Sytuacja w Polsce staje się coraz trudniejsza. Powoli narasta bunt społeczny i może władza boi się głosu ludzi - powiedział poseł Koalicji Obywatelskiej Arkadiusz Myrcha. - Luzowanie gospodarki powinno iść równocześnie z odmrażaniem praw obywatelskich - zaznaczył rzecznik PSL Miłosz Motyka. Sprawę komentowali politycy zarówno opozycji, jak i obozu rządzącego.
Sobotni protest przedsiębiorców w Warszawie zakończył się zatrzymaniem 380 osób i mandatami dla 150. Warszawski urząd nie zarejestrował zgromadzenia, a policja uznała je za nielegalne, bo wciąż obowiązują wprowadzone rząd przepisy zakazujące zgromadzeń. Prawnicy zwracają uwagę, że prawo do demonstracji przysługuje obywatelom także w czasie stanu epidemii.
Pytanie o prawo do zgromadzeń powraca, bo od poniedziałku obowiązuje zniesienie zarządzonych obostrzeń w ramach trzeciego etapu tak zwanego odmrażania gospodarki. W nowym reżimie sanitarnym działalność wznowiły między innymi salony fryzjerskie i kosmetyczne, a także lokale gastronomiczne.
"Władza boi się głosu ludzi"
Do sprawy odniósł się poseł KO i szef sejmowej komisji ustawodawczej Arkadiusz Myrcha. - Nie zdziwiłbym się, gdyby rządzący chcieli cynicznie wykorzystywać (obecną sytuację - red.) i utrzymać ograniczenia co do zgromadzeń i spotykania się - powiedział.
- Widać było, choćby w miniony weekend, że protest przedsiębiorców jest dla nich (obozu rządzącego - red.) ogromnym problemem. Sytuacja w Polsce staje się coraz trudniejsza: ludzie tracą pracę, tracą firmy, powoli narasta bunt społeczny i może władza boi się tego głosu ludzi i chce ich na siłę utrzymać w domu tak, żeby nie mogli pokazywać swojego niezadowolenia - skomentował.
Myrcha powiedział, że nie ma wątpliwości, że "akurat ta władza jest w stanie posunąć się do tego, aby cynicznie, do celów politycznych ograniczać swobody obywatelskie".
Marek Sawicki (PSL) powiedział, że w tej sprawie "nie ma żadnych złudzeń". - Ta władza krok po kroku kradnie nam wolność, swobody obywatelskie. Jeśli będzie jej to potrzebne, to mimo, że otworzy całą gospodarkę i sfery życia publicznego, to z pewnością ograniczenia w zakresie manifestacji będę nadal podtrzymane - ocenił.
PiS "dąży do zaostrzania praw obywatelskich, a nie do luzowania"
Rzecznik PSL Miłosz Motyka, mówiąc w Sejmie o kwestii przywrócenia praw obywatelskich wraz z kolejnymi etapami odmrażania gospodarki, stwierdził, że "Prawo i Sprawiedliwość przyzwyczaiło nas do tego, że akurat jeśli chodzi o prawa obywatelskie, to dąży do ich zaostrzania i ograniczania, a nie do luzowania". - Więc jak dostało do ręki mechanizm, aby ograniczyć te prawa, to z tego korzysta - powiedział.
Według niego, "luzowanie gospodarki powinno iść równocześnie z odmrażaniem praw obywatelskich". - Sytuacja jest wygodna dla Prawa i Sprawiedliwości. Są protesty przedsiębiorców, zaraz pewnie kolejnych grup, pewnie medyków. Prawo i Sprawiedliwość chce, aby jak najszybciej te protesty rozgonić, aby się po prostu nie odbywały. Chce pisać prawo pod swoje partyjne motywy - przekonywał.
"Rządzący nie mogą tego lekceważyć"
Maciej Gdula z Lewicy podkreślił z kolei, że "ludzie musza mieć możliwość wyrażania swojej złości, swojego sprzeciwu". - Jeśli tego nie będzie, to będziemy mieli coraz więcej podobnych sytuacji, z jaką mieliśmy do czynienia w weekend. To nie były wielkie demonstracje, ale to były realne emocje. Rządzący nie mogą tego lekceważyć - powiedział.
Gdula zwrócił uwagę, że w kolejnych etapach luzowania zarządzonych obostrzeń "musimy odmrażać możliwość zgromadzeń, zabierania publicznie głosu".
Wójcik: wszyscy powinni być równi wobec prawa
O komentarz do tej sprawy pytany był na konferencji na Śląsku wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. - Jeżeli jest zakaz zgromadzeń, to jest zakaz zgromadzeń. (On) obowiązuje mnie, obowiązuje także pana - powiedział, zwracając się do dziennikarzy.
- Są wyjątki w rozporządzeniu, proszę o tym pamiętać - dodał, nie precyzując o jakie wyjątki chodzi. - Co do zasady, wszyscy jesteśmy równi wobec prawa. Nikt nie może poczytywać prawa do tego, że będzie się organizował i nie stosował do tego, do czego wzywa policja. Tak nie powinno być - mówił Wójcik.
"Rząd mówił o tarczy, a przygotował dla przedsiębiorców pałkę"
Głos zabrał także prezydent Warszawy i kandydat na prezydenta Polski Rafał Trzaskowski. - Kwestia zgromadzeń jest naszym podstawowym prawem. To, co widzieliśmy w Warszawie było niesłychane z tego powodu, że tylu aresztowań nie było w Warszawie od wielu, wielu lat. Rząd mówił o tarczy, a przygotował dla przedsiębiorców pałkę - zwrócił uwagę.
- Widziałem zdjęcia z całego świata, gdzie ludzie demonstrują i zachowują odpowiedni odstęp - powiedział. Według Trzaskowskiego, to rząd powinien zająć się tym, jak umożliwić organizowanie bezpiecznych protestów w czasie epidemii.
"Sto, dwieście osób w gęstym tłumie"
Do przebiegu sobotnich demonstracji odnosił się w niedzielę poseł PiS Marcin Horała.
- W sytuacji zagrożenia epidemicznego stoi sto, dwieście osób w gęstym tlumie i to jest okej, to nikomu nie przeszkadza. To było nielegalne zgromadzenie - skomentował wydarzenia z Warszawy.
Źródło: TVN24