Szczepienie w walce z pandemią potrafi znacząco obniżyć ryzyko ciężkiego zachorowania na COVID-19. Ci, którzy go nie robią, ryzykują, ale i kosztują, bo leczenie zakażonych w szpitalach jest bardzo drogie. - Są stosowane leki z najwyższej półki. Tam jest konieczność pracowania wykwalifikowanego personelu, który będzie się opiekował takim pacjentem – podkreśla Kamil Karpowicz z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Według informacji Ministerstwa Zdrowia do poniedziałku w pełni zaczepionych było 20,7 miliona osób. Reszta, jeśli na COVID-19 zachoruje, choruje ciężej. - Myślę, że jakieś 80-90 procent to są pacjenci nieszczepieni. To totalna głupota, bo tych pacjentów nie powinno tutaj być – mówi lek. med. Marek Borowski, ordynator Oddziału Chorób Wewnętrznych Szpitala Miejskiego w Świnoujściu.
Kamil Karpowicz z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku uważa, że można było uniknąć skomplikowanego, specjalistycznego i kosztowego leczenia pacjentów na oddziałach intensywnej terapii. Wymowną ilustrację w mediach społecznościowych zaprezentowała bawarska klinika Rottal-Inn, która pokazała ile codziennie leków, wlewów i płynów jest podawanych pacjentowi z COVID-19 na intensywnej terapii.
Koszt leczenia ciężko chorego na COVID-19
Doba na oddziale intensywnej terapii przy ciężkim przechodzeniu COVID-19 to średni koszt niemal 5 tysięcy złotych. Taka terapia trwa - znów uśredniając - 24 dni, co sumuje się do kwoty ponad 115 tysięcy złotych.
W czasie tej terapii trzeba czasem skorzystać z zestawu pozaustrojowego utlenowania krwi ECMO za kolejne 20 tysięcy złotych. Do tego potem dochodzi, często wielomiesięczna, rehabilitacja w szpitalach lub ośrodkach. Liczba osób, które w ciągu tygodnia trafiły pod respirator, według najnowszych danych Ministerstwa Zdrowia wyniosła 2152.
Te wysokie koszty materialne i ludzkie i tak mocno nadwyrężonego systemu ochrony zdrowia generowane przez osoby, które nie zdecydowały się zaszczepić, widzą też respondenci sondażu Kantar dla TVN 24 i "Faktów" TVN. Ponad 40 procent z nich uważa, że szczepienia w Polsce powinny być obowiązkowe dla wszystkich. 19 procent uważa, że szczepić musieliby się przedstawiciele niektórych grup zawodowych lub społecznych, ale też 37 procent Polaków uważa wciąż, że obowiązku szczepień być nie powinno.
Zapełniają się łóżka dla chorych na COVID-19
Resort Zdrowia w październiku zapewniał, że Polska ma bufor łóżkowy, czyli dokładane łóżka tak, żeby nie zabrakło dla chorych na COVID-19. Ale te łóżka nie biorą się znikąd. Jak podaje "Tygodnik Podhalański", w Szpitalu powiatowym w Zakopanem zajęte są wszystkie respiratory, mimo że niedawno powiększono tam liczbę miejsc, kosztem oddziału wewnętrznego.
Dyrektor ds. medycznych Szpitala Specjalistycznego w Chojnicach Piotr Wroński zapytany, czy placówka jest w stanie przyjąć następnych pacjentów, odpowiada, że "byłoby to ciężkie bez angażowania innych oddziałów". Podobnie mówi prezes Szpitala Miejskiego w Świnoujściu Dorota Konkolewska, która zastrzega, że "nie ma możliwości, żeby wyłączyć pracę jakiegokolwiek oddziału". - Zostaliśmy okrojeni o około 20 łóżek, co znacznie wydłużyło kolejki przyjęć planowych do szpitala – dodaje Kamil Karpowicz. Aby zachęcić ludzi do szczepień, część krajów na Zachodzie wprowadziła dla zaszczepionych przywileje. Według sondażu, większość Polaków też popierałaby to rozwiązanie. Zdecydowanie lub raczej przeciwko temu jest 32 procent respondentów.
Cena jednej dawki szczepionki, którą kupuje rząd, to około 100 złotych.
Michał Gołębiowski
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: FB - Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Legnicy