Czy przyłbica zakrywająca twarz od czoła do brody jest skuteczna? Czy zasłanianie twarzy obowiązuje również małe dzieci? Na te i inne pytania odpowiadał w programie "Koronawirus. Raport" w TVN24 dr hab. Ernest Kuchar, specjalista chorób zakaźnych i kierownik Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
W piątek w Polsce zdiagnozowano 380 zakażeń koronawirusem. Ministerstwo Zdrowia poinformowało także o śmierci kolejnych 7 osób, tym samym liczba zmarłych wzrosła do 181. Jak podał resort zdrowia, większość z nich cierpiała też na inne schorzenia.
Łączny bilans zakażeń od początku epidemii to 5955 osób, u których potwierdzono obecność SARS-CoV-2 w organizmie.
"Koronawirus. Raport" codziennie odpowiada na pytania, które otrzymujemy na Kontakt 24. Wiele z nich dotyczy kwestii zdrowotnych związanych z rozprzestrzenianiem się koronawirusa oraz wpływem epidemii COVID-19 na nasze codzienne funkcjonowanie. W piątek zaprezentowaliśmy je doktorowi Ernestowi Kucharowi, specjaliście chorób zakaźnych i kierownikowi Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Dlaczego zakrywanie nosa i ust obowiązują dopiero od 16 kwietnia?! Dlaczego nie wprowadzono tego zakazu wcześniej? Zaniepokojony
dr hab. Ernest Kuchar: Mogę się tylko domyślać, jakie przesłanki skłoniły rząd do tego typu decyzji. Na pewno jedną z nich był duży niedobór środków ochronny osobistej. Po prostu stwierdzono, że te maski powinny być tam, gdzie są najbardziej potrzebne, czyli w szpitalach - to jest najważniejsza przesłanka. Drugą, jak się domyślam, było to, że my o koronawirusie i drogach jego przenoszenia jeszcze nie wiedzieliśmy, w związku z czym być może uznano, że te maski nie mają sensu, jeśli chodzi o masowe stosowanie.
Musze państwu wyjaśnić - maski to rodzaj filtra kierunkowego, albo ma za zadanie chronić osobę, która ma maskę założoną, albo otoczenie. Przykładowo, jeśli chirurg wkłada maskę w czasie operacji, to chodzi nie o ochronę chirurga, ale chodzi o to, żeby jego kropelki z dróg oddechowych nie dostały się do pola operacyjnego i taka maska ma w zasadzie stuprocentową ochronę pola operacyjnego, a chirurga chroni w niewielkim, może dwudziestoprocentowym stopniu, bo i po co.
Są też takie maski ffp3 czy ppfp3, czyli już takiej bardzo wysokiej ochrony z zastawką zwrotną, czyli zaworem. Wtedy taka maska w ogóle nie chroni otoczenia, bo powietrze wylatuje bez filtrowania, po prostu przez ten zawór. Mówiąc maska, dokonujemy dużego uproszczenia. Pytaniem jest - jaka maska?
Jak zakładać i jak zdejmować maseczki? I gdzie je wyrzucać? Hanna
dr hab. Ernest Kuchar: To jest bardzo dobre pytanie. Przede wszystkim należy zdejmować maskę, nie dotykając tego, co jest na zewnątrz, dlatego, że tam mogą gromadzić się zanieczyszczenia, przed którymi chcemy się uchronić. Maskę zdejmujemy, łapiąc ją za troczki i nie dotykając w ogóle powierzchni zewnętrznej. Taką maskę traktujemy jako odpad zakaźny, czyli uważam, że powinniśmy to wyrzucać do podwójnego worka, pamiętając, że po kilku dniach wirus i tak przestanie być aktywny, więc samo czekanie wystarczy, by stała się ona bezpieczna dla otoczenia.
Całkiem inna sprawa jest z maseczkami przeznaczonymi do wielorazowego użytku. Jeżeli chcemy taką maseczkę wyprać, to powinniśmy wrzucić ją do płynu dezynfekującego, chociażby roztworu detergentu, uprać, a potem, co jest też ważne wyprasować gorącym żelazkiem z obu stron, jeśli oczywiście się nadaje, bo te maseczki są robione z różnych tworzyw - są bawełniane, ale też fizelinowe, żeby ta wysoka temperatura nie zaszkodziła masce.
Czy zasłanianie twarzy obowiązuje również małe dzieci? Dwuletnie dziecko nie rozumie, że jest to konieczne, więc maseczkę zdejmuje i krzyczy. Atamina
dr hab. Ernest Kuchar: Rozumiem to doskonale, natomiast proszę wziąć pod uwagę, że rozporządzenie jeszcze się nie ukazało, więc nie podejrzewam, żeby przewidywało je dla dzieci. Niemniej jednak, nawet zimą mamy nieraz zasłaniają dzieciom szaliczkiem buzię, więc można zrobić dokładnie to samo. Mówi się o zasłonięciu twarzy, nie mówi się, że to musi być dokładnie maska. Myślę też, że jeśli dziecko będzie ściągało, to nikt nie będzie wyciągał jakichś daleko idących konsekwencji. To jest zrozumiałe, że dziecko, zwłaszcza w pierwszych latach życia, nie zawsze przestrzega tego, o co się je prosi.
Skoro minister Szumowski mówił o szalikach i chustach, to czy przyłbica zakrywająca twarz od czoła do brody jest skuteczna? Zenon
dr hab. Ernest Kuchar: Taka przyłbica chroni przede wszystkim oczy, oczywiście śluzówki jamy ustnej i nosa przed kropelkami również, ale nie filtruje powietrza, które jest wydychane.
Ja rozumiem, że takie stosowanie maseczek, zwłaszcza że mówimy o maseczkach domowej roboty, głównie ma za zadanie utrudnienie zakażania, czyli ochronę ludzi na zewnątrz. Gdybyśmy kaszleli, kichali czy po prostu mówili, to żeby te potencjalnie zakażone kropelki w jakimś odsetku zostały zatrzymane.
Pan minister dość swobodnie powiedział o chustach i szalikach, ale czy nie ma znaczenia jak gęsto są tkane, żeby nie przepuszczały kropelek? Jack
dr hab. Ernest Kuchar: Ależ oczywiście, że to ma znaczenie. Im filtr, którym jest maseczka, jest gęstszy, tym skuteczniejszy, ale tym większe stwarza opory w drogach oddechowych, więc musimy iść na zdroworozsądkowy kompromis. Jeśli maska byłaby całkowicie szczelna, to kto miałby siłę przez nią oddychać, w związku z czym pewnie zakłada się, że maseczki domowej roboty, z fizeliny czy z gęstej bawełny będą miały skuteczność około 30 procent.
Ich działanie będzie sprowadzało się do tego, że zmniejszy zagrożenie, jakie stwarza osoba chora, albo osoba, która dopiero chora będzie, albo osoba, która jest zakażona w sposób bezobjawowy. Takie osoby przy założeniu maski będą zdecydowanie mniejszym zagrożeniem dla otoczenia i myślę, że o to chodzi.
Choruję na ciężką astmę oskrzelową, nie jestem w stanie wytrzymać w maseczce. Czy astma może być powodem dla nienoszenia maseczki? Kasia567
dr hab. Ernest Kuchar: Trzeba by się zastanowić, czy jest pani właściwie leczona. Wydaje mi się, że maska, zwłaszcza taka domowej roboty, nie powinna tworzyć istotnych oporów przy oddychaniu. Sam fakt, że pani odczuwa dyskomfort przy noszeniu takiej maseczki, jest niepokojący, bo to świadczy, że choroba jest źle kontrolowana i na tym należałoby się skupić. Natomiast nie wydaje mi się, żeby był to powód do nienoszenia takiej maseczki, zwłaszcza że ona częściowo też panią chroni, a osoby z chorobą układu oddechowego są w grupie ryzyka ciężkiego przebiegu zakażenia koronawirusem.
Czy osoba, która wyzdrowiała z COVID-19 i przeszła dodatkowo dwutygodniową kwarantannę, może zarażać drogą kropelkową? Zbigniew
dr hab. Ernest Kuchar: Zgodnie z obecnymi rekomendacjami osoba, która przebyła COVID-19, powinna mieć przynajmniej dwa testy w odstępie 24 godzin, które stwierdzą, że wirusa w drogach oddechowych nie ma i to jest potwierdzenie, że osoba wyzdrowiała. Oczywiście pewnie są przypadki, że ktoś po takich dwóch testach jeszcze wirusa wydala. Z badań chińskich wiadomo, że średnio chory wydala wirusa przez 20 dni, ale bywały przypadki, że nawet 37 dni, więc jest to sprawa indywidualna. Ale zakładamy, że osoba, która wyzdrowiała i miała dwa ujemne wyniki już potem jest niezaraźliwa.
Czy można prać rękawiczki nitrylowe tak, aby pozbyć się koronawirusa ? Czy trzeba je po jednorazowym użyciu wyrzucić? Bartek
dr hab. Ernest Kuchar: Najlepiej byłoby wyrzucić, natomiast rozumiem, że sytuacja niedoboru zmusza nas do pójścia na różnego rodzaju kompromisy. Rękawiczki można dezynfekować płynem dezynfekcyjnym, przy zdejmowaniu jest to zalecane. Co do prania to przyznaję, że nie wiem, ponieważ rękawiczki nie są do prania przeznaczone. Można by spróbować, natomiast trzeba liczyć się z tym, że te rękawiczki mogą się nie nadawać do użycia po takim praniu. Proponuję dokonać eksperymentu i zobaczyć, co z tego wyjdzie.
Jak idą polskie prace nad lekiem lub szczepionką na koronawirusa? Z tego co wiem kilka firm (w tym giełdowych) się tym zajmuje. jarko
dr hab. Ernest Kuchar: Proszę państwa, jasno powiedzmy - w Polsce nie ma technologii nowoczesnych szczepień, żadna polska firma dotąd nowoczesnych szczepionek nie produkowała, w związku z czym szansa, że w tak krótkim czasie opanuje taką wysoką technologię jest bardzo mała. Ja nadzieję na szczepionkę trochę rozwieję - same badania kliniczne muszą potrwać mniej więcej rok, więc optymistycznie licząc do pierwszej szczepionki mamy półtora roku i będzie to szczepionka raczej nie w Polsce, ale na Zachodzie. Biorąc pod uwagę duże zapotrzebowanie, też nie wiadomo, kiedy będzie ona dostępna w Polsce.
W sklepie widzę, że jak ktoś ma swoje rękawiczki, to nie dezynfekuje rąk przy wejściu? Czy powinien? Anna
dr hab. Ernest Kuchar: Powinien. Jeśli ktoś cały czas nosi rękawiczki to one w pewnym sensie zmieniają się w rodzaj naszej skóry i po prostu są tak samo brudne i mogą prowadzić do tego samego skażenia, jeżeliby tych rękawiczek nie było. Cała idea rękawiczek polega na tym, że są one jednorazowe i zmieniane po skażeniu.
Co z pracownikami oczyszczalni ścieków? Czy były już przeprowadzane badania występowania wirusa w fekaliach? Pracownik
dr hab. Ernest Kuchar: Rzeczywiście były takie badania. Stwierdzono, że koronawirus występuje w odchodach, natomiast drogą pokarmową się w zasadzie nie przenosi, w związku z czym ja bym pana uspokoił. Zwłaszcza że standardy oczyszczalni ścieków są na wysokim poziomie i wirusy, które normalnie przenoszą się drogą fekalno-oralną, czyli pokarmową, nie stanowią zagrożenia istotnego dla pracowników. Przykładowo wirusowe zapalenie wątroby typu A. To jest klasyczna choroba "brudnych rąk", która przenosi się drogą fekalno-oralną i wydawałoby się, że pracownicy są narażeni w większym stopniu na to zakażenie, a okazuje się, że nie i te środki wystarczają do ochrony pracowników.
Mam teścia który się dializuje co 2 dni w szpitalu. Przyjeżdża do nas co tydzień na obiady. Czy mam mu powiedzieć, żeby nie przyjeżdżał? Asia
dr hab. Ernest Kuchar: Każdy kontakt z ludźmi jest o tyle niebezpieczny, że jeśli trafimy na osobę zakażoną koronawirusem, to możemy sami ulec zakażeniu. Myślę, że w tym towarzystwie najbardziej zagrożony jest właśnie teść, ponieważ jako osoba poddawana dializom jest jak rozumiem osobą z niewydolnością nerek, więc jest w grupie ryzyka ciężkiego zachorowania. Proponuję, aby teść w swoim własnym interesie nie przychodził do państwa, dlatego, że jeżeli jest tam więcej osób, to też jest dużo bardziej narażony.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24