Sejmowa Komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych, w której większość mają posłowie z klubu PiS, negatywnie zaopiniowała we wtorek poselski wniosek Koalicji Obywatelskiej o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego. Reprezentujący wnioskodawców poseł Tomasz Szymański pytał między innymi o działania służb w trakcie pandemii i wydrukowanie kart wyborczych na zarządzone na 10 maja wybory, które się nie odbyły.
Za wnioskiem było 10 posłów, przeciw 21, jedna osoba wstrzymała się od głosu. Tomasz Szymański (KO), przedstawiając wniosek, podsumowywał działania szefa MSWiA w okresie od 13 lutego do czerwca 2020 roku. Jak mówił, w obliczu pandemii podległe Kamińskiemu służby nie zadziałały tak, jak powinny, narażając tym samym życie i zdrowie wielu Polaków.
Pytania o zakup środków ochrony osobistej i respiratorów
Poseł mówił, że na początku stycznia minister dostał notatkę od Agencji Wywiadu o zagrożeniu COVID-19 i w związku z tym pytał obecnego na posiedzeniu komisji ministra, jakie podjął wówczas działania, aby przygotować rząd i państwo do odpowiednich działań w obliczu pandemii.
Pytał także o zakupy środków ochrony osobistej, a także respiratorów, jakie Ministerstwo Zdrowia zakupiło przez firmę, która – jak wskazywał - do tej pory nie miała żadnego doświadczenia w realizacji zamówień sprzętu medycznego.
Ocenił przy tym, że cena tego zamówienia została trzykrotnie zawyżona w stosunku do aktualnej ceny rynkowej, przez co narażono państwo na straty przekraczające ponad 200 milionów złotych. - Gdzie były wówczas służby? - pytał Kamińskiego. - Skąd się wzięła, panie ministrze, firma pakistańska, która zajmowała się doradztwem wojskowym w Polsce, przez którą przepuściliście państwo to zamówienie na respiratory? – dopytywał.
Pytania o druk kart wyborczych i działania policji w czasie strajku
- Jak to się stało panie ministrze, że Agencja Rezerw Materiałowych pozbyła się kilkunastu tysięcy sztuk maseczek w momencie, kiedy już wiedzieliście o tym, że COVID-19 zaatakował – chciał także wiedzieć poseł. - Gdzie pan był i podległe panu służby, kiedy Łukasz Szumowski (…) udzielał wielomilionowego wsparcia - poprzez nadzorowane przez siebie Narodowe Centrum Badań i Rozwoju - spółce swojego brata – dodał. - Gdzie tutaj prześwietlenie majątku pana ministra Szumowskiego - pytał.
Poseł Szymański zapytał także o drukowanie kart wyborczych do przeprowadzenia wyborów w pierwotnym terminie, a także o działania policji podczas strajku przedsiębiorców. - Nie zgadzamy się, panie ministrze na to, żeby pan traktował z należytą opieką i szczególnością jednego pana z Żoliborza, który w sposób permanentny (…) jest ochraniany non stop przez policję – podkreślił również.
Kamiński: powinniście się wstydzić
Minister Mariusz Kamiński mówił, że pytania posła odnoszą się do pełnienia przez niego dwóch funkcji: zarówno szefa MSWiA, jak i ministra koordynatora służb specjalnych i zaznaczył, że złożony wniosek dotyczy wotum nieufności wobec ministra spraw wewnętrznych i administracji.
- Powinniście się wstydzić ze względów merytorycznych – ocenił. Wytknął także, że we wniosku sformułowano osiem zarzutów, z czego sześć dotyczy koordynatora służb specjalnych.
Szef MSWiA: polecenie, jakie wydał premier, było w pełni legalne
Dwa pozostałe, jak zauważył, dotyczą MSWiA, tj. brutalności policji oraz wydrukowania materiałów wyborczych w związku z przyjętą przez Sejm decyzją o korespondencyjnym głosowaniu, jakie miało się odbyć 10 maja.
- Nie wiem, czego miałby dotyczyć zarzut, uważam, że polecenie, jakie wydał premier, w ówczesnym stanie prawnym było w pełni legalne – powiedział szef MSWiA. Dodał, że było to działanie w interesie publicