Komorowski chciał inwigilować posłów?

 
Komorowski żądał sprawozdań o wizytach u posłów w hotelu
Źródło: PAP/Paweł Supernak

Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski miał żądać od byłej szefowej Kancelarii Sejmu przekazywania sprawozdań o wizytach u posłów - donosi "Rzeczpospolita", powołując się na anonimowego urzędnika z sejmowej Kancelarii. – Nie ugięłam się, więc straciłam stanowisko – potwierdza była szefowa Kancelarii Sejmu Wanda Fidelus-Ninkiewicz.

Ceniona przez posłów wszystkich partii politycznych, Fidelus-Ninkiewicz pracowała w Kancelarii Sejmu 11 lat. Niespodziewanie, w środę marszałek zwolnił ją z pracy, bo - jak wyjaśnił - "utracił do niej zaufanie". Jednak - według "Rzeczpospolitej" ta sprawa może mieć drugie dno.

– Komorowski zażądał od niej przekazywania sprawozdań o wizytach u posłów, kogo przyjmują, jak często, kto nocuje w sejmowym hotelu, z kim prowadzą tu rozmowy – powiedział dziennikowi urzędnik z Kancelarii Sejmu. Informacje te potwierdzają także posłowie PiS, a także sama zainteresowana.

Co na to marszałek?

W odpowiedzi na te doniesienia, biuro prasowe Sejmu zapewniło, że słowa Fidelus-Ninkiewicz to nieprawda. - Marszałek Sejmu prosił wyłącznie o przekazanie danych liczbowych, czyli ilości noclegów, o zapewnienie których wnioskowali posłowie – wyjaśnia Joanna Trzaska-Wieczorek. Sam marszałek natomiast tłumaczy na stronach sejmowych, że powodem zwolnienia Wandy Fidelus-Ninkiewicz były "stwierdzone, daleko idące nieprawidłowości w systemie zarządzania i funkcjonowania hotelu poselskiego".

Jednak gazeta ustaliła, że zarządzanie i funkcjonowanie hotelu poselskiego nie należy do obowiązków szefowej Kancelarii, ale wiceszefa. Pełniący tę funkcję, Dariusz Młotkiewicz, odmówił gazecie komentarza.

"W sejmowym hotelu dzieją się dziwne rzeczy"

Tymczasem posłowie przyznają, że w hotelu sejmowym ostatnio dzieją się "dziwne rzeczy". - Wszędzie kamery, sprawdzanie gości. Atmosfera kontroli się nasila – zdradza poseł PSL Mieczysław Kasprzak. Część posłów, m.in. Tomasz Górski i Arkadiusz Mularczyk (PiS) - w ramach protestu - zrezygnowała z mieszkania w hotelu. – Nie wyobrażam sobie, żeby w takiej sytuacji dalej tu mieszkać – mówi dziennikowi inny poseł Prawa i Sprawiedliwości, Zbigniew Kozak.

Wcześniej Wanda Fidelus-Ninkiewicz twierdziła, że powodem odwołania jej z zajmowanej funkcji jest spór z dyrektorem generalnym gabinetu marszałka Jaromirem Sokołowskim. Szefowa Kancelarii Sejmu skarżyła się m.in., że jest dyskryminowana i traktowana przez Sokołowskiego z pogardą. Teraz zamierza dochodzić swoich praw w sądzie.

Źródło: Rzeczpospolita

Czytaj także: