- W sobotę w Londynie odbył się protest wpierający zdelegalizowaną grupę Palestine Action, w czasie którego zatrzymano prawie 900 demonstrantów.
- Według organizatorów w wiecu na Parlament Square wzięło udział około 1500 osób.
- - Przemoc, z jaką mieliśmy do czynienia podczas operacji, była skoordynowana - komentowała zastępczyni komisarza londyńskiej policji Claire Smart.
- Brytyjski rząd 5 lipca 2025 roku - na mocy ustawy o terroryzmie z 2000 roku - uznał przynależność do Palestine Action lub wspieranie jej za przestępstwo zagrożone karą do 14 lat więźnia.
W czasie sobotniej demonstracji 857 osób zostało zatrzymanych na mocy prawa antyterrorystycznego za posiadanie transparentu z napisem: "Sprzeciwiam się ludobójstwu. Popieram Palestine Action". Pozostałe 33 osoby zatrzymano pod zarzutem popełnienia innych przestępstw, w tym 17 z nich za napaść na funkcjonariuszy.
Policja poinformowała, że zatrzymani zostali przesłuchani, a ci, których dane udało się potwierdzić, zostali zwolnieni za kaucją. Osoby, które odmówiły podania swoich danych osobowych lub były już wcześniej zatrzymane pod tym samym zarzutem, przebywają w areszcie.
- Przemoc, z jaką mieliśmy do czynienia podczas operacji, była skoordynowana i przeprowadzona przez grupę ludzi, z których wielu nosiło maski, aby ukryć swoją tożsamość, a ich celem było wywołanie jak największych zamieszek – powiedziała zastępczyni komisarza londyńskiej policji Claire Smart.
Organizatorzy protestu oświadczyli, że funkcjonariusze "brutalnie zaatakowali pokojowych demonstrantów, w tym osoby starsze, próbując aresztować ponad tysiąc osób za trzymanie tekturowych transparentów". W ich ocenie sobotnie wydarzenie pokazało, że delegalizacja grupy Palestine Action jest "niemożliwa do wyegzekwowania i stanowi absurdalne marnotrawstwo środków".
Zakazano działalności grupy
Sobotni protest w Londynie był kontynuacją akcji, która miała miejsce 9 sierpnia. Wówczas zostały zatrzymane 532 osoby.
Była minister spraw wewnętrznych Yvette Cooper broniła decyzji rządu o uznaniu Palestine Action za organizację terrorystyczną, mówiąc, że jej zwolennicy nie są świadomi charakteru tej grupy. Z kolei w niedzielę minister obrony John Healey powiedział w wywiadzie dla stacji Sky News, że spodziewa się, iż nowa ministra spraw wewnętrznych Shabana Mahmood będzie "równie surowa" wobec zwolenników Palestine Action.
Brytyjski rząd 5 lipca, na mocy ustawy o terroryzmie z 2000 roku, uznał przynależność do tej grupy lub jej wspieranie za przestępstwo zagrożone karą do 14 lat więźnia. Posłowie podjęli tę decyzję, gdy aktywiści w czerwcu włamali się do bazy RAF Brize Norton i zniszczyli dwa samoloty Voyager, oblewając je czerwoną farbą. Szkody oszacowano na 7 milionów funtów. Palestine Action wzięła wówczas odpowiedzialność za ten incydent.
Autorka/Autor: kgr/kg
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/TAYFUN SALCI