Czy ciało zmarłego na COVID-19 zaraża po śmierci? Ile razy dziennie należy myć ręce? Na te i inne pytania odpowiadał w programie "Koronawirus. Raport" w TVN24 specjalista immunologii i terapii zakażeń doktor Paweł Grzesiowski.
W środę w Polsce zdiagnozowano 357 zakażeń koronawirusem. Ministerstwo Zdrowia poinformowało także o śmierci kolejnych 30 osób, tym samym liczba zmarłych wzrosła do 159. Jak podał resort zdrowia, większość z nich cierpiała też na inne schorzenia.
Łączny bilans zakażeń od początku epidemii to 5205 osób, u których potwierdzono obecność SARS-CoV-2 w organizmie.
"Koronawirus. Raport" codziennie odpowiada na pytania, które otrzymujemy na Kontakt 24. Wiele z nich dotyczy kwestii zdrowotnych związanych z rozprzestrzenianiem się koronawirusa oraz wpływem epidemii COVID-19 na nasze codzienne funkcjonowanie. W środę zadaliśmy je doktorowi Pawłowi Grzesiowskiemu, specjaliście immunologii i terapii zakażeń.
Czy ciało zmarłego na COVID 19 zaraża po śmierci i jak długo? Mirosław
Paweł Grzesiowski: Wirus nie umiera jednocześnie z człowiekiem., ale nie chodzi tutaj o samo ciało. Rzeczywiście w organizmie obecność wirusa można stwierdzić nawet dobę po zgonie. Im jest cieplej w miejscu, gdzie leżą zwłoki, tym wirus krócej żyje. Jeżeli zostaną umieszczone w chłodni, ten wirus jest w stanie przeżyć kilka czy kilkanaście dni. Same zwłoki są materiałem zakaźnym. Jeśli firma pogrzebowa odbiera zmarłego z domu, to nawet dotyk łóżka, pościeli, klamek może być niebezpieczny. Więc osoby z firm pogrzebowych wchodzące do mieszkań, gdzie znajdują się zwłoki osoby, która mogła umrzeć na COVID-19, muszą zachowywać szczególną ostrożność.
Od zarażonych sąsiadów dzieli mnie tylko siatka. Oni cały dzień spędzają na dworze. Czy stanowią dla mnie zagrożenie, czy nie powinni siedzieć w domu? Sąsiadka
Paweł Grzesiowski: Jeśli to jest otwarta przestrzeń, to aby doszło do zakażenia, musielibyśmy się zbliżyć na odległość kilkudziesięciu centymetrów i być w narażeniu przez pewien czas. Wiemy, że część osób - nawet jedna trzecia choruje bezobjawowo, to nie możemy mieć zaufania nawet do sytuacji, gdy do siatki podejdzie małe dziecko i poprosi nas o podanie piłki, która przeleciała przez siatkę. Też powinniśmy zachować wówczas bezpieczną odległość. Nie mówię tu o przesadnym izolowaniu się, ale pamiętajmy, że wirus przenosi się w odległości do dwóch metrów w czasie kichania i kaszlu - im jest bliżej do twarzy innej osoby, tym łatwiej się zarazić. Więc robimy wszystko, aby te odległości utrzymać. Jeśli one są możliwe do utrzymania w warunkach przydomowych ogródków, to możemy czuć się bezpiecznie, nawet jeśli są to osoby, które kaszlą lub kichają - to powietrze i wiatr powodują, że możemy czuć się bezpieczniej.
Natomiast musimy mieć na względzie, że jeśli są to osoby w kwarantannie lub w izolacji, to one nie powinny wychodzić. Ten szczegół powinien być zauważony - można wyjść na balkon, można na chwilę otworzyć okno, ale osoby w kwarantannie czy izolacji domowej to są osoby, które mogą być chore i one wydalają wirusa w większej ilości niż bezobjawowi nosiciele.
