Minister Kopacz powinna odejść - stwierdził Grzegorz Napieralski. Szef SLD w "Kropce nad i" w bardzo ostrych słowach skomentował ostatnie wydarzenia w Ministerstwie Zdrowia i NFZ. - W normalnym europejskim kraju ponieśliby konsekwencje. Jako szef klubu i człowiek, którego ojciec chorował na raka uważam, że minister Kopacz należy odwołać - dodał Napieralski.
Karę, jaką poniósł szef NFZ Jacek Paszkiewicz za regulację utrudniającą ciężko chorym ludziom dostęp do nowoczesnych leków, Napieralski nazwał "czymś niepoważnym". Ma on bowiem oddać swoje miesięczne wynagrodzenie.
NFZ naigrywa się z chorych?
- Kara, którą poniesie szef NFZ jest naigrywaniem się z pacjenta. Spowodowano, że osoby które są bardzo chore w pewnym momencie zostały pozbawione możliwości ratowania życia. Pani Kopacz i szef NFZ powinni ponieść tego konsekwencje - stwierdził szef SLD. - W normalnym europejskim kraju oboje zostaliby odwołani - ocenił.
Przyznał, że SLD już wcześniej wnioskowało do premiera Donalda Tuska o wyciągnięcie konsekwencji wobec minister Kopacz i szefa NFZ. - Mieliśmy nadzieję, że Donald Tusk, który mówił o standardach politycznych, zareaguje. Dla mnie, którego ojciec miał raka, zachowanie pana premiera jest niewystarczające - stwierdził w "Kropce nad i" Napieralski.
Szef SLD chce zwolnić minister zdrowia
W ostrych słowach ocenił także zachowanie samej minister, która po wybuchu "afery" z leczeniem w ramach tzw. chemioterapii niestandardowej, publicznie wypowiedziała się dopiero w czwartek wieczorem. - Stchórzyła i nie przyszła na poranną konferencję. I skłamała, mówiąc, że zarządzenie zostało cofnięte - dodał. - To skandal.
Szef SLD dodał przy tym, że na piątkowym prezydium klubu ustalone zostanie, czy rozpocząć zbieranie podpisów pod wnioskiem o odwołanie minister Kopacz. - A czym pan, jako szef klubu SLD uważa, że należy odwołać minister Kopacz? - spytała Monika Olejnik. - Tak - odparł polityk lewicy.
Po dogadane z PiS?
Działania premiera Donalda Tuska w sprawie finansowania leczenia osobom chorym na nowotwory nie są jedynymi, które nie podobają się szefowi SLD. Przede wszystkim Napieralskiego dziwi zachowanie PO w sprawie komisji hazardowej. - Widać ewidentnie, że Platforma bardzo czegoś się boi - stwierdził polityk.
Zdaniem szefa SLD PO mogło w kuluarach... dogadać się z PiS. - Prawo i Sprawiedliwość też ma jakieś obawy. Mam poczucie, że doszło do porozumienia między PiS i PO. Obie partie doszły do wniosku, że ta komisja pogrąży je obie - ocenił. To dlatego - jego zdaniem - obie partie specjalnie spowalniają działanie prac komisji hazardowej.
Jako argumentem do swojej teorii "unii PO-PiS" przytoczył fakt, że szef komisji ds. nacisków Andrzej Czuma w czwartkowym głosowaniu pozostał szefem komisji. - Czuma miał być odwołany. Głosami PO, PiS i PSL nie został. Czy to nie wydaje się pani dziwne? - pytał prowadzącą "Kropkę nad i". - PiS atakował Czumę, a teraz nie głosuje za jego odwołaniem... Nie wierzę w przypadki - dodał.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24