Jako człowiek roztropny sprawdziłem w służbach sanitarnych, że w promieniu 30 kilometrów od miejsca mojego pobytu nie było żadnego przypadku koronawirusa - zapewniał w "Kropce nad i" marszałek Senatu Tomasz Grodzki. Skomentował w ten sposób doniesienia o swoim pobycie na prywatnym wyjeździe we Włoszech. Jak dodał, po powrocie do Polski wykonał test na obecność wirusa na izbie przyjęć szpitala zakaźnego.
Narodowy Fundusz Zdrowia prowadzi całodobową infolinię (tel. 800 190 590) udzielającą informacji o postępowaniu w sytuacji podejrzenia zakażenia koronawirusem.
Grodzki: jako człowiek rozsądny sprawdziłem, że w okolicy nie było zakażeń
W poniedziałek rzecznik sztabu prezydenta Andrzeja Dudy Adam Bielan zarzucił Tomaszowi Grodzkiemu, że w czasie epidemii koronawirusa we Włoszech był on w tym kraju z prywatną wizytą. Rzecznik sztabu prezydenta Andrzeja Dudy podkreślał, że opinia publiczna ma prawo wiedzieć, czy trzecia osoba w państwie postępuje zgodnie z zaleceniami lekarzy.
We wtorek marszałek Senatu w "Kropce nad i" w TVN24 odniósł się do tych doniesień. - Jako człowiek roztropny sprawdziłem w służbach sanitarnych, że w promieniu 30 kilometrów od miejsca, w którym byłem nie było żadnego przypadku koronawirusa - zapewnił Grodzki. Jak dodał, w momencie, gdy opuszczał Trydent-Górną Adygę, by prowadzić posiedzenie Senatu, w rejonie tym był jeden potwierdzony przypadek.
Grodzki dodał, że po powrocie do Polski podał swoje dane na lotnisku oraz poddał się badaniom na obecność wirusa na izbie przyjęć w szpitalu zakaźnym w Warszawie.
Powiedział również, że towarzyszący mu funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa zostali decyzją dowództwa skierowani na czternastodniowe "zwolnienie z obowiązków".
"Polecam zachować zdrowy rozsądek"
Marszałek zapewnił, że jego wyjazd nie opóźnił posiedzenia Senatu w sprawie ustawy o przeciwdziałaniu koronawirusowi. - W poniedziałek był Sejm [posiedzenie Sejmu - przyp. red.], we wtorek dostaliśmy dokumenty, w środę poprosiliśmy ekspertów, w czwartek była komisja zdrowia, w piątek było posiedzenie Senatu - wyliczał.
Odpowiadając na sugestie, że powinien poddać się kwarantannie, Grodzki powiedział, że "jeśli wszyscy pójdziemy na kwarantannę, gospodarka stanie". Jego zdaniem, taką samo powinna zrobić marszałek Sejmu Elżbieta Witek, która wróciła z Waszyngtonu, czy polscy eurodeputowani. - Nie było ani jednego przypadku koronawirusa w miejscu, w którym byłem, w odróżnieniu do Brukseli czy Waszyngtonu - argumentował.
- Polecam zachować zdrowy rozsądek, bo w trakcie, jak ja przyleciałem z Monachium, dwoje naszych senatorów przyjechało z Paryża, gdzie byli obsługiwani przez kelnerów, którzy okazali się zakażeni - powiedział Grodzki, nie wskazując, o jakich senatorów chodzi. Jak dodał, "pies z kulawą nogą się tym nie zainteresował i to ja im poleciłem udać się na kwarantannę".
Grodzki: chcemy zwiększyć możliwość wykonywania testów
Marszałek Senatu odniósł się także do spotkania Rady Bezpieczeństwa Narodowego, które z inicjatywy prezydenta odbyło się we wtorek. - W otwartym dialogu wskazaliśmy to, co jest najpilniejsze, jak również wąskie gardła walki z zagrażającą nam epidemią - powiedział.
Wśród zagrożeń wymienił między innymi "braki w podstawowym wyposażeniu w szpitalach". - Mamy dziesięć tysięcy respiratorów, ale one są w większości zajęte. Oczekując, że liczba zakażonych może rosnąć i niektórzy z nich będą wpadać w niewydolność oddechową, będziemy musieli być przygotowani, żeby te respiratory były gotowe. Żebyśmy nie musieli stawiać przed dramatycznym wyborem, kogo odłączyć, a kogo podłączyć - mówił.
- Chcemy zwiększyć możliwość wykonywania testów. W Polsce wykonaliśmy ich nieco ponad 1200, a w Niemczech - 200 tysięcy - mówił Grodzki. Marszałek zapewnił, że do Polski sprowadzano kilkadziesiąt tysięcy testów, dzięki którym tysiące ludzi będą mogły uniknąć kwarantanny. - Jeżeli tysiące ludzi pójdą na kwarantannę, a taka obawa istnieje, to dla gospodarki będzie to miało wymierny negatywy wpływ - powiedział.
Marszałek dodał, że w kwestii "radykalnego zwiększenia testów", w czasie posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego był zgodny z ministrem zdrowia Łukaszem Szumowskim.
Koronawirus w Polsce
W Polsce do wtorku wieczorem potwierdzono 22 przypadki zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 - wynika z danych przekazanych we wtorek przez Ministerstwo Zdrowia. Premier Mateusz Morawiecki również we wtorek zdecydował o odwołaniu wszystkich imprez masowych. Według ustawy są to wydarzenia z udziałem co najmniej 1000 widzów na stadionach i otwartych terenach, wydarzenia artystyczno-rozrywkowe w halach i innych obiektach zamkniętych przewidziane dla 500 lub więcej osób, a także wydarzenia sportowe w halach i innych budynkach z udziałem 300 lub więcej osób.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24