Jak powinien wyglądać idealnie zorganizowany dzień? Czy nadmiar wolnego czasu jest psychologicznie sytuacją kryzysową? Na wasze pytania w programie "Koronawirus. Raport" w TVN24 odpowiadała w niedzielę psycholożka i terapeutka rodzinna Maria Rotkiel.
Do niedzielnego wieczoru w Polsce potwierdzonych zostało 125 przypadków zakażenia koronawirusem. Trzy ze zdiagnozowanych osób zmarły. Miały one inne schorzenia, które wpłynęły na przebieg choroby COVID-19 będącj skutkiem zakażenia SARS-CoV-2.
Kontakt 24 otrzymuje od was setki pytań dotyczących koronawirusa. W niedzielę w programie "Koronawirus. Raport" odpowiadała na nie m.in. psycholożka Maria Rotkiel.
Maria Rotkiel odpowiada na pytania w "Koronawirus. Raport" w TVN24
Czy nadmiar wolnego czasu jest psychologicznie sytuacją kryzysową? Jak sobie z nim radzić, skoro nie można nigdzie wyjść?
Maria Rotkiel: To prawda, to jest bardzo dobre pytanie. Nawet jeśli coś uważamy za sytuację pozytywną, to możemy mieć problem z odnalezieniem się. Są osoby, które z nadmiarem wolnego czasu nie do końca dobrze sobie radzą. Ja na to mam taką receptę - ten czas trzeba zagospodarować, umieć nim zarządzić, żebyśmy się nie denerwowali i mieli takie poczucie, że ten czas wykorzystujemy.
Jak powinien wyglądać idealnie zorganizowany dzień, gdy nie muszę iść do do pracy, a nie mogę spotkać się ze znajomymi?
Maria Rotkiel: Ja bym porzuciła to podejście, że te dni mają być idealne, bo to może nas dodatkowo stresować. Po prostu te dni organizujmy. Pamiętajmy, że ten czas musi mieć rytm dobowy. Nie śpijmy w ciągu dnia, choć rozumiem, że te zaległości chcecie państwo nadrobić. W nocy z kolei nie bądźmy aktywni. Nastawmy sobie budzik na konkretną godzinę i starajmy się, aby dzień miał swój rytm. Dobrze zorganizowany dzień to taki, kiedy regularnie jemy posiłki, a odpoczynek przeplatamy aktywnością fizyczną oraz obowiązkami. Tutaj musimy być kreatywni - proponuje zbudować sobie plan. Tak jak w pracy mamy kalendarze i notatniki, gdzie rozpisujemy co i o której godzinie zrobić, teraz zróbmy to samo. Ten czas będziemy spędzać w ograniczonym gronie, w gronie najbliższych. Dlatego proponuję, byśmy część rzeczy robili sami. Jeżeli mamy taką możliwość, pójdźmy wszyscy do własnych pomieszczeń, a później spotkajmy się na gry planszowe, oglądanie serialu. Żebyśmy mogli od siebie troszeczkę odpocząć. Możliwość odpoczynku, nawet od tych, których bardzo kochamy, może być w tej sytuacji bardzo cenna.
Co zrobić, by ludzie zamknięci w domach nie znielubili się? Jak unikać konfliktów, jak je rozładowywać?
Maria Rotkiel: Niech każdy zrobi to, co chce sam, w różnych częściach mieszkania. Później wracamy do wspólnych aktywności. Możemy razem posprzątać. Starajmy się, żeby był to miły czas. Jego częścią mogą być przyjemności, ale chwilka odpoczynku od siebie jest tu na wagę złota. Pamiętajmy, że sytuacja, w której jesteśmy, jest sytuacją przejściową. To się na pewno uspokoi i zdrowi wrócimy do codzienności i nie chcemy być w tej codzienności skonfliktowani - ani z pracodawcą, ani tym bardziej z najbliższą rodziną. Dbajmy o te relacje, bo to my jesteśmy teraz dla siebie największym źródłem wsparcia i optymizmu.
Chodzi o to, żeby stres nas dodatkowo nie osłabiał. Pamiętajcie państwo, że stres jest bardzo ważnym czynnikiem naszej odporności. Dobry humor i te miło spędzane chwile są jak lekarstwo na receptę, które lekarze mogliby państwu wypisywać.
Jak zmusić dziecko, żeby uczyło się w domu, skoro nie ma dzwonków i planu lekcji? Nie wszyscy nauczyciele zadali lekcje do domu.
Maria Rotkiel: Wiele można zmienić już na poziomie komunikacji. Nie zmuszajmy dzieci, nie przymuszajmy ich. Kto ma w domu nastolatka, ten wie, że gdy go do czegoś zmuszamy, efekt jest zupełnie odwrotny. Ja bym proponowała taką strategię, żeby z naszym dzieckiem rozmawiać. Uświadomić, że do tej szkoły wróci i im będzie miało mniej zaległości, tym ten powrót będzie łatwiejszy. Ufajmy naszej młodzieży, wierzmy im, bo oni też nie chcą wrócić do rzeczywistości, która będzie bardzo trudna. Rozłożenie czasu tak, by dzieci się uczyły, ale także odpoczywały to kwestia rozmowy i dobrej motywacji.
Dobrym pomysłem może być też wspólna nauka. Poczytanie z dzieckiem książki, zapoznanie się z programem również może być wartościowe. Dla dziecka taka forma, nie odpytywania, może być bardzo miło spędzanym czasem.
Czy jest sens przygotowywać się na najgorsze? Nie wiemy, czy to najgorsze nastąpi czy nie. Ale gdzieś z tyłu głowy to pozostaje.
Maria Rotkiel: Drodzy państwo, nie chodzi o udawanie, bo wszyscy mamy świadomość, jak ta sytuacja jest poważna i trudna. Ja nie do końca się zgadzam, że powinniśmy się przygotowywać na najgorsze, bo co to tak naprawdę znaczy? Ja się domyślam, co to pytanie w sobie zawiera, ale czym innym jest świadomość tego, jak poważna jest sytuacja, a czym innym rozmyślanie o tym najgorszym. Nasz sposób myślenia i to, na czym koncentrujemy uwagę, wpływa na naszą kondycję psychofizyczną. W napięciu nasz organizm specyficznie funkcjonuje. Osłabiamy w ten sposób swój układ odpornościowy, wydzielają się różne substancje i stajemy się słabi. Dlatego koncentrujmy się na tym co tu i teraz - dbajmy o swoją kondycję psychofizyczną, dbajmy, by czas był spędzany konstruktywnie i starajmy się dotrwać w dobrej kondycji do lepszego czasu. Nie myślcie państwo o najgorszym, bo będziecie coraz bardziej napięci, w coraz większym lęku. (...) Nie myślmy o najgorszym, ale też nie bagatelizujmy sytuacji.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24