Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych opowiedziała się w czwartek za uchyleniem immunitetu oraz wyrażeniem zgody na zastosowanie tymczasowego aresztu wobec Stanisława Gawłowskiego (PO). Zachodniopomorska delegatura Prokuratury Krajowej w Szczecinie chce postawić mu zarzuty popełnienia przestępstwa o charakterze korupcyjnym i drugiego, polegającego na praniu brudnych pieniędzy. Poseł Robert Kropiwnicki (PO) uznał formułowane przez prokuraturę zarzuty wobec Gawłowskiego za "lipne".
Komisja rozpatrywała w czwartek wniosek prokuratury o uchylenie Gawłowskiemu immunitetu oraz wyrażenie przez Sejm zgody na tymczasowy areszt dla posła Platformy Obywatelskiej Stanisława Gawłowskiego.
Gawłowski, który wiosną tego roku otrzymał już pięć zarzutów, w tym część o charakterze korupcyjnym i spędził trzy miesiące w areszcie, nie brał udziału w posiedzeniu komisji.
"Formułowane wobec niego zarzuty są lipne"
- Wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu i zgodę na tymczasowy areszt dla Stanisława Gawłowskiego ma charakter polityczny, a formułowane wobec niego zarzuty są "lipne" – ocenił podczas czwartkowego posiedzenia poseł Platformy Obywatelskiej Robert Kropiwnicki.
Przypomniał także, że sprawą Gawłowskiego zajmowały się już w tym roku sądy, które decydowały w sprawie zastosowaniu wobec niego aresztu, a następnie o tym, że może opuścić areszt za kaucją.
- Często słyszę taką frazę: "żeby poseł Gawłowski jak każdy obywatel...", tylko jak każdemu obywatelowi sąd mówi, że sprawa się nie nadaje do aresztu, to się sprawa kończy, a w przypadku posła Gawłowskiego, sprawa wraca. A wraca, dlatego, że jest posłem, politykiem i dlatego prokuratura polityczna niestety próbuje się ciągle w tej sprawie odgrywać – przekonywał Kropiwnicki.
Podczas obrad komisji głos zabrał także poseł Platformy Obywatelskiej Rajmund Miller. Zauważył, że Gawłowski od lipca przebywał na wolności.
- Chciałbym więc zapytać, jakie macie państwo podstawy, by sądzić, że w tej sprawie będzie mataczył? Gdyby to robił, to by robił to od lipca. Nie rozumiem, dlaczego chcecie znów zastosować areszt - powiedział.
Jarosław Urbaniak (PO) dowodził z kolei, że w przypadku Gawłowskiego nie może być mowy o praniu brudnych pieniędzy, ponieważ apartament w Chorwacji, który według prokuratury Gawłowski miał przyjąć jako łapówkę, został - w jego ocenie - zakupiony "w normalny sposób".
- Zwykłe kupno, sprzedaż na pewno wypraniu żadnych pieniędzy nie służył - podkreślał poseł PO.
Pojawiające się zarzuty o polityczny charakter śledztwa odpierał prokurator Witold Grdeń.
- Nie zgadzam się ze stwierdzeniem o jakiejś zależności prokuratora w zakresie tej sprawy. Nie jest to prawdą. Nie jestem prokuratorem PiS-u, nie jestem prokuratorem Platformy. Jestem prokuratorem Rzeczypospolitej Polskiej - mówił. Nie zgodził się też z argumentacją posłów Platformy Obywatelskiej, że w lipcu Sąd Apelacyjny w Szczecinie uchylił areszt wobec Gawłowskiego. - Sąd przedłużył, ale dał warunek - jeżeli podejrzany w określonym terminie wpłaci poręczenie majątkowe, to wówczas może wyjść na wolność - powiedział prokurator.
Nowe zarzuty dla polityka
Nowe zarzuty dla Gawłowskiego związane są z apartamentem w Chorwacji, który według prokuratury, Gawłowski miał przyjąć jako łapówkę od kołobrzeskiego biznesmena Bogdana K. W zamian miał oferować "przychylność, poparcie i pomoc" między innymi w kontaktach biznesmena z przedstawicielami Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie, organizującymi wielomilionowe przetargi.
Gawłowski miał też przyjąć od Bogdana K. 100 tysięcy złotych łapówki. Obecny poseł był w tym czasie sekretarzem stanu w resorcie środowiska za rządów PO-PSL. Według prokuratury, Gawłowski miał też wspólnie z innymi osobami podejmować czynności, które utrudniłyby ustalenie pochodzenia nieruchomości w Chorwacji. Jak podali śledczy, razem z innymi "ustalonymi osobami" zorganizował fikcyjną umowę sprzedaży apartamentu. Dokumenty dotyczące jego zakupu znaleziono w grudniu 2017 roku podczas przeszukania domu posła Platformy Obywatelskiej.
"Duże prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych mu czynów"
Jak wskazywała podczas czwartkowego posiedzenia komisji regulaminowej przedstawicielka prokuratury, zastosowanie wobec Stanisława Gawłowskiego środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztu jest zasadne, ponieważ istnieje duże prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych mu czynów.
- W toku śledztwa przeprowadzonego przez Zachodniopomorski Departament ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej cztery różne składy sądów orzekających: rejonowego, okręgowego i apelacyjnego w Szczecinie, rozpoznające wnioski prokuratora o stosowanie i przedłużenie stosowania wobec Stanisława Gawłowskiego tymczasowego aresztowania uznały, że zgromadzony dotychczas w toku śledztwa materiał dowodowy wskazuje na uzasadnione duże prawdopodobieństwo popełnienia przez Stanisława Gawłowskiego zarzucanych mu czynów – podkreśliła.
Szef komisji regulaminowej: to jest naprawdę niebywałe
Szef komisji regulaminowej Włodzimierz Bernacki (PiS) ocenił w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że prokuratura przedstawiła silne dowody na to, że Gawłowski mógł dopuścić się zarzucanych mu czynów. Zastrzegł także, że komisja regulaminowa nie rozstrzygała o ewentualnej winie Gawłowskiego. - Komisja regulaminowa i Sejm jedynie rozstrzyga o tym, czy istnieją mocne, silne przesłanki do tego, aby sądzić, że poseł Gawłowski mógł dopuścić się tego rodzaju czynów. Wydaje się, że prokuratura tak kilka miesięcy temu, jak i teraz przedstawiła dowody na tyle silne, że te wątpliwości się rozwiewają – ocenił poseł PiS.
Zwrócił przy tym uwagę, że komisja regulaminowa najczęściej rozpatruje wnioski o uchylenie immunitetów posłów w sprawach wykroczeń. - Powiedziałbym, w cudzysłowie oczywiście, że to są sprawy drobne w stosunku tych kwestii i zarzutów, które pojawiły się tutaj - ocenił.
- Tutaj mamy do czynienia z sytuacją posła, który pełniąc funkcję sekretarza stanu w ministerstwie środowiska - wszystko na to wskazuje – wykorzystywał tę swoją funkcję i czerpał z tego tytułu korzyści majątkowe w postaci na przykład konkretnych kwot pieniędzy, które przyjmował, ale również zarzuty, które dotyczą przyjmowania pieniędzy na kampanię wyborczą Platformy Obywatelskiej – podkreślał Bernacki. Dodał, że po raz pierwszy spotkał się z taką skalą zarzutów dotyczących przyjmowania korzyści z tytułu pełnienia mandatu poselskiego i jednocześnie wykonywania funkcji sekretarza stanu. - To jest naprawdę niebywałe – ocenił Bernacki.
Autor: akr//kg / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24