Coraz więcej dzieci chorych na COVID-19 ląduje w szpitalach. - Są też takie tuż po przechorowaniu, u których pojawiają się ciężkie powikłania neurologiczne. Dochodzi do niedowładów, do paraliżu - mówiła w TVN24 doktor habilitowana Beata Rybojad. Opowiedziała historię 17-latka, który trafił do jej szpitala "w ostatniej" chwili z saturacją na poziomie 50. - Od sześciu tygodni walczymy o jego życie. Nie szczepił się, bo koledzy się nie szczepią - dodała.
Lekarze alarmują, że podczas trwającej czwartej fali pandemii hospitalizowanych jest więcej dzieci niż w poprzednich falach. Od wtorku na szczepienie przeciwko COVID-19 można rejestrować dzieci w wieku 5-11 lat.
Gościem TVN24 była w środę rano doktor habilitowana nauk medycznych Beata Rybojad z Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie.
Czytaj więcej w Konkret 24: Więcej ciężkich przypadków COVID-19 wśród dzieci
Lekarka: coraz częściej hospitalizujemy dzieci bez chorób obciążających
- O ile w trzeciej fali mieliśmy przede wszystkim dzieci z dużymi obciążeniami, z wielochorobowością od urodzenia, były to ciężkie wady rozwojowe. Teraz niestety coraz częściej hospitalizujemy dzieci, które nie miały wcześniej żadnych chorób obciążających - powiedziała.
Dodała, że "są też takie dzieci, które są tuż po przechorowaniu COVID-19 i pojawiają się komplikacje". - To są ciężkie powikłania neurologiczne. Dochodzi do niedowładów, do paraliżu, do zajęcia mózgu, rdzenia kręgowego. To są dla nas nowe sytuacje, konsultujemy to z neurologami - wyjaśniła.
Poinformowała, że do jej szpitala nie trafiło jak na razie żadne dziecko zaszczepione przeciwko COVID-19. - Nie słyszałam o przypadku zaszczepionego dziecka, które zachorowałoby i wymagało hospitalizacji - powiedziała.
- W tej chwili mamy wolne miejsca, grudzień jest nieco lepszy niż październik i listopad. Mamy aktualnie 11 pacjentów. Wcześniej mieliśmy 17, czyli 100 procent obłożenia. Były takie dni, że było 18 lub 19, wtedy zgłaszaliśmy, że nie przyjmujemy pacjentów - przekazała.
"Od sześciu tygodni walczymy o życie 17-latka"
Beata Rybojad opowiedziała o historii 17-latka, który trafił do jej szpitala. - Silny chłopak, nie przyjmował żadnych leków, w domu leczył się na zapalenie płuc, był zbuntowany, że to na pewno nie COVID-19. Został przywieziony do nas do szpitala z saturacją 50. Dosłownie w ostatniej chwili - mówiła.
- Walczymy o jego życie od sześciu tygodni. Mógł się zaszczepić przed tym, jak zachorował. Jego rodzice są zaszczepieni, ale on powiedział, że nie będzie się szczepił, bo koledzy się nie szczepią - powiedziała lekarka.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24