Szef resortu zdrowia podkreślił, że nie mamy jeszcze do czynienia z apogeum czwartej fali. Jednak – jak przyznał – w dwóch najbardziej dotkniętych nią województwach – podlaskim i lubelskim – dynamika zakażeń wyhamowuje. Niedzielski wskazał, że w województwie lubelskim dynamika zakażeń wyniosła jedynie 9 procent przy porównaniu obecnego tygodnia do poprzedniego.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
W poprzednią sobotę, 30 października resort zdrowia informował o niespełna 10 000 zakażeń, co oznacza, że w skali kraju dzisiaj odnotowano o ponad 50 procent więcej przypadków SARS-CoV-2.
Sobota to trzeci dzień z rzędu, gdy liczba raportowanych dobowych zakażeń w Polsce przekracza 15 000.
Co ze szkołami? Minister odpowiada
Niedzielski został zapytany też o to, czy szkoły powinny być otwarte w kontekście transmisji koronawirusa. - Rzeczywiście tak jest, że szkoły są takim miejscem, gdzie ta transmisja następuje – przyznał. - Jak wczoraj rozmawiałem z głównym inspektorem sanitarnym i podawał nam informacje na temat charakterystyki ognisk, które są w Polsce, to blisko połowa ognisk, to są ogniska szkolne. A jeżeli liczy się nawet osoby, które są w tych ogniskach dotknięte ryzykiem transmisji, to jest ich ponad 100 tysięcy. Mówię o samych szkołach – powiedział.
Dodał, że ogólnie, we wszystkich ogniskach, które są zgłaszane do sanepidu, jest 120 tys. "To jest rzeczywiście absolutna dominacja" – dodał.
Przyznał, że "dochodzimy do sytuacji, czy podjęcia decyzji, gdzie trzeba zważyć różne aspekty". - I z jednej strony oczywiście jest ograniczenie wirusa, ale z drugiej strony mamy stosunkowo małą zakaźność i szkodliwość dla dzieci koronawirusa, ale mamy ewidentnie już doświadczenie, że niechodzenie dzieci do szkoły, ten tryb hybrydowy czy zdalny – ma bardzo poważne konsekwencje – tłumaczył szef resortu zdrowia.
W jego ocenie "trzeba zważyć i podjąć decyzję, która uwzględnia wszystkie te aspekty".
Autorka/Autor: adso
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl