Marszałek Sejmu Ewa Kopacz przyznała, że jest zaskoczona formą przeprosin prezydenta Baracka Obamy za użyte przez niego sformułowanie "polski obóz śmierci". Jej zdaniem, stosowniej byłoby, gdyby przeprosiny padły z ust Obamy, a nie w liście.
Kopacz przyznała, że jest trochę zaskoczona wybraną przez polityka takiej klasy formą przeprosin.
Stwierdziła, że słowa prezydenta dotyczyły nas wszystkich - 38 mln Polaków żyjących w Polsce i nie tylko w Polsce, dlatego nie zaszkodziłoby, jeśli Obama do swojego błędu odniósłby się publicznie.
W jej opinii, byłoby stosowniejsze i nie byłoby to żadną ujmą, gdyby słowa, których prezydent USA użył w liście, padły z jego ust.
- Wielcy politycy, polscy politycy potrafili się przyznać do błędu, przepraszać - zaznaczyła.
I dodała: - Jeśli ludzie potrafią powiedzieć magiczne słowo "przepraszam", to zyskują sobie sympatię, a nie przeciwnie, jak pewnie podejrzewał prezydent Obama, więc ograniczył się tylko do napisania listu.
Odpowiedź na list
Prezydent Barack Obama napisał w odpowiedzi na list prezydenta Bronisława Komorowskiego, że ubolewa z powodu tego błędu i zgadza się, że "ten moment stanowi okazję do zapewnienia, by to i przyszłe pokolenia znały prawdę".
W liście Obama zaznaczył, że Polacy bardzo cierpieli w czasie II wojny światowej podczas brutalnej okupacji nazistowskiej. Przypomniał, że naziści wymordowali sześć milionów polskich obywateli, w tym 3 mln polskich Żydów podczas Holokaustu.
Napisał, że naziści chcieli dokonać eksterminacji polskiego narodu, polskiej kultury i eksterminacji europejskich Żydów.Amerykański prezydent uznał męstwo Polaków w podziemnym oporze za przejaw wielkiego heroizmu i odwagi w dziejach świata.Ponadto po prostu nie było polskich obozów śmierci - napisał Obama.
Autor: MAC/tr/k
Źródło zdjęcia głównego: Agencja Gazeta | Sławomir Kamiński