Tlen ratunkiem w przypadku koronawirusa? Tak, ale pod warunkiem, że podany przez medyków i w szpitalu. Wielu zarażonych leczy się w domach, sami aplikują sobie tlen, a lekarze ostrzegają, że w ten sposób można stracić cenny czas potrzebny na ratowanie takiego pacjenta. Materiał magazynu "Polska i Świat".
To zdarza się często, zbyt często - mówią lekarze. Na oddziały covidowe wciąż trafiają pacjenci w poważnym stanie, którzy wcześniej próbowali leczyć się samodzielnie w domu przy pomocy koncentratora tlenu.
Lekarze pokazują skan tomografii komputerowej czterdziestokilkuletniego pacjenta z poważnymi zmianami w płucach. - Ten chory przez dwa tygodnie był leczony w domu, czy właściwie samoleczony w domu, i stosował koncentrator tlenu mimo ewidentnych cech covidowego zapalenia płuc - mówi profesor Anna Piekarska, specjalistka chorób zakaźnych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
"W tym czasie jego faktyczny stan może się drastycznie pogorszyć"
Domowa tlenoterepia w przypadku covidowego zapalenia płuc może dać subiektywne wrażenie poprawy – złudne poczucie, że pacjent jest leczony. W tym czasie jego faktyczny stan może się drastycznie pogorszyć. - Pacjent, siedząc w domu, przegapia okres, kiedy my możemy go skutecznie leczyć w szpitalu, bo my na skuteczne leczenie szpitalne covidowego zapalenia płuc mamy pewne okno i ono jest dość krótkie, to jest około tygodnia - zwraca uwagę profesor Piekarska.
W takich sytuacjach w szpitalu też oczywiście zastosowana byłaby tlenoterapia, ale odpowiednio dobrana przez lekarza i, co najważniejsze, pacjent dostałby dożylnie odpowiednie leki. - Szerokospektralną antybiotykoterapię, ma włączony dexaven, czyli steryd, ma włączone leczenie przeciwkrzepliwe, bo w tej chorobie jest zwiększone ryzyko zatorowo-zakrzepowe, ma przede wszystkim włączony remdesivir - wylicza kierowniczka kliniki chorób wewnętrznych i reumatologii szpitalu MSWiA w Warszawie profesor Katarzyna Życińska.
Profesor opowiada historię swojego pacjenta, który zamiast zgłosić się do szpitala, przez dziewięć dni korzystał z domowej tlenoterapii. - Tutaj, niestety, już po dziewięciu dniach, czy właściwie dziesięciu dniach, pacjent zgłosił się do szpitalnego oddziału ratunkowego, gdzie, niestety, już w badaniach obrazowych mieliśmy zajęcie 50-60 procent miąższu płuc - mówi profesor Życińska.
Wzrost sprzedaży koncentratorów tlenu
By wypożyczyć lub kupić koncentrator tlenu do domowej tlenoterapii, zazwyczaj wystarczy mieć pieniądze. Wypożyczenie to koszt 250-300 złotych za miesiąc, kupić można go za 1500-2000 złotych. Chociaż w najgorszym momencie pandemii, pod koniec roku, ich ceny poszybowały. - Nie brakowało osób, które przychodziły kupić koncentrator w cenie pięciu tysięcy złotych, bo takie przez chwilę były ceny na rynku - podkreśla Piotr Kepel z firmy Artro-Med.
I chociaż rynek trochę się już uspokoił, wciąż trudno je zdobyć. W jednej z firm, w której wypożyczyć można taki sprzęt, z 800 koncentratorów tlenów dostępnych jest tylko 10. - Każda ilość, którą mamy, wychodzi - mówi Michał Wandzik ze STANMED24 w Chorzowie.
Z domowej tlenoterapii do tej pory korzystali na przykład pacjenci z przewlekłą obturacyjną chorobą płuc. Teraz pojawił się nowy typ klienta - osoby, które chcą kupić lub wypożyczyć sprzęt na wszelki wypadek. Zdarza się, że po hospitalizacji lekarze zalecają korzystanie z koncentratora tlenu w warunkach domowych osobom, u których COVID-19 pozostawił trwalszy ślad w płucach - ale dzieje się to już po wyleczeniu zapalenia płuc.
Anna Wilczyńska, asty//now
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24