, doszło sporo nadgodzin, bo pracy jest bardzo dużo – podkreśliła.

Dodała, że "bez tych nadgodzin, które bierze personel, w tym momencie nie udałoby nam się zapewnić odpowiedniego poziomu opieki dla naszych pacjentów, którzy są w najcięższych stanach".

- Ja pracuję na takim oddziale, gdzie trafiają pacjenci z koronawirusem w najgorszym momencie, kiedy ich życie jest naprawdę w krytycznym stanie zazwyczaj – powiedziała Gąsior.

pielęgniarka
Pielęgniarka: bez nadgodzin nie udałoby nam się zapewnić odpowiedniego poziomu opieki dla naszych pacjentów
Źródło: TVN24

"Przez cały dyżur nosimy maseczki"

- Przez cały dyżur nosimy maseczki chirurgiczne z małymi przerwami na te momenty, kiedy wchodzimy na salę, ubieramy na siebie kombinezon. Jeżeli jesteśmy przeziębieni, nie przychodzimy do pracy i bardzo się obserwujemy pod tym względem. To właśnie są takie, myślę, główne zmiany, które zaszły – mówiła.

"Jestem bezsilna"

Pytana, co czuje, jak słyszy słowa polityków, że powinna się starać jeszcze bardziej, przyznała, że "jest bezsilna, bo to jest przykre".

- Nigdy osoba, która nie stała przy łóżku pacjenta, która nie walczyła o jego życie, właśnie na takim ciężkim dyżurze, nie brała udziału w reanimacji, nie ma prawa wypowiadać się na temat naszej pracy. Nie ma prawa zarzucać nam braku zaangażowania – powiedziała.

- To jest cios w stronę medyków, medyków takich jak ja i wielu innych, ratowników, pielęgniarek, lekarzy, którzy od marca cały czas walczą o życie pacjentów, pacjentów właśnie w takich ciężkich stanach – oceniła.

Wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin mówił we wtorek w Polskim Radiu, że "problemem jest chociażby zaangażowanie personelu medycznego, lekarzy". - Niestety występuje taki problem jak brak woli części środowiska lekarskiego - chcę to podkreślić wyraźnie, części. Oczywiście bardzo wielu lekarzy, pielęgniarek, personelu medycznego z wielkim poświęceniem wykonuje swoje obowiązki, ale część tych obowiązków wykonywać nie chce - dodał.

Czytaj także: