Kornel Morawiecki to założyciel "Solidarności Walczącej", najbardziej radykalnej opozycyjnej grupy, która w latach 80. walczyła o bezkompromisowe i całkowite odsunięcie komunistów od władzy. Poszukiwany przez władze skutecznie ukrywał się przez sześć lat.
Jak mówi w rozmowie z TVN24 Andrzej Kołodziej, Morawiecki korzystał w tamtym czasie z kilkudziesięciu mieszkań, w których się ukrywał. Złapany przez SB, trafił na pół roku do więzienia. Władze za wszelką cenę chciały się pozbyć Morawieckiego i Kołodzieja z kraju. Z biletem w jedną stronę wysłano ich do Rzymu. Tam spotkali się z Janem Pawłem II. Morawiecki po kilku dniach postanowił wrócić. Już na lotnisku czekała na niego SB. Tym razem deportowano go do Wiednia. Gdy dowiedział się o strajkach, nielegalnie przedostał się do kraju.
Walka o solidarność
Od tamtych wydarzeń minęło ćwierć wieku, jednak dla 74-letniego dziś Morawieckiego walka nie została zakończona. - Ja mam walkę we krwi - mówi reporterowi "Czarno na białym". - Czy jesteśmy solidarni? Bardzo mało. Jesteśmy tacy indywidualni, egoistyczni, uczestniczymy w korporacyjnym wyścigu. Są między nami ogromne przedziały ekonomiczne, kulturowe; część społeczeństwa jest wykluczona - wyjaśnia.
Przyczyn takiego stanu rzeczy Morawiecki upatruje w ustaleniach Okrągłego Stołu. - Po Okrągłym Stole zabrakło nam odwagi, wyobraźni i oryginalności - mówił otwierając pierwsze posiedzenie Sejmu.
- Dla mnie jest to symboliczne, że jak wchodzę do Sejmu, to część Okrągłego Stołu już z niego wyszła. Nie ma pana Millera, nie ma tego układu postkomunistycznego - mówi.
Nie jest zresztą jedynym reprezentantem "Solidarności Walczącej" w Sejmie VIII kadencji. W poselskich ławach zasiądzie też Małgorzata Zwiercan, która w PRL pracowała z Morawieckim przy wydawnictwach drugiego obiegu.
Symbol zmiany
Brak akceptacji dla ustaleń Okrągłego Stołu łączy go z Pawłem Kukizem. To właśnie z ramienia jego ruchu Morawieckiemu udało się dostać do Sejmu. Choć już wcześniej próbował sił w polityce, zawsze kończyło się na porażce. Jak przyznaje, nie głosował na Kukiza w wyborach prezydenckich, jednak przekonał go bardzo dobry wynik muzyka w pierwszej turze.
- Wzrósł element buntu, zmiany, oczekiwania. Ja trochę tę zmianę, może nie wiekiem, ale tym, co robiłem kiedyś, symbolizuję - wyjaśnia.
Choć w wyborach z 2011 r. startował do Senatu z listy PiS, a w w drugiej turze wyborów prezydenckich z 2010 r. (w pierwszej sam kandydował) poparł Jarosława Kaczyńskiego, zapewnia, że nie zamierza zmieniać partii.
- Uważam, że powinno być ustanowione takie prawo, że jeżeli się przechodzi do innego ugrupowania, to powinno się zdać mandat poselski - stwierdza.
Łączyć, a nie dzielić
Morawiecki jest w jednym ugrupowaniu z narodowcami, jednak ich wykluczające hasła są mu obce. - Polska ma rosnąć i rozwijać się nie tylko dla Polaków. Jesteśmy potrzebni sąsiadom, światu - mówił w czasie otwierającego nową kadencję Sejmu wystąpienia.
Usiłował mediować pomiędzy Ewą Kopacz i Andrzejem Dudą w czasie sporu dotyczącego wyjazdu na szczyt Rady Europejskiej na Malcie. Wysłał do prezydenta list, w którym zwracał się z prośbą o wyznaczenie innego terminu pierwszego posiedzenia Sejmu, by Kopacz mogła wziąć udział zarówno w inauguracji, jak i obradach unijnych przywódców w Valletcie.
Na pierwsze posiedzenie zaprosił przedstawicieli przegranych w tegorocznych wyborach parlamentarnych ugrupowań: partii KORWIN, Zjednoczonej Lewicy i Razem. - To, że ich nie ma w Sejmie, nie znaczy, że nie powinni być obecni w przestrzeni publicznej. To jest ważny głos - podkreśla.
Więcej materiałów "Faktów" na stronie fakty.pl
Autor: kg / Źródło: TVN24, "Fakty" TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 / IPN