Założenie, że dzieci nie chorują na COVID-19, przestało być aktualne. Dzieci chorują, czasem wymagają szpitala, a nawet oddziału intensywnej terapii - mówił w TVN24 doktor habilitowany Ernest Kuchar. - Tak wielu pacjentów w szpitalach dziecięcych jeszcze nie mieliśmy. W czasie czwartej fali dzieci są wyraźnie na celowniku - dodał.
Doktor habilitowany nauk medycznych Ernest Kuchar jest kierownikiem Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
- Założenie, które przyjmowaliśmy od początku pandemii, które nas tak pocieszało, że dzieci chorują łagodniej albo wcale, powoli przestaje być aktualne. Dzieci chorują. Oczywiście w porównaniu z osobami dorosłymi średnio chorują łagodniej, ale oznacza to, że niektóre dzieci chorują ciężko, i to oznacza, że wymagają szpitala, a nawet oddziału intensywnej terapii - mówił w TVN24.
"Takiego nawału pacjentów pediatrycznych w czasie pandemii jeszcze nie przeżyliśmy"
Ostrzegał, że "COVID-19 stał się poważnym zagrożeniem dla dzieci". - Widać, że z każdą falą dzieci są coraz bardziej na celowniku koronawirusa. Tak wielu pacjentów w szpitalach dziecięcych jeszcze nie mieliśmy. W czasie czwartej fali dzieci są wyraźnie na celowniku - powiedział Kuchar.
W jego szpitalu - poinformował - "trzeba było trzeci oddział ogólnopediatryczny przerobić na oddział covidowy, bo pacjenci przestali się mieścić". - Takiego nawału pacjentów pediatrycznych w czasie pandemii jeszcze nie przeżyliśmy - powiedział doktor.
Kuchar: wszystko wskazuje na to, że EMA dopuści szczepienie dzieci w wieku 5-11 lat
Gość TVN24 mówił też o szczepieniach dzieci między 5. a 11. rokiem życia.
- Wszystko wskazuje na to, że 28 listopada Europejska Agencja Leków dopuści stosowanie szczepionek u tych dzieci. W praktyce wszystkie dzieci szkolne będą mogły być szczepione. I teraz od rodziców będzie zależało, czy te dzieci zaszczepią. Na razie wśród dzieci od 12. roku życia ten odsetek jest niewielki - zaznaczył.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock