"Z bardzo dużym prawdopodobieństwem można wskazać, że ingerencja w plik była przeprowadzona z zamiarem wycięcia różnych fragmentów" – to ocena biegłego zajmującego się badaniem głosu, który analizował nagranie rozmowy między Robertem Lewandowskim a jego byłym agentem i wspólnikiem Cezarym Kucharskim. To nagranie jest kluczowym dowodem prokuratury, która zarzuca Kucharskiemu, że groził Lewandowskiemu. - Absurd – tak opinię zamówioną przez obrońców komentuje pełnomocnik piłkarza. Inna ekspertyza treści rozmów wskazuje, że nagranie "nie zostało poddane jakimkolwiek modyfikacjom".
Trwający od dwóch lat spór o kwotę około 20 milionów euro między największą gwiazdą polskiego sportu Robertem Lewandowskim a jego byłym menedżerem i byłym posłem PO Cezarym Kucharskim 7 października ubiegłego roku przeniósł się do prokuratury. Tego dnia do Prokuratury Krajowej wpłynęło 57-stronnicowe zawiadomienie o przestępstwie, które złożył pełnomocnik napastnika reprezentacji Polski.
Prokuratorzy na zgrupowaniu
Dzień później, na zgrupowaniu kadry, Robert Lewandowski przez blisko sześć godzin odpowiadał na pytania dwóch prokuratorów z Prokuratury Regionalnej w Warszawie, którzy przyjechali do Gdańska.
Krótko potem zapadła decyzja o wszczęciu śledztwa. Trzynaście dni później prokurator wydał polecenie funkcjonariuszom policji o zatrzymaniu Kucharskiego. Przedstawił mu zarzuty z artykułu 191 paragraf 1 Kodeksu karnego, który brzmi: "kto stosuje przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech".
W oficjalnym komunikacie prokuratura napisała, że "od września 2019 roku do września 2020 roku [Kucharski - red.] kilkukrotnie stosował wobec swojego byłego klienta i współpracownika [Lewandowskiego - red.] groźbę bezprawną polegającą na zapowiedzi rozpowszechniania informacji dotyczących rzekomych nieprawidłowości w rozliczeniach podatkowych należącej do pokrzywdzonego spółki prawa handlowego".
Kluczowa rozmowa
Gdy dzień później Kucharski odzyskał wolność, ogłosił, że chce, by dziennikarze podawali jego nazwisko w całości.
Od początku powtarza konsekwentnie, że jest niewinny, a cała sprawa to skomplikowany, biznesowo-prawny spór między dawnymi wspólnikami, w którym nie było żadnych gróźb. Obaj przez lata byli udziałowcami spółki, która sprzedawała reklamodawcom wizerunek RL9. Gdy ich drogi się rozeszły, zaczął się spór o rozliczenia finansowe. Wynajęte przez byłych wspólników kancelarie prawne miesiącami negocjowały ugodę. Kucharski spotykał się też z Lewandowskim w restauracjach w Monachium i w Warszawie.
Prokuratura opiera zarzuty wobec Kucharskiego między innymi na nagraniach, które podczas tych kolacji wykonał swoim telefonem sam Robert Lewandowski i następnie przekazał śledczym. Informowała o tym sama prokuratura w swoim komunikacie: "Podstawą dowodową (…) były zeznania pokrzywdzonego piłkarza, wzmocnione zeznaniami świadków którzy uzyskali wiedzę o działaniach Cezarego Kucharskiego, ale przede wszystkim - zapis bezpośrednich rozmów, jakie przeprowadzili podejrzany i pokrzywdzony w restauracjach znajdujących się w Warszawie oraz Monachium".
Chodzi przede wszystkim o fragment długiej, około 80-minutowej rozmowy, którą Lewandowski nagrał w stołecznej restauracji Baczewski 6 stycznia 2020 roku. W pewnym momencie napastnik pyta swojego byłego menedżera: "Za co ty chcesz tak naprawdę te pieniądze"? Wtedy Kucharski miał odpowiedzieć: "za to, w dwóch zdaniach, że będę krył do końca życia, że jesteś i twoja żona oszustami podatkowymi".
Właśnie te słowa mają, w ocenie prokuratury, stanowić groźbę bezprawną, której miał dopuścić się Kucharski.
"Z bardzo dużym prawdopodobieństwem"
Obrońcy byłego polityka - adwokaci Krzysztof Ways oraz Oskar Sitek - od początku kwestionują wiarygodność nagrań i to, czy nimi nie manipulowano, np. wycinając fragmenty. By stanowiły dowód - zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego - nagrania w odpowiedni sposób muszą również zostać zabezpieczone na potrzeby śledztwa - specjalistycznym, licencjonowanym oprogramowaniem.
By to sprawdzić, obrońcy zlecili stworzenie prywatnej opinii biegłemu sądowemu z zakresu fonoskopii, czyli badania głosu oraz informatyki.
"Z bardzo dużym prawdopodobieństwem można wskazać, że ingerencja w plik (CK, Restauracja Baczewski.m4a) była przeprowadzona z zamiarem wycięcia różnych fragmentów, co już samo w sobie powoduje utratę ich autentyczności z uwagi na utratę ciągłości zapisu całego zdarzenia akustycznego" – napisał w opinii biegły z listy Sądu Okręgowego w Krakowie.
- Absurd, tylko tak mogę to skomentować. Gwarantuję, że w nagrania nie było żadnych ingerencji. Traktuję informacje o ekspertyzie jako element linii obrony pana Kucharskiego – komentuje profesor Tomasz Siemiątkowski, adwokat Roberta Lewandowskiego.
Biegły ocenił biegłego
Sama prokuratura, jak dotąd, nie zleciła przygotowania na potrzeby śledztwa ekspertyzy fonoskopijnej. Spytaliśmy prokuraturę dlaczego. - Nie była konieczna wobec wyników zleconej wcześniej opinii biegłego z zakresu informatyki i teleinformatyki – przekazał nam prokurator Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
Opinię, o której mówi prok. Saduś, przygotował biegły z listy Sądu Okręgowego Warszawa-Praga.
Do opinii warszawskiego biegłego odniósł się biegły krakowski zatrudniony przez obrońców Kucharskiego. Napisał: "Opinia (…) zawiera tylko i wyłącznie informacje związane z porównaniem plików znajdujących się na poszczególnych nośnikach, w żaden sposób nie odnosząc się do ich autentyczności z poziomu badań fonoskopijnych. (…) nie wykazuje również pełnej analizy na okoliczność ujawnionych cięć nagrań dowodowych na fragmenty, co niewątpliwie może mieć kluczowe znaczenie co do intencji a co za tym idzie autentyczności".
Prokuratura jest jednak przekonana, że opinia warszawskiego biegłego jest rzetelna. "W toku śledztwa Prokuratura Regionalna w Warszawie uzyskała opinię biegłego z zakresu informatyki i teleinformatyki, który przeanalizował dane na zabezpieczonych od pokrzywdzonego (czterech) telefonach komórkowych oraz laptopie. Z ustaleń biegłego wynika, że nagrania rozmów, których oględzin dokonał prokurator na początkowym etapie śledztwa są identyczne z materiałami zapisanymi w pamięciach przebadanych telefonów (oryginalne nośniki, na których dokonano nagrań). Z opinii biegłego wynika jednoznacznie, że zarejestrowane utwory, a tym samym treści rozmów, nie zostały poddane jakimkolwiek modyfikacjom" – napisała w komunikacie.
- Poddane oględzinom nagrania są zrozumiałe, a ich odsłuchanie i zrozumienie nie wymaga wiadomości specjalnych [czyli zasięgnięcia opinii biegłego z zakresu fonoskopii]. Przyjmowany przez obrońców sposób interpretacji użytych w rozmowie sformułowań jest elementem strategii obrony i będzie przedmiotem oceny sądu – powiedział nam prok. Saduś.
Konflikt o miliony
Obrońcy Kucharskiego złożyli już oficjalny wniosek o odsunięcie biegłego z zakresu informatyki i teleinformatyki. Zamówionej przez siebie opinii nie przekazali jeszcze prokuraturze, ale zamierzają to zrobić.
- Dla mnie, od momentu gdy przeczytałem stenogramy z naszych rozmów, było jasne, że nagrania zostały zmanipulowane – mówi tvn24.pl sam Cezary Kucharski.
Cezary Kucharski reprezentował interesy Lewandowskiego od czasów, gdy strzelał on bramki dla II-ligowego Znicza Pruszków. Prowadził jego kolejne transfery: najpierw do Lecha Poznań, potem do Borussii Dortmund i w końcu do Bayernu Monachium. Jednocześnie obaj byli udziałowcami w spółce RL Management, która od 2013 roku zarządzała prawami do wizerunku Lewandowskiego.
Ostatecznie wspólnicy postanowili się rozejść w 2018 roku i od tamtej pory trwa ich konflikt o rozliczenia z czasów spółki RL Management. Gdy negocjacje (w ramach których między innymi spotykali się w restauracjach, co nagrał Robert Lewandowski) ostateczne zawiodły, Kucharski złożył pozew do Sądu Okręgowego w Warszawie przeciwko spółce, członkowi zarządu, a także żonie Roberta Lewandowskiego, żądając zapłaty odszkodowania w wysokości co najmniej 9 milionów euro. W pozwie twierdzi, że Lewandowski wraz z żoną wykorzystywali środki firmowe do własnych celów. Miesiąc później Lewandowski złożył swoje zawiadomienie do prokuratury.
Nowe zarzuty
W środę prokuratura postawiła Kucharskiemu kolejne zarzuty. - Prokurator zarzucił podejrzanemu, że od sierpnia 2020 r. do drugiej połowy września 2020 r., wbrew przyjętemu przez siebie zobowiązaniu do zachowania poufności, ujawnił przedstawicielowi zagranicznych mediów informacje, z którymi zapoznał się jako menedżer sportowca – poinformował prok. Marcin Saduś.
Dzisiejsze zarzuty wiążą się z publikacjami tygodnika "Der Spiegel". Zdaniem niemieckich dziennikarzy gwiazdor polskiej reprezentacji i Bayernu mógł unikać płacenia podatków, tak w Polsce, jak i w Niemczech. Przy czym nie chodziło o pensję otrzymywaną z klubu, a honoraria za kontrakty reklamowe.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24