Państwa unijne są związane zobowiązaniami wynikającymi z kontraktu na szczepionki, ale Komisja Europejska oczywiście rozumie trudną sytuację, w jakiej znalazła się Polska - powiedział w Brukseli rzecznik KE Stefan De Keersmaecker. To reakcja na słowa ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, który w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 przekazał, że Polska odmawia przyjęcia kolejnych szczepionek przeciw COVID-19 i zapłacenia za nie.
- Chcieliśmy rozłożyć kontrakty na dostawy szczepionek przeciwko COVID-19 na dłuższy okres, ale nie ma żadnej elastyczności ze strony producentów. Dlatego w zeszłym tygodniu skorzystaliśmy z klauzuli siły wyższej, odmawiamy przyjmowania szczepionek i wykonywania płatności - poinformował Adam Niedzielski w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24. Wskazywał, że w obecnej sytuacji, gdy Polska mierzy się z napływem fali uchodźców, "mamy prawo oczekiwać" stworzenia specjalnych instrumentów przez Komisję Europejską w tej sprawie.
Komisja Europejska była pytana o reakcję na informacje przekazane przez polskiego ministra zdrowia. - Zostaliśmy poinformowani przez polskie władze o tej decyzji. (…) Kraje członkowskie są związane zobowiązaniami wynikającymi z kontraktu (na szczepionki - red.), ale Komisja Europejska oczywiście rozumie trudną sytuację, w jakiej znalazła się Polska – powiedział rzecznik KE Stefan De Keersmaecker na konferencji prasowej. Jak dodał, Komisja będzie starać się ułatwiać rozmowy między polskimi władzami a firmą, "by znaleźć pragmatyczne rozwiązanie dla tej specyficznej sytuacji, z którą konfrontuje się kraj (Polska)".
Niedzielski powiedział, że na początku Polska zaczęła przekazywać albo odsprzedawać szczepionki krajom, które w przeciwieństwie do Polski nie miały do nich dostępu w pierwszej kolejności. - Udało nam się oddać lub sprzedać blisko 30 milionów tych preparatów - powiedział minister. Zaznaczył jednak, że sytuacja epidemiczna na świecie zmieniła się i jest na tyle lepsza, że nie ma obecnie takiego zapotrzebowania.
- Wystąpiliśmy zarówno do Komisji Europejskiej, jak i do głównych (...) producentów szczepionek, żeby te dostawy, które były planowane w tak dużej liczbie w najbliższych kwartałach, po prostu rozłożyć bardziej w czasie, żeby dać sobie większą elastyczność, swobodę tych kontraktów, które mamy zawarte - poinformował Niedzielski. - Niestety, tutaj spotkaliśmy się z kompletnym brakiem elastyczności po stronie producentów. Nie było takiej sytuacji, żebyśmy mogli poważnie zmienić warunki tego kontraktu, a ten kontrakt był podpisywany w sytuacji kryzysowej. Można było powiedzieć, że nie mamy aż takiej swobody podejmowania decyzji w tym kontrakcie - powiedział szef MZ.
Odniósł się do stwierdzenia, że kontrakt "związał nam w dużej mierze ręce". - Tak, to są poważne obciążenia finansowe. My szczególnie - mówię tutaj o Polsce - mamy w tej chwili napięcia finansowe związane z napływem uchodźców, więc też czujemy, że w skali Unii mamy pewne prawo do oczekiwania, że specjalne instrumenty, które będą dawały nam chociażby większą elastyczność w takich kontraktach, będą dla nas projektowane i będzie pewna swoboda - zaznaczył minister.
Pytany, czy decyzja Polski w sprawie szczepionek oznacza wypowiedzenie kontraktu, szef MZ odpowiedział: - Ten kontrakt ma specyficzną konstrukcję, bo przypomnę, że on jest między Komisją a producentami, że rzeczywiście nie ma takiego wprost wypowiedzenia, bo my nie jesteśmy bezpośrednio stroną. To jest taka deklaracja, która mówi o dalszej naszej linii postępowania.
Minister zdrowia powiedział, że kontrakty na szczepionki opiewają na miliardy złotych. Ten nasz kontrakt z tylko jedną firmą to jest sześć miliardów złotych do końca 2023 roku, a w tym roku to są ponad dwa miliardy- poinformował.
Podał, że Polska wystąpiła o środki na pomoc dla ukraińskich uchodźców: "Razem z 11 krajami zwróciłem się z prośbą do Komisji Europejskiej, do pani komisarz (UE ds. zdrowia i bezpieczeństwa żywności Stelli) Kyriakides o to, by kraje europejskie, które przyjmują uchodźców, mogły korzystać ze specjalnego wydzielonego funduszu europejskiego przeznaczonego na refinansowanie kosztów opieki zdrowotnej".
Doktor Grzesiowski: obawiam się, że jednostronna decyzja Polski może być dla nas bardzo niekorzystna
Informację przekazaną przez ministra Niedzielskiego komentował w rozmowie z TVN24 ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej do spraw COVID-19 doktor Paweł Grzesiowski.
- Mamy naukowe i medyczne podstawy, aby zalecać wszystkim osobom zdrowym powyżej 50. roku życia czwartą dawkę oraz wszystkim powyżej 12. roku życia, którzy mają zaburzenia odporności lub chorują na choroby przewlekłe. Taka jest na dzień dzisiejszy wykładnia naukowa i możemy przecież bez problemu stosować te szczepienia, bo one są dostępne. Mamy bardzo dużo szczepionek w rezerwach i one powinny być użyte przede wszystkim do zaszczepienia polskiej populacji ryzyka. Natomiast jeżeli jest nadmiar, którego nie jesteśmy w stanie zużyć w Polsce, to po prostu trzeba te szczepionki przekazać innym krajom, którym brakuje szczepionki, a cały czas takie kraje na świecie są - powiedział.
- Obawiam się, że jednostronna decyzja Polski wypowiadająca umowę, która była poniekąd umową uzgodnioną w ramach Unii Europejskiej, może być dla nas bardzo niekorzystna. Dlatego, że to pokazuje, iż Polacy nie są odpowiedzialnym partnerem i - zamiast uzgodnić to z resztą krajów, które brały przecież udział w tym zbiorowym zakupie - takie decyzje podejmuje samodzielnie. Pamiętajmy, że prawnicy firm farmaceutycznych będą na pewno przyglądać się bardzo bacznie umowom. Jeżeli tam są klauzule, które będą dla nas niekorzystne, to znaczy na przykład, że Polska będzie musiała zapłacić jakieś kary, odstępując jednostronnie od umowy - dodał.
Wskazywał, że "należy myśleć o tym, żeby uwolnić te zapasy szczepień, a nowych szczepionek nie zamawiać, ale jednak zrobić to w porozumieniu z całą Unią Europejską".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: EBS