Pacjent, którego test na obecność koronawirusa wykazał już negatywny wynik, zgłosił się w piątek do Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Białymstoku, by oddać osocze w celu pozyskania przeciwciał potrzebnych do walki z wirusem. Doświadczenia innych krajów pokazują, że metoda walki z COVID-19 poprzez osocze może być skuteczna i być może stanie się powszechna, choć prace nad nią są w początkowej fazie - mówiła reporterka TVN24 Anna Borkowska-Minko.
Jak podało Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Białymstoku, pan Krzysztof Drabikowski to pierwszy pacjent na Podlasiu, u którego potwierdzono obecność koronawirusa. Teraz testy na obecność wirusa dały wynik negatywny. W piątek sam zgłosił się, by oddać osocze potrzebne do walki z COVID-19.
- Przyszedłem, żeby komuś pomóc. Nie wszyscy przejdą to tak jak ja - mówił. Dodał, że będąc zakażonym koronawirusem, czuł się "jakby to była lekka grypa". - Ból głowy, suchy kaszel i zmęczenie. To były główne objawy - powiedział.
Dyrekcja Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Białymstoku zachęca osoby, które już wyzdrowiały i mają za sobą negatywne wyniki na koronawirusa, by zgłaszały się do regionalnych centrów w celu oddania osocza do pozyskania przeciwciał. Doświadczenia innych krajów pokazują, że ta metoda może być skuteczna i być może stanie się powszechna, choć prace nad nią są w początkowej fazie - mówiła reporterka TVN24 Anna Borkowska-Minko.
Osocze ozdrowieńców w walce z wirusem
Terapia z użyciem osocza ma pomóc w leczeniu pacjentów z chorobą COVID-19. Specjaliści zamierzają ustalić, jak bardzo jest ona skuteczna, na jakim etapie schorzenia najlepiej ją stosować, i u których pacjentów.
Niektórzy pacjenci, którzy przeszli chorobę i zostali wyleczeni, wytwarzają we krwi przeciwciała przeciwko wywołującym ją koronawirusom SARS-CoV-2. W Europie, w Chinach i w USA prowadzone są próby polegające na pobraniu z krwi osocza ozdrowieńców wraz z tymi przeciwciałami i podawaniu go pacjentom walczącym z chorobą. W niektórych próbach uzyskano zachęcające efekty terapii, wciąż nie ma jednak dowodów, w jakim stopniu ta terapia jest skuteczna.
Kłopot polega na tym, że nie wszyscy ozdrowieńcy mają we krwi przeciwciała. Skuteczność terapii w znacznym stopniu zależy zatem od tego, jak dużo przeciwciał będzie występowało w pobranym osoczu.
Osocze ozdrowieńców podawano chorym podczas wielu innych epidemii. Otrzymywali je chorzy zarażeni gorączką krwotoczną wywołaną przez wirusa ebola, jak i chorzy na SARS i MERS, choroby wywoływane przez innego typu koronawirusy.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Białymstoku