Nie widzę jeszcze powodów do uśmiechu - mówił w "Tak jest" w TVN24 profesor Andrzej Fal, kierownik Kliniki Chorób Płuc i Chorób Wewnętrznych Szpitala MSWiA. Odniósł się do słów ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, że w obecnej sytuacji epidemicznej już "możemy się trochę uśmiechnąć". Michał Rogalski, twórca bazy danych o koronawirusie w Polsce, zauważył, że w statystykach dotyczących powiązania liczby potwierdzonych przypadków z liczbą wykonywanych testów "nie widać żadnej stabilizacji".
Na wtorkowej konferencji prasowej minister Adam Niedzielski stwierdził, że sytuacja związana z koronawirusem "się co najmniej stabilizuje". - Dzisiaj, po raz pierwszy od dwóch tygodni, liczba dziennych przypadków wynosiła poniżej 20 tysięcy. To optymistyczny sygnał - mówił. - Możemy się trochę uśmiechnąć, że to, co najgorsze, mamy w pewnym sensie za nami. Malejąca liczba badań to też w pewnym sensie informacja, że sytuacja się poprawia - ocenił Niedzielski.
Do tych słów odnieśli się goście wtorkowego programu "Tak jest", profesor Andrzej Fal i Michał Rogalski.
"Na uśmiech sardoniczny, sarkastyczny i każdy inny rodzaj uśmiechu zawsze sobie możemy pozwolić"
- Na uśmiech sardoniczny, sarkastyczny i każdy inny rodzaj uśmiechu zawsze sobie możemy pozwolić - skomentował profesor Andrzej Fal, kierownik Kliniki Chorób Płuc i Chorób Wewnętrznych Szpitala MSWiA. - Natomiast tutaj, w przypadku pandemii, nie widzę jeszcze powodów do uśmiechu. Bo oscylacja średniej siedmiodniowej, średniej kroczącej, wokół liczby 23-24 tysiące absolutnie nie wskazuje na żadną poprawę - mówił.
Lekarz zauważył, że na wieści o możliwych szczepionkach na koronawirusa "ponosi nas jakiś hurraoptymizm".
"Tam nie widać żadnej stabilizacji"
Michał Rogalski, twórca bazy danych o koronawirusie w Polsce, był pytany, czy na podstawie swoich wyliczeń zgadza się ze słowami ministra zdrowia, że "sytuacja się co najmniej stabilizuje". - Aby wyciągać takie wnioski, trzeba przeanalizować bardzo wiele różnych wskaźników - podkreślił.
Zwrócił uwagę, że ministerstwo, oceniając stan epidemii, patrzy na dzienną liczbę potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem. - A to jest liczba bezpośrednio związana z przeprowadzoną liczbą testów - zauważył.
- Więc jeżeli pokażemy te dane o zarażeniach - dziś to mniej niż 20 tysięcy - i połączymy je z liczbą przeprowadzonych testów w ciągu doby, to okaże się, że udział wyników pozytywnych cały czas rośnie. Tam nie widać żadnej stabilizacji - mówił dalej.
- W mojej ocenie to jest jeden z ważniejszych wskaźników epidemii - bo nie dość, że pokazuje, że testujemy za mało, to jeszcze pokazuje, że coraz więcej osób wymyka się temu systemowi testowania - dodał Michał Rogalski.
Źródło: TVN24