Proponowane przez PO zmiany prawa wyborczego, pozwalające na łatwiejsze głosowanie podczas m.in. wyjazdów wakacyjnych znajdują uznanie u ekspertów od prawa konstytucyjnego. Specjaliści nie podzielają obaw opozycji o niezgodność projektu z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego. Prof. Piotr Winczorek ocenia, że - abstrahując od politycznego kontekstu - "zmiany te powinny być już dawno wprowadzone". Bronisław Komorowski zaznacza, że zgodzić muszą się na nie wszystkie siły polityczne.
Na nieco ponad miesiąc przed wyborami Platforma Obywatelska zaproponowała zmiany, które miałyby zwiększyć frekwencję wyborczą w przypadku ewentualnej drugiej tury. Wyborca podczas oddawania głosu w swoim lokalu w pierwszej turze, mógłby wziąć zaświadczenie umożliwiające mu pójście do dowolnego lokalu w drugiej. Dzięki temu osoby wyjeżdżające na wakacje łatwiej mogłyby pójść na wybory.
Propozycja ta spotkała się z krytyką opozycji. Zdaniem niektórych polityków jest ona niezgodna z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego, które zakazuje zmian w prawie wyborczym na sześć miesięcy przed wyborami. Pojawiły się też sugestie, że Platforma - której elektorat jest młodszy i prawdopodobnie częściej wyjeżdża na wakacje - chce te zmiany wprowadzić, aby Bronisław Komorowski nie stracił głosów urlopujących Polaków.
Wymaga zgody
Sam marszałek Sejmu ocenia propozycję pozytywnie, ale zaznacza, że aby weszła w życie, zgodzić muszą się na nią wszystkie siły polityczne. - Wydaje się to być bardzo logiczne i korzystne, wymaga jednak zgody wszystkich sił politycznych, bo może być to interpretowane różnie - powiedział dziennikarzom w sobotę, w Hajnówce Komorowski.
Jak dodał, sądzi, że "wszystkie siły polityczne powinny być zainteresowane tym, by Polacy mieli ułatwiony dostęp do urny wyborczej i nie musieli psuć sobie wakacji". - Jeśli jakaś siła polityczna jest zaangażowana w pogłębianie mechanizmów demokratycznych to musi stawiać na ułatwienia w samym akcie wyborczym - stwierdził Komorowski.
Zmiany "istotne" czy nie?
Obaw opozycji o niezgodność z orzecznictwem TK nie podzielają specjaliści. - Mówi ono o niewprowadzaniu "istotnych" zmian w prawie na sześć miesięcy przed wyborami - uważa prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. - Czy proponowane zmiany będą "istotne" - trudno na razie powiedzieć. Za takie uznać można by było takie modyfikacje, które zmieniają reguły gry. Te zmiany będą jednak raczej techniczne - mówi portalowi tvn24.pl Chmaj.
Z takim zdaniem zgadza się inny specjalista od prawa konstytucyjnego prof. Piotr Winczorek z Uniwersytetu Warszawskiego. - To są zmiany organizacyjne i idące w kierunku zwiększenia frekwencji wyborczej - uważa Winczorek.
Przede wszystkim - ułatwiają
Nie zgadza się jednak z określeniem polityków PO, którzy nazywają je "kosmetycznymi". - Nie jest to przestawienie przecinka, ale nie jest to też element istotny. Nie zmienia bowiem zasadniczych zasad: prawo przewiduje organizację drugiej tury, obywatele mają prawo do głosowania w niej, dopuszczalne jest głosowanie z zaświadczeniem. Zmiany idą w kierunku ułatwienia dostępu do tego, co jest już przez prawo przewidziane - argumentuje konstytucjonalista.
Zdaniem Winczorka rozpatrywanie tych zmian w kontekście kalkulacji wyborczej jest chybione. - Zwolennicy PiS i innych opcji politycznych też przecież wyjeżdżają na wakacje - zauważa. I dodaje: - Takie zmiany powinny zostać wprowadzone już dawno.
Wszystkie informacje nt. wyborów prezydenckich 2010, 24 godziny na dobę, można zobaczyć w SPECJALNYM SERWISIE www.tvn24.pl/wybory
Weź udział w akcji tvn24.pl i onet.pl "Krótka piłka - zapytaj kandydata" - sprawdź TUTAJ, jak to zrobić.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24