To nie jest dobra wiosna na rynku pracy - pierwszy raz od niemal 30 lat w kwietniu stopa bezrobocia wzrosła - do 5,7 procent. Na razie ta zmiana nie jest tak dramatyczna jak w Stanach Zjednoczonych czy Hiszpanii, ale tam po pierwsze rynek pracy jest inny - a po drugie to marna pociecha dla Polaków, którzy pracę tracą. Tomasz Kułakowski, reporter "Czarno na białym" rozmawiał z mieszkankami Słupska, które pracę straciły. Jak sobie radzą?
By nie myśleć o utraconej pracy, Edyta Jarząbek wzięła się za porządki. Mieszkanka Słupska była jedną z osób zwolnionych grupowo z firmy produkującej okna. - Moja firma zaczęła otrzymywać mniej zamówień i musiała się jakoś ratować, więc zaczęła nas zwalniać. Po prostu przyszedł kierownik pewnego dnia, zaprosił nas na rozmowę, wręczył wypowiedzenia miesięczne i tak to się stało - przyznaje z żalem pani Edyta. I dodaje: - Płakałam, totalnie się tego nie spodziewałam.
Od maja jest bezrobotna. - Za pracą się cały czas rozglądam, ale nie jest za ciekawie na rynku pracy, bo dużo zwalniają. Bardzo dużo osób jest też na urlopach przymusowych - podkreśla.
W podobnej sytuacji jest Natalia Gwardiak. Słupszczanka wiele lat przepracowała w branży motoryzacyjnej. Od maja również jest bezrobotna. - Nie ma wsparcia, nie ma pracy. Nie wiem, co mnie czeka i też nie wiem, jak będzie wyglądało szukanie nowej pracy. Póki co rozejrzałam się za paroma ogłoszeniami, wysłałam kilka CV, na razie nie mam żadnej odpowiedzi - mówi.
Wsparcie od rządu
Takich osób jest coraz więcej. W skali całego kraju stopa bezrobocia w kwietniu wyniosła 5,7 procent i była minimalnie wyższa niż w marcu. Tak wynika z danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Liczba bezrobotnych w kwietniu wyniosła prawie 965 tysięcy. Bezrobotnych było o prawie 50 tysięcy więcej osób niż w marcu.
Wsparcie dla osób tracących pracę deklaruje rząd. - Będziemy podnosić zasiłek dla bezrobotnych. Cieszymy się, że ten przyrost osób bezrobotnych, osób, które tracą pracę, jest o wiele niższy niż wszystkie prognozy, które były wcześniej. Ale jednocześnie ten przyrost jest - mówił kilka dni temu premier Mateusz Morawiecki.
Rząd proponuje w najbliższych tygodniach podniesienie zasiłku dla bezrobotnych z 860 zł do 1200. I dodatkowo dla tych, którzy stracili pracę w wyniku pandemii 1300 zł tzw. osłony solidarnościowej przez trzy miesiące.
W Słupsku, według danych Powiatowego Urzędu Pracy, nie ma gwałtownego skoku bezrobocia. W marcu zarejestrowano około 400 bezrobotnych, w kwietniu 582 osoby. - My średnio rejestrujemy około 600 osób miesięcznie. Tak było do tej pory. Natomiast na razie tego wzrostu rejestracji osób bezrobotnych nie obserwujemy - tłumaczy Paweł Kądziela, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Słupsku.
Nie wiemy jednak, jaka jest liczba osób, które pracę znalazły, ale poniżej swoich kwalifikacji czy za niższą płacę. Do tego urzędy pracy swoje statystyki opierają o dane osób, które zarejestrowały się jako bezrobotne.
Szukają i czekają
- No co, trzeba sobie jakoś radzić - przekonuje pani Natalia, która z wykształcenia jest nauczycielem geografii. Nie widzi powrotu do wyuczonego zawodu. - Czekam na rozwój sytuacji. Podejrzewam, że jak się zarejestruję jako osoba bezrobotna, to z tytułu mojego wykształcenia urząd pracy będzie mnie kierował do szkół, ale wszystkie etaty też są przecież poobsadzane - twierdzi.
- Jestem w takiej sytuacji, że nie dostanę zasiłku, bo pracowałam za krótko - dziewięć miesięcy. Mogę się tylko zarejestrować, by mieć ubezpieczenie - omawia swój przypadek Edyta Jarząbek. I wypatruje lepszej przyszłości. - Dużo po znajomych się pytam, obserwuję, ale na razie jestem w kropce. Nie wiem, co zrobię dalej, nie mam pojęcia - dodaje ze smutkiem.
Na razie słupszczanka zajmuje się remontem mieszkania. Planowała go i zamówiła materiały, zanim została bez pracy.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24