Po kwietniowej zmianie zasad testowania i zniesieniu obowiązku izolacji i kwarantanny pacjenci często nie wiedzą, co robić w razie podejrzenia i zachorowania na COVID-19. - Są zagubieni. Nie wiedzą, czy samemu robić test czy przyjść do przychodni - przyznaje Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarka rodzinna, ekspertka Porozumienia Zielonogórskiego. I tłumaczy, jak postępować, jeśli podejrzewamy u siebie zakażenie.
O 3251 zakażeń, najwięcej od 1 kwietnia, gdy kończyła się piąta fala epidemii, poinformowało 19 lipca Ministerstwo Zdrowia. To o 1216 i 60 procent więcej niż tydzień wcześniej, gdy potwierdzono 2035 infekcji wirusem SARS-CoV-2. Wzrost infekcji zauważają także lekarze. - Przychodzi do nas coraz więcej osób wystraszonych, że mogły się zarazić, bo u nich w pracy ktoś ma covid, a one boją się wrócić do domu i pozarażać domowników - mówi Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarka rodzinna, ekspertka Federacji Związków Pracodawców Ochrony Zdrowia "Porozumienie Zielonogórskie" i właścicielka poradni podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) w Białymstoku. Lekarze robią im więc kasetkowe testy na covid, które lekarze POZ mogą zamówić w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS). - W większości wyniki są negatywne, ale od czerwca odnotowujemy 10-16 pozytywnych wyników tygodniowo - tłumaczy.
Lekarka przyznaje, że pacjenci są zdezorientowani. Do 1 kwietnia, kiedy Ministerstwo Zdrowia zniosło obowiązkową izolację i kwarantannę, a z miast zniknęły punkty testowania, procedura była prosta. Przy podejrzeniu covid wystarczyło zadzwonić do lekarza POZ, który kierował pacjenta na test lub wypełnić w internecie specjalny formularz i otrzymać skierowanie na darmowe badanie. Wynik testu pojawiał się w Internetowym Koncie Pacjenta. Jeśli był pozytywny, pacjent otrzymywał SMS z informacją, że został objęty izolacją, a jego bliscy - kwarantanną. W kwietniu zasady się zmieniły. - Testy będą dostępne na zlecenie lekarskie, a w ramach zlecenia oczywiście bezpłatne – zapowiedział 24 marca minister zdrowia Adam Niedzielski precyzując, że chodzi o testy antygenowe, których dostawy z Ministerstwa Zdrowia mają zagwarantowane placówki POZ.
W kwietniu liczba testów znacznie spadła. Już tydzień po zapowiedzi ministra wykonano 24,2 tys. testów, trzy razy mniej niż w dniu konferencji. Po zniesieniu powszechnego testowania liczba spadła do kilku tysięcy dziennie. - Przez ostatnie tygodnie zainteresowanie testami było mniejsze. Osoby, które się do nas zgłaszały, skarżyły się głównie na infekcję "od klimatyzacji" i dziwiły się, gdy mówiłam, że właśnie takie objawy daje covid. Od początku lipca mamy za to coraz więcej telefonów od pacjentów, którzy robią testy antygenowe na własną rękę, na przykład przed wyjazdem na wakacje. Dzwonią i mówią: "Już mieliśmy wyjeżdżać, kiedy okazało się, że mamy covid" - opowiada Zabielska-Cieciuch.
Takiego wyniku nie może jednak wpisać do aplikacji pacjent.gov.pl. Liczy się tylko wynik testu antygenowego wykonanego w jej gabinecie. Jeśli więc pacjent nie zdecyduje się na wizytę w przychodni (albo nie zrobi na własny koszt testu w laboratorium, który ma obowiązek zgłaszać przypadki zakażenia do Sanepidu), Ministerstwo Zdrowia się o nim nie dowie i nie wpisze go do swoich rejestrów. - Rzeczywista liczba zakażeń na pewno jest wielokrotnie większa niż raportowana przez resort - uważa lekarka.
Wariant BA.5 - jakie objawy
Odmiana BA.5 różni się od poprzednich. - Objawy BA.5 przypominają przeziębienie przebiegające z bólem gardła i gorączką przez kilka dni. Obecna odmiana COVID-19 przypomina pod tym względem pierwotne formy koronawirusów, które wywoływały przeziębienia zanim pojawił się wirus z Wuhan - mówi prof. Marcin Czech, lekarz epidemiolog, były wiceminister zdrowia do spraw polityki lekowej.
Co robić, jeśli podejrzewamy u siebie COVID-19
Po pierwsze: zadzwoń do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej lub na infolinię NFZ
Każdy z nas ma swojego lekarza rodzinnego, którego wybiera na podstawie deklaracji lub który wybierany jest za nas po tym, jak skończymy 18 lat i najczęściej przechodzimy spod opieki pediatry pod opiekę lekarza rodzinnego lub lekarza chorób wewnętrznych pracującego w poradni POZ.
Jeśli nie wiesz, kto jest twoim lekarzem POZ, możesz zadzwonić do dowolnie wybranego gabinetu i zapytać o możliwość porady jednorazowej. Lekarze mogą też przyjąć niezapisanych do nich pacjentów. Rozmowa z lekarzem lub rejestratorem pozwoli umówić teleporadę lub termin osobistej wizyty u lekarza. - Ważne, by z objawami covidu nie przychodzić do przychodni bez wcześniejszego umówienia. Pacjentów z objawami zakażenia przyjmujemy bowiem w innych godzinach niż przychodzących na przykład na bilans czy po przedłużenie recepty. Chodzi o to, by uniknąć zakażenia - mówi Joanna Zabielska-Cieciuch.
Możesz też zadzwonić na bezpłatną, całodobową Telefoniczną Informację Pacjenta Narodowego Funduszu Zdrowia 800-190-590. Operator poinformuje cię o dalszych krokach.
Po drugie: zrób test
Test najlepiej wykonać u lekarza POZ, który od razu wpisze wynik w portalu gabinet.gov.pl, wypisze zwolnienie i przekaże zalecenia. Można wykonać go także komercyjnie w laboratorium, jednak w tym przypadku trzeba się liczyć z wydatkiem ok. 100 zł za test antygenowy i nawet kilkuset złotych w przypadku testu PCR wykonanego na cito. Wyniki testów zakupionych w dyskontach lub aptekach i wykonane na własną rękę nie zostaną uwzględnione przez lekarzy ani wpisane do rejestru sanepidu. W razie gdy wykonany w domu test wyjdzie dodatni, najlepiej więc zadzwonić do poradni POZ i umówić się na wizytę.
Po trzecie: noś maseczkę
Choć obowiązek noszenia maseczek został ograniczony do placówek ochrony zdrowia, w tym aptek, lekarze radzą, by w razie objawów infekcji, nie tylko covidu, ale i grypowej, maseczki nosić we wszystkich pomieszczeniach, środkach transportu i dużych skupiskach ludzkich. - Od lat namawiamy pacjentów, by, wzorem Japończyków, nosili maseczki w razie objawów przeziębienia. Na szczęście ostatnio coraz więcej osób się do tego stosuje, zwłaszcza po informacjach o przypadkach covidu u znajomych. Obecna mutacja daje wprawdzie łagodne, ale niedelikatne objawy. Pacjenci gorączkują przez kilka dni po 39 stopni, czują się bardzo źle - tłumaczy lekarka.
Po trzecie: zostań w domu
Choć nakładane decyzją administracyjną izolacja i kwarantanna zostały zniesione 1 kwietnia, zakażeni covidem powinni poddać się "samoizolacji", a więc pozostać w domu. Jeśli pozytywny wynik testu zostanie wpisany do rejestru, lekarz będzie mógł wystawić zwolnienie jako powód podając covid. Osoby, które miały kontakt z zakażonym, nie muszą się testować ani poddawać kwarantannie, jednak lekarze apelują, by stosować się do takich samych zasad, jak przed 1 kwietnia - nie kontaktować się z zakażonym i obserwować, czy nie występują u nas objawy covidu.
Po czwarte: używaj pulsoksymetru
Po pięciu falach covidu większość osób ma w domu pulsoksymetry. Joanna Zabielska-Cieciuch radzi, by regularnie je stosować, kilka razy dziennie sprawdzając saturację, czyli nasycenie krwi tlenem. Norma dla zdrowego człowieka to 95-100 proc., ale u osób starszych czy nałogowo palących papierosy może być niższa. Ważne, by nie zaczynała spadać. Wówczas należy skontaktować się z lekarzem.
Po piąte: nie lecz się na własną rękę
Jak tłumaczy lekarka, obecną, łagodną formę wirusa leczy się głównie objawowo, a więc lekami dostępnymi bez recepty. - Najlepiej przestrzegać zaleceń lekarskich i w żadnym wypadku nie eksperymentować. A w razie pogorszenia, skontaktować się z lekarzem - radzi.
Po szóste: nie lekceważ covidu
"Przechodzenie" koronawirusa bez izolacji nie tylko naraża innych na zakażenie, ale może także dawać powikłania. Lekarze przestrzegają, by, jak w przypadku innych infekcji, nie forsować organizmu, pić dużo wody i wypoczywać. - W czasie infekcji należy zawiesić wszelką aktywność fizyczną, szczególnie treningi. Ich kontynuowanie może grozić powikłaniami, na przykład wirusowym zapaleniem mięśnia serca, które w konsekwencji może prowadzić do niewydolności serca - ostrzega lekarz epidemiolog Marcin Czech.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24