Mieliśmy do czynienia z przesileniem. Na pewno na tym spotkaniu wiele rzeczy zostało wyjaśnionych, część spraw wymaga jeszcze wyjaśnienia - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" Michał Woś, wiceminister sprawiedliwości i wiceprezes Solidarnej Polski. Przekazał, że w poniedziałek wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński rozmawiał z ministrem sprawiedliwości, szefem Solidarnej Polski Zbigniewem Ziobrą.
W ostatnim czasie pojawiły się pytania o ewentualne wyjście Solidarnej Polski z koalicji rządzącej. Michał Woś powiedział we wtorek w "Rozmowie Piaseckiego", że "wczoraj odbyła się bardzo konstruktywna rozmowa pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego ze Zbigniewem Ziobrą".
- Panowie prezesi rozmawiali o sprawach fundamentalnych, gdzie mieliśmy okazję przypomnieć właśnie nasz wspólny program. To, o co walczymy, o suwerenność Polski, o to, żeby decyzje były podejmowane w Warszawie, a nie Brukseli czy w Berlinie - mówił wiceminister sprawiedliwości, wiceszef partii Zbigniewa Ziobry.
Spotkanie "bardzo sensowne, pełne wzajemnego zrozumienia"
- Decyzje o wspólnym zadłużeniu, decyzje o przesunięciu kompetencji chociażby przy rozporządzeniu dotyczącym tak zwanych wartości europejskich, oczywiście interpretowanych dowolnie przez elity brukselskie, powoduje, że my realnie przesuwamy tę suwerenność do Brukseli, realnie godzimy się na federalizację Unii Europejskiej - dodał.
Woś powiedział, że "spotkanie było bardzo sensowne, pełne wzajemnego zrozumienia".
Pytany, czy po tym spotkaniu Prawu i Sprawiedliwości i Solidarnej Polsce bliżej jest do rozsypywania się, czy raczej do zwierania szeregów, odparł, że "co jakiś czas zdarzają się przesilenia, jak w dobrej rodzinie".
- Tym razem też mieliśmy do czynienia z przesileniem. Na pewno na tym spotkaniu wiele rzeczy zostało wyjaśnionych, część spraw wymaga jeszcze wyjaśnienia. O tym pewnie będą mówić panowie prezesi w tym czasie, który uznają za właściwy - powiedział wiceszef resortu sprawiedliwości.
"Wprost nazywamy to, co jest dla nas odrębne"
Dopytywany, co sobie wyjaśniono, odpowiedział, że "chociażby ostatnie nieporozumienia".
- Wskazywaliśmy właśnie na sprawy związane w umową koalicyjną i na pewno fundamentem musi być powrót do umowy koalicyjnej, do tego, żeby były jasne mechanizmy rozwiązywania pewnych niedomówień, które siłą rzeczy się zdarzają przy tak dużym projekcie, dobrym projekcie - wyjaśniał.
Powiedział, że "najważniejsze jest to, że wiele nas łączy". - 99,9 procent głosowań głosujemy tak samo i wspólnie, bo realizujemy program wartościowy dla Polaków. Wprost nazywamy to, co jest dla nas odrębne - podkreślił Woś.
"Solidarna Polska jest gotowa i musi być gotowa na każdy ze scenariuszy"
Wiceminister sprawiedliwości pytany, czy perspektywa wyrzucenia Solidarnej Polskie z koalicji przesunęła się i stała się odległa, powiedział, że "Solidarna Polska jest gotowa i musi być gotowa na każdy ze scenariuszy".
Dodał, że na stole są trzy scenariusze. - Pierwszy, Zjednoczona Prawica i współtworzenie rządu, oczywiście na to umówiliśmy się z Polakami i tego chcemy dotrzymać. To jest nasze zobowiązanie z 2019 roku, ale przecież nic nie trwa wiecznie i dwa inne scenariusze zależą od decyzji naszego koalicjanta - powiedział.
Kolejny wariant, jak mówił, "to może przedterminowe wybory", ale dodał, "nie na to umawialiśmy się z Polakami". Trzeci scenariusz według Wosia "to być może znalezienie kogoś innego do koalicji".
- Natomiast wiadomo, że wartość, jaką jest Zjednoczona Prawica i to, co przynieśliśmy Polsce, jest warta podtrzymania tego, żebyśmy dalej mogli zmieniać Polskę - ocenił gość "Rozmowy Piaseckiego".
"Spuszczamy nad tym zasłonę milczenia"
W zeszłym tygodniu na posiedzeniu Sejmu 17 posłów Solidarnej Polski zagłosowało razem z opozycją za uzupełnieniem porządku obrad o informację wicepremiera Piotra Glińskiego dotyczącą Funduszu Wsparcia Kultury przez resort kultury.
- Nie wiedzieliśmy, że tak będzie. Pokazali nam figę. Przyjmujemy to do wiadomości, będziemy działać konsekwentnie - powiedział w poniedziałek szef klubu PiS i wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. Na pytanie, jaka będzie reakcja Prawa i Sprawiedliwości na "pokazanie figi" przez Solidarną Polskę, odparł: - Damy po łapie.
Woś komentując te słowa, powiedział, że "to jest stara zagrywka, że się jakiegoś posła z tylnych ław wysuwa do mówienia ostrych rzeczy po to, żeby potem ewentualne kolejne rozmowy jakoś inaczej kształtować".
Na uwagę, że nie powiedział tego poseł z tylnych ław, tylko szef klubu parlamentarnego PiS, odpowiedział: - Dziwne, że pan marszałek przyjął taką rolę w tej rozmowie.
- Ale trochę to, przepraszam, po nas spływa, spuszczamy nad tym zasłonę milczenia, bo nam naprawdę chodzi o program, nam chodzi o zasady, chodzi o wartości, o rozmowę i współpracę w ramach Zjednoczonej Prawicy, która jest wielką wartością i która wiele dała Polsce - dodał.
"Kodeks postępowania karnego wszystkich tak samo obowiązuje, wszyscy są równi wobec prawa"
Wiceszef resortu sprawiedliwości odniósł się także do sprawy obecnego prezesa Orlenu Daniela Obajtka.
"Gazeta Wyborcza" opublikowała w piątek "taśmy Obajtka", czyli nagrania rozmów telefonicznych z 2009 roku, kiedy Daniel Obajtek, obecny prezes Orlenu, był wójtem Pcimia. Na nagraniach, według dziennika, rozmawia z mężczyzną pracującym dla spółki TT Plast. Obajtek - pisze "Wyborcza" - "wydaje pracownikowi polecenia, zleca rozmowy z klientami, decyduje o urlopach" i "z tylnego siedzenia kieruje spółką TT Plast". A przepisy - zwraca uwagę "GW" - zabraniają łączenia posady wójta z działalnością w biznesie. TT Plast jest konkurencją dla Elektroplastu - firmy wujów Obajtka: Romana i Józefa Lisów.
Michał Woś, pytany w "Rozmowie Piaseckiego", czy Obajtek po tym wszystkim co wynika z nagrań, powinien być szefem największego polskiego przedsiębiorstwa, powiedział, że "w pierwszej kolejności Daniela Obajtka bronią wyniki".
- Co do innych spraw tam opisanych, to już są odpowiednie instytucje państwa, które dokonały albo dokonują oceny tych zachowań - zaznaczył.
Na sugestię, że może prokuratura powinna się tym zająć, a nie umarzać śledztwo w tej sprawie, powiedział, że "według jego wiedzy wczoraj zostało złożone kolejne doniesienie, więc prokuratura ma, zdaje się, kodeksowo 30 dni na to, żeby zdecydować, czy w tej sprawie podejmie dalsze czynności, czy nie".
Pytany, czy ma na myśli zawiadomienie złożone przez posłów Koalicji Obywatelskiej, powiedział, że "tak, każde doniesienie jest tak samo przez prokuraturę traktowane, niezależnie, kto je składa". - Kodeks postępowania karnego wszystkich tak samo obowiązuje, wszyscy są równi wobec prawa - dodał gość "Rozmowy Piaseckiego".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24