W tej chwili możemy już tylko apelować o realne wsparcie dla ochrony zdrowia, bo jest to już lawina, której przez najbliższe dni nie uda się powstrzymać, nawet ograniczeniami wprowadzonymi przez rząd - powiedział ekspert terapii zakażeń dr Paweł Grzesiowski. Zaznaczył, że wprowadzone obostrzenia to "drugi filar strategii", pierwszym musi być natychmiastowe realne wsparcie szpitali, między innymi przez wojsko oraz możliwość organizacji szpitali doraźnych.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w sobotę o 9622 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem. To najwyższy dobowy bilans potwierdzonych infekcji od początku pandemii w Polsce. Resort przekazał też informację o śmierci 84 osób, u których stwierdzono infekcję SARS-CoV-2. Łącznie w Polsce koronawirusa potwierdzono u 167 230 osób, spośród których 3 524 zmarły.
- W tej chwili możemy już tylko apelować o realne wsparcie dla ochrony zdrowia, bo jest to już lawina, której przez najbliższe dni nie uda się powstrzymać, nawet ograniczeniami (wprowadzonymi przez rząd – red.) – ocenił w rozmowie z Polską Agencją Prasową immunolog, ekspert w dziedzinie terapii zakażeń dr Paweł Grzesiowski. Powiedział, że "epidemia rządzi się swoimi prawami" i jeśli obecnie 10 tysięcy chorych "zaraża co najmniej jedną, dwie osoby", miną jeszcze minimum dwa tygodnie, zanim obostrzenia zaczną przynosić skutek.
- Potrzebujemy natychmiast łóżek z dostępem do tlenu i z opieką dla tych pacjentów – podkreślił. Dodał, że nie widzi "możliwości rezerw w systemie".
Dr Grzesiowski: trzeba zorganizować szpitale doraźne
Zauważył, że obecnie kilka województw - mazowieckie, małopolskie, łódzkie, pomorskie czy wielkopolskie - to epicentrum zakażeń, w tych kilku regionach występuje koncentracja chorych.
- Powinien zostać zastosowany system wysyłania tych pacjentów do regionów mniej obciążonych – a więc, na przykład, pacjent z Warszawy jedzie do Olsztyna, bo tam są miejsca. Oprócz tego potrzebujemy realnych łóżek. Trzeba zrobić to, co wszyscy na świecie – zorganizować szpitale doraźne, rozwijane w ciągu dwóch, trzech dni w salach gimnastycznych, szkołach czy salach targowych z dostępem do tlenu, z możliwością podawania kroplówek i z opieką – mówił dr Grzesiowski.
Jak podkreślił, potrzebne jest wsparcie "wojska i Kościoła", dodając, że nie widzi innych rezerw w Polsce. Zaznaczył, że potrzebny jest między innymi transport wojskowy i karetki. - Mieliśmy w marcu wsparcie wojska w zakresie organizacji i logistyki, to było doskonałe. Żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej pobierali wymazy, mierzyli temperaturę. W tej chwili robią to pielęgniarki, które mogłyby pracować na oddziałach – wskazał immunolog. Zaznaczył, że także między innymi zakonnice mogłyby wesprzeć opiekę nad pacjentami.
- Nie mamy stu tysięcy pielęgniarek, lekarzy, którzy przyjdą do pracy, to jest mrzonka. Wszystkie decyzje wojewodów, którzy próbują na papierze zapewnić tę opiekę, są nieskuteczne – powiedział dr Grzesiowski.
Obostrzenia to "drugi filar strategii"
Oceniając wprowadzone przez rząd obostrzenia, zaznaczył, że każde racjonalne działanie mające zmniejszyć liczbę zakażonych jest potrzebne. "Jeśli mamy mniej zachorowań, to mamy mniej hospitalizacji, to oczywiste – powiedział lekarz.
Dodał, że konieczne działania, obniżające liczbę zakażeń w populacji to "drugi filar strategii". Pierwszym, bez którego, jak powiedział ekspert, zacznie się "koszmar jak we Włoszech czy w Hiszpanii", jest wzmocnienie systemu opieki zdrowotnej.
Komentując znaczący wzrost liczby zakażeń w Mazowieckiem w ostatnich dniach, wskazał, że jest to najbardziej zaludnione województwo. - To oczywiste. Mamy tu największą koncentrację wszystkiego: szkół, biur, zakładów pracy, transportu – wyjaśnił dr Grzesiowski.
- W zagęszczonych miastach mamy dużo więcej interakcji międzyludzkich. Jest też dużo miejsc, w których można przekazać wirusa – zaznaczył ekspert.
Nowe restrykcje i prawie pół Polski w czerwonej strefie
Od dziś rozszerzyła się lista powiatów, które weszły do strefy czerwonej, gdzie obowiązują ostrzejsze restrykcje. Łącznie zakwalifikowały się na nią 152 powiaty i miasta na prawach powiatu, w tym 11 miast wojewódzkich. Pozostała część kraju pozostaje w strefie żółtej.
Źródło: PAP