W środę minister zdrowia, prezes NFZ i szef Naczelnej Rady lekarskiej mają się spotkać, by zakończyć burzę wokół recept na leki refundowane - ustaliły Fakty TVN. Jeśli im się uda, nie będzie kar wiszących nad lekarzami i strachu pacjentów o to, że nie będą mogli kontynuować leczenia rozpoczętego wcześniej.
- Cała praca poszła na marne - mówi Faktom Grzegorz Eysymont. Od lekarza rodzinnego dowiedział się, ze jeden z jego leków nie będzie już od nowego roku refundowany. Pacjent jest załamany - nie ma trzustki, a ten lek musi przyjmować trzy razy dziennie.
Skąd lekarz wiedział, ze leku nie będzie na liście refundacyjnej, skoro nowa lista nie została jeszcze ogłoszona? Wśród lekarzy krążą plotki podsycane przez firmy farmaceutyczne, a plotki biorą się stąd, że nowej listy refundacyjnej nie ma już od roku. W tej chwili pracuje nad nią Rządowe Centrum Legislacyjne.
To nie jedyny problem. Lekarze pod groźbą kary finansowej nie mogą wypisywać recept na leki refundowane, jeśli pacjent nie dostarczy dokładnych wyników badań.
Na słowo
Justyna Kurzok Najbar, lekarz rodzinny z Katowic, nie wypisuje pacjentom recept na leki na choroby przewlekłe, jeżeli ci nie dostarczą jej wyników badań. - Nie możemy uwierzyć na słowo. Musimy dysponować zaświadczeniem - mówi.
Zapisy dotyczące karania lekarzy znajdują się w nowej ustawie refundacyjnej, która wejdzie w życie od nowego roku.
Obawy lekarzy ma rozwiać spotkanie na szczycie do jakiego dojdzie w środę. Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, dr Maciej Hamankiewicz, spotka się z Prezesem Narodowego Funduszu Zdrowia Jackiem Paszkiewiczem i Ewą Kopacz, ministrem zdrowia.
Resort tłumaczy, że trzeba było zaostrzyć przepisy kontrolne w ustawie refundacyjnej, aby nie dochodziło do marnotrawienia publicznych pieniędzy.
Co roku na leki refundowane Narodowy Fundusz Zdrowia wydaje ponad osiem miliardów złotych.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN