Jeżeli do połowy grudnia nie będziemy mieli wyraźnego spadku zakażeń koronawirusem, to na pewno będzie zmuszało nas to do podjęcia działań, które mogą okazać się bardziej dolegliwe - powiedział w poniedziałek minister zdrowia Adam Niedzielski. Zaznaczył, że "to czarny scenariusz".
Niedzielski pytany był w poniedziałek w Radiu ZET o ewentualne wprowadzenie nowych obostrzeń w związku z rozwojem czwartej fali pandemii COVID-19. Powiedział, że jeżeli do połowy grudnia "nie będziemy mieli wyraźnego spadku zakażeń, to na pewno będzie zmuszało nas to do podjęcia działań, które mogą okazać się bardziej dolegliwe".
Dodał, że "jeżeli będziemy widzieli, że granica wydolności (systemu opieki zdrowia - red.) jest naruszana, to będziemy musieli wrócić do dyskusji o obostrzeniach, o po prostu bardziej dolegliwych restrykcjach".
- Ten wariant jest mało prawdopodobny, ale on musi być uwzględniany przy podejmowaniu decyzji zarządczych przez nas. Zawsze musi istnieć czarny scenariusz, na który jesteśmy przygotowani - mówił Niedzielski. - Ten rozwój sytuacji, o którym teraz mówimy, to jest ten czarny scenariusz - zaznaczył.
Dodał, że "ostatecznie decyzje podejmowane są przez premiera, przez niego, przez grono ludzi, które odpowiada za to politycznie".
Niedzielski: możliwe, że od stycznia będzie lek przeciw COVID-19 do stosowania w domu
Niedzielski pytany był także o leki na COVID-19. Powiedział, że ten rynek bardzo się rozwija. Dodał, że "są leki obiecujące, które są do zastosowania na każdym etapie terapeutycznym". - W szpitalach mamy w tej chwili remdesivir, ale także są propozycje nie mniej skuteczne, a może nawet bardziej skuteczne - mówił minister zdrowia. Przypomniał, że w ostatnim czasie Europejska Agencja Leków (EMA) wydała dwie decyzje.
Komitet ds. Leków dla Ludzi (CHMP) Europejskiej Agencji Leków wydał 11 listopada pozytywną ocenę dwóch leków przeciw COVID-19: Ronapreve i Regkirona. Agencja zaleciła dopuszczenie do obrotu w Europie obu preparatów. Oba leki zawierają przeciwciała monoklonalne. Z prób klinicznych wynika, że ich stosowanie we wczesnym stadium zakażenia SARS-CoV-2 znacząco obniża ryzyko hospitalizacji i ciężkiego przebiegu choroby.
Niedzielski powiedział, że jest też lek ambulatoryjny, który obecnie jest na ścieżce do dopuszczenia w Stanach Zjednoczonych
Dodał, że "mamy lek wczesnego zastosowania, który będzie możliwy do brania w domu". - Jak dobrze pójdzie, to od stycznia będzie on również potencjalnie dostępny w Polsce, o ile oczywiście EMA to zatwierdzi i dostawy będą realizowane - zapowiedział Niedzielski.
Wyjaśnił, że jest to "lek wczesnego zastosowania" albo "dla osób z grup ryzyka, który zmniejsza możliwość namnażania się wirusa w organizmie, o ile jest zastosowany jeszcze w bardzo wczesnej fazie". Zaznaczył, że będzie musiał być przepisany przez lekarza POZ.
Niedzielski: trzecia dawka dla osób 50 plus będzie możliwa po pięciu miesiącach
Minister pytany był o umożliwienie podawania trzeciej dawki szczepionki wcześniej niż po upływanie sześciu miesięcy od szczepienia podstawowego. - Podjęliśmy decyzję, że skrócimy odległość od podania drugiej dawki w przypadku osób powyżej 50. roku życia o jeden miesiąc, czyli do pięciu miesięcy - powiedział.
Decyzja ma zostać wcielona w życie jeszcze w tym tygodniu. Niedzielski tłumaczył, że zmiana ma też na celu uniknięcie kumulacji szczepień w okresie przedświątecznym.
Niedzielski o weryfikacji szczepienia pracowników
Niedzielski odniósł się także do kwestii weryfikacji szczepienia pracownika przez pracodawcę. Powiedział, że "to nie jest ustawa, która ma zmuszać do szczepienia, tylko ma zapewniać bezpieczeństwa w miejscu pracy".
- W tym projekcie ustawy nie jest przewidziana wyłącznie możliwość weryfikacji szczepienia, ale również weryfikacji tego, czy osoba była np. testowana. Czyli nie stawiamy na model, że wyłącznie szczepienie daje możliwość tworzenia bezpiecznego środowiska pracy, ale stawiamy też na testy - tłumaczył.
Pytany, kto ostatecznie przygotował rozwiązania zawarte w projekcie ustawy, powiedział, że sama inicjatywa pokazuje zaangażowanie wielu ludzi.
- Mieliśmy prace w ministerstwie nad ustawą, które zaprezentowaliśmy podczas spotkania z Komisją Zdrowia, z posłami PiS-u. Dyskutowaliśmy dużo na ten temat, posłowie, patrząc na nasz projekt, też doszli do swoich wniosków i ta ostateczna propozycja, która została przedstawiona, jest z jednej strony bliska naszemu projektowi, ale też w dużym stopniu uwzględnia różne punkty widzenia - powiedział Niedzielski.
Przyznał jednocześnie, że "być może projekt "ma swoje kontrowersyjne rozwiązania z punktu widzenia różnych środowisk", ale - jak dodał - one są także proponowane "w duchu zabezpieczenia praw tych ludzi, którzy się nie szczepią". - Chcę wszystkich uspokoić, zarówno zwolenników szczepień, jak i ewentualnych przeciwników, że to jest rozwiązanie, które nie narusza praw żadnej ze stron do normalnej pracy, do kontynuowania swoich obowiązków zawodowych - mówił minister.
Dodał, że "osoby zaszczepione będą mogły wykazać się regularnie wykonywam testem". Pytany, kto zapłaci za testy, odparł, że "rozważane są różne opcje". - Jako państwo mamy takie spojrzenie, że będzie możliwość wykonywania takiego testu finansowanego publicznie poprzez NFZ. Ale na czym skończymy, to nie chciałbym przesądzać, dyskusja trwa - zaznaczył Niedzielski.
Posłowie PiS Czesław Hoc i Paweł Rychlik poinformowali w ubiegłą środę, że do Sejmu trafi poselski projekt ustawy pozwalający pracodawcy na zweryfikowanie, czy pracownik jest zaszczepiony przeciwko COVID-19. Zgodnie z projektowanymi przepisami, jeśli pracownik nie będzie zaszczepiony, to przedsiębiorca będzie mógł zreorganizować pracę, np. przenieść takiego pracownika do działu, gdzie nie będzie miał styczności z klientami.
Marszałek Sejmu Elżbieta Witek powiedziała w poniedziałek, że nasiliła się krytyka wobec projektu ustawy firmowanego przez posłów PiS. - Ten projekt oczywiście do laski marszałkowskiej nie wpłynął, on został ogłoszony, ale natychmiast został potężnie skrytykowany - mówiła. Poinformowała, że zaprosiła na środę szefów klubów i kół na rozmowę w sprawie wyjścia ponad podziałami z projektem dotyczącym weryfikacji szczepień pracowników. Według niej, jeżeli kluby i koła parlamentarne na środowym spotkaniu wyrażą zgodę i wolę współpracy, powinien powstać międzyklubowy zespół, który wypracuje założenia ustawy.
Źródło: Radio ZET, PAP