- Dyskusja na temat ustawy aborcyjnej już się przetoczyła. Jest szeroki konsensus społeczny. Zostawmy to - tak minister zdrowia Ewa Kopacz odniosła się do informacji, że RPO chce zaskarżyć część ustawy antyaborcyjnej do Trybunału Konstytucyjnego.
- Prawo jest. Pilnujemy tylko, aby to prawo było egzekwowane tak jak trzeba - dodała minister Kopacz. Podkreśliła, że jest wiele spraw, "nad którymi Polacy muszą się pochylić - chociażby służba zdrowia i prawa pacjentów". - I tu myślę, że rola pana rzecznika jest szczególnie ważna - stwierdziła minister.
O możliwości zwrócenia się przez Rzecznika Praw Obywatelskich Janusza Kochanowskiego do TK w sprawie części ustawy antyaborcyjnej napisały w sobotę "Gazeta Wyborcza" i "Rzeczpospolita". Chodzi o przepis, który dopuszcza możliwość przerywania ciąży ze względu na zagrożenie zdrowia kobiety.
RPO chce precyzyjnych przepisów Jak poinformował w sobotę rzecznik RPO Stanisław Wileński, w poniedziałek powinno być wiadomo, kiedy wniosek Janusza Kochanowskiego trafi do Trybunału. Podkreślił, że Rzecznik Praw Obywatelskich decyzji jeszcze nie podjął. - Wniosek jest przygotowywany, prace są na ukończeniu. W poniedziałek około południa, podczas spotkania z rzecznikiem, zamierzam zadać pytanie, kiedy ewentualnie ten wniosek znajdzie się w Trybunale - dodał Wileński.
Rzecznik twierdzi, że jeśli przerywanie ciąży jest w niektórych sytuacjach niekaralne, to warunki i tryb postępowania powinny być ściśle określone. Według dr Kochanowskiego, w państwie prawa przepisy nie mogą być niejasne i nieprecyzyjne. Rzecznik zwraca uwagę na przepis, który nie precyzuje, co właściwie oznacza zagrożenie zdrowia kobiety ciężarnej.
- Celem wniosku do Trybunału nie jest zdemontowanie ustawy, ani ponowne otwarcie frontu sporów światopoglądowych o aborcję. Historyczny kompromis wypracowany w latach 90. w planowaniu rodziny i dopuszczalności przerywania ciąży nie powinien być naruszony - powiedział RPO w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Wróci dyskusja o aborcji? Wniosku RPO nie popiera PSL: - Ten wniosek jest bardzo zły, po pierwsze zupełnie niepotrzebnie rozpoczyna znowu tę dyskusję wokół ustawy antyaborcyjnej - powiedział wicemarszałek Sejmu Jarosław Kalinowski. Dodał, że nie do końca rozumie intencje rzecznika.
Jarosław Gowin z PO przyznał z kolei: - Jest oczywiście ryzyko, że decyzja rzecznika zaogni na nowo debatę wokół sprawy aborcji, ale z drugiej strony ja rozumiem, że rzecznik jest odpowiedzialny za stan prawa, a nie za stan debaty - dodał.
Marek Jurek z Prawicy Rzeczpospolitej podkreślił zaś, że to poprzedni parlament ponosi odpowiedzialność za to, że teraz dyskusja na temat aborcji znów może się zaognić: - Powinniśmy byli podjąć decyzję konstytucyjną, która - jak wtedy mówiłem - mogła zakończyć pewne spory, a te, które pozostały znacznie złagodzić.
Wniosek pod koniec stycznia? Jak nieoficjalnie dowiedziała się "Rz", prace nad wnioskiem trwają od wielu miesięcy. Wysłanie go do Trybunału było już dwukrotnie wstrzymywane. Teraz najprawdopodobniej nastąpi to pod koniec stycznia.
Z kolei "Gazeta Wyborcza" przypomina, że na podstawie przepisu który RPO zamierza zaskarżyć, w marcu zeszłego roku Alicja Tysiąc wygrała sprawę w Trybunale Praw człowieka w Strasburgu. Lekarze odmówili jej wykonania aborcji, mimo że ciąża zagrażała jej pogorszeniem lub całkowitą utratą wzroku.
Obecnie obowiązująca ustawa antyaborcyjna (ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży z 1993 roku) przewiduje możliwość usunięcia ciąży w trzech przypadkach: gdy zagraża ona zdrowiu lub życiu kobiety, gdy jest wynikiem przestępstwa (gwałtu lub kazirodztwa) i gdy badania wykazały ciężkie i nieodwracalne uszkodzenia płodu. Jak pisze "Rz", w 2006 roku dokonano w Polsce 340 legalnych aborcji.
Źródło: TVN24, "Rzeczpospolita", "Gazeta Wyborcza", PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24