Anomię, czyli bezprawie wprowadził rząd PiS w kluczowym dla nas momencie, jakim jest epidemia - stwierdził w "Faktach po Faktach" poseł Koalicji Obywatelskiej, były szef resortu spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz.
Od poniedziałku obowiązują nowe obostrzenia. Zawarte jest tam między innymi to, że w sylwestra wprowadzone zostaną ograniczenia w przemieszczaniu się od godziny 19 do 6 rano kolejnego dnia. W niedzielę na konferencji premier Mateusz Morawiecki pytany był o te o ograniczenia.
- My godziny policyjnej nie wdrażamy - powiedział. - Bardzo gorąco apelujemy o nieprzemieszczanie się, również o nieużywanie fajerwerków, o to, żeby rzeczywiście ten sylwester minął spokojnie. Wiem, że to nie jest coś, czego oczekiwaliśmy po sylwestrze jeszcze kilka miesięcy temu, ale w tym roku tak właśnie powinno być - dodał szef rządu.
Z kolei szef KPRM Michal Dworczyk w niedzielnych "Faktach po Faktach" w TVN24 tłumaczył, że rząd w tym przypadku korzystał z ustawy z 2008 roku o zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. - Tam jest artykuł 46., który mówi o nakazie określonego sposobu przemieszczania się. W oparciu o ten artykuł zostało wydane rozporządzenie - tłumaczył. Dodał, że "jest to rozporządzenie, do którego powinniśmy się stosować".
"Kompromitacja w środku bardzo niebezpiecznych chwil"
O rozdźwięku w narracji rządowej mówił w poniedziałkowych "Faktach po Faktach" były szef resortu spraw wewnętrznych, a aktualnie poseł Koalicji Obywatelskiej Bartłomiej Sienkiewicz. - Rozumiem z tego jedno: że rząd się zmienił w jedno ministerstwo dziwnych kroków. Coraz dziwniejszych, coraz bardziej nieskoordynowanych, co podważa zaufanie do władzy publicznej, utrudnia zwalczanie epidemii - komentował.
To, według posła, "powoduje, że obywatele przestają zwracać uwagę w gruncie rzeczy na zakazy, apele i nie rozróżniają jednego od drugiego". - To jest absolutna kompromitacja w środku bardzo niebezpiecznych chwil dla Polaków - przyznał.
Sienkiewicz przywołał tu greckiego pochodzenia słowo "anomia". - Oznacza bezprawie. Ono jest najczęściej używane w odniesieniu do społeczeństwa: zanikają reguły życia społecznego, ludzie nie wiedzą, jak się zachować, w pewnym sensie rozpada się społeczeństwo - tłumaczył. - Tę anomię, czyli bezprawie właśnie wprowadził rząd PiS w kluczowym dla nas momencie, jakim jest epidemia - skwitował.
Według niego wprowadzone przez rząd zakazy "są niezgodne z prawem". - Od tej chwili właściwie cała odpowiedzialność za niedostosowanie się do reguł pandemicznych spada na rząd, przez jego kompletną bezradność i bałagan - ocenił.
Sienkiewicz: rząd nie działa według własnych algorytmów
Sienkiewicz zwrócił w programie uwagę na ogłoszoną 17 grudnia przez rząd narodową kwarantannę, przy czym wicerzecznik PiS Radosław Fogiel prostował dzień później to określenie, twierdząc, że jest ono "nieco na wyrost".
Gość "Faktów po Faktach" przypomniał przy tym przedstawioną 4 listopada przez rząd decyzję o tym, że jeżeli epidemia w Polsce przekroczy próg 70-75 przypadków na 100 tysięcy osób, to będziemy musieli wdrożyć zasady narodowej kwarantanny.
- To miała być informacja, która pozwala przygotować się ludziom zawczasu na podejmowane przez rząd decyzje. Prawda jest taka, że mamy dziewięć tysięcy zakażeń (dziennie - red.), a reżim, jaki mamy według tej grafiki sprzed miesiąca, opublikowanej przez rząd, odpowiada 19 tysiącom zakażeń. Czyli oni nawet nie działają według własnych algorytmów - powiedział Sienkiewicz.
"Epidemia jest tak naprawdę chorobą państw i społeczeństw, nie tylko ludzi"
Według posła, "rząd stracił jakąkolwiek kontrolę nad tym i nie wiemy w tej chwili, czy dmucha przesadnie na zimne, wpędzając wszystkich Polaków i gospodarkę w stan zupełnego zamrożenia, czy podejmuje słuszną decyzję, bo za chwilę uderzy trzecia fala" epidemii COVID-19. - Utrata autorytetu rządu polega na tym, że nikt mu nie wierzy. To jest stan, do którego rząd doprowadził w środku epidemii szalejącej w Europie - przyznał.
- Nie wiem, co jeszcze się musi stać, żebyśmy zrozumieli, że rządowi z ręki wypadły wszystkie narzędzia, że jest już to jazda bez trzymanki i że oni sami nie wiedzą, jakie decyzje podejmują - mówił dalej. - To fikcja, nie państwo - dodał.
Sienkiewicz zwrócił uwagę w programie, że epidemia COVID-19 "przerosła wiele rządów". - Ta epidemia jest tak naprawdę chorobą państw i społeczeństw, nie tylko ludzi. My tę chorobę przegrywamy przez nieudolny rząd - ocenił.
Szczepionka to "obowiązek wobec ludzi"
Sienkiewicz oświadczył w programie, że sam zaszczepi się przeciw COVID-19. - Jasne, że tak. Wtedy, kiedy przyjdzie na mnie kolej, na pewno będę starał się o szczepionkę.
- Wiem jedno: to mój obowiązek wobec ludzi wokół mnie, najbliższych i tych, których spotykam w pracy, na ulicy, w sklepie. To nie jest tylko i wyłącznie zabezpieczenie siebie. To elementarne myślenie o bliźnim - przekonywał.
Raport tvn24.pl: Szczepienia przeciw COVID-19 - najważniejsze informacje
Gość TVN24 pytany o osoby sceptyczne wobec szczepionki powiedział, że "zamiast mówić, że się zaszczepi ostatni, powinien zaszczepić się jako pierwszy pan prezydent (Andrzej) Duda, na którego głosowało 10 milionów Polaków i który nadal cieszy się sporym zaufaniem".
- Prawda jest taka, że PiS wyhodował sobie płaskoziemców i antyszczepionkowców, ponieważ są to z reguły ludzie z prawej czy skrajnie prawej strony politycznej. A w PiS-ie obowiązuje jedna, żelazna zasada: nie ma wroga na prawicy - powiedział.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24