Kto ma wystawić zwolnienie osobie z pozytywnym testem na koronawirusa - lekarz rodzinny czy sanepid, który robił test? Michał
Paweł Grzesiowski: Sanepid zajmuje się bardzo wieloma rzeczami, obecnie jest instytucją obciążoną gigantycznie różnymi zadaniami, ale nie wystawia zwolnień. Proszę nie żądać od tych ludzi, żeby oni obok swojej codziennej pracy, jeszcze zajmowali się tym. Otóż zwolnienia lekarskie wystawia zawsze lekarz - rodzinny albo z izby przyjęć lub oddziału szpitalnego, który nas diagnozował. Jeśli byliśmy na izbie przyjęć w szpitalu zakaźnym, tam nam pobrano test i odesłano do domu i przychodzi po czasie informacja, że test jest dodatni - wówczas o zwolnienie powinniśmy poprosić naszego lekarza rodzinnego. Natomiast jeśli w czasie badania na izbie przyjęć orzeczono, że jesteśmy chorzy na tyle, że mamy zostać w domu - to wówczas zwolnienie wystawi nam lekarz, który nas konsultuje na izbie przyjęć.
Czy po powrocie ze sklepu należy uprać ubrania, które miało się na sobie? Patrycja
Paweł Grzesiowski: Nie zalecam takiego postępowania. Nie pierzemy ubrań, bo uważamy, że na tkaninach wirus żyje krótko. Poza tym musiałby być naniesiony na ubranie w dużych dawkach, aby spowodować zakażenie. My przede wszystkim przenosimy zakażenie na rękach, więc jeśli nawet jakaś cząstka wirusa upadła na ubranie w czasie, kiedy byliśmy na zakupach, to przenieść możemy go na nasze ciało tylko poprzez ręce, które dotykają do nosa, oczu lub ust. Jeśli po powrocie ze sklepu powiesimy ubranie w szafie i umyjemy ręce, to w tym momencie przerywamy łańcuch przenoszenia wirusa. Również to dotyczy innych sytuacji - na przykład wizyty u lekarza czy wyjścia na pocztę. Nie ma potrzeby prania ubrań wierzchnich po takich sytuacjach. Wyjątek stanowiłaby sytuacja, gdybyśmy sprawowali opiekę nad chorym - wówczas ubranie, w którym jesteśmy, powinniśmy codziennie prać i to w temperaturze powyżej 60 stopni Celsjusza.
Ile razy dziennie należy myć ręce? Mateusz
Paweł Grzesiowski: Nie zmieniło się nic jeśli chodzi o mycie rąk po opuszczeniu toalety. Przeciętnie człowiek korzysta z toalety cztery-pięć razy dziennie. Powinniśmy myć ręce przed posiłkami - zwykle jemy trzy do pięciu razy. Oprócz tego powrót z zakupów, powrót ze spacerów z psem - to są jeszcze kolejne czynności, które powinniśmy zakończyć umyciem rąk. Średnio dziennie tych procedur umycia rąk może być 10-15 w zależności od naszej aktywności.
Jestem 7 tygodni po wypadku. Usunięto mi śledzionę. Z powodu pandemii nie wykonałam zaleconych szczepień. Czy powinnam je teraz zrobić? Magda
Paweł Grzesiowski: To jest bardzo poważne pytanie. Osobiście uważam, że tak. Tu sytuacja dotyczy ryzyka zachorowania po usunięciu śledziony na jedną z bakteryjnych chorób, które mogą być śmiertelne. Oczywiście nie mówię tego po to, aby straszyć, ale aby stworzyć obraz procedury medycznej, która nie powinna być odkładana w czasie. Takie jest też stanowisko Światowej Organizacji Zdrowia, które mówi jednoznacznie, że jeśli pacjent potrzebuje procedury medycznej i jej zaniechanie może zwiększyć ryzyko uszczerbku na zdrowiu - powinniśmy tę procedurę podjąć, oczywiście w bezpieczny sposób.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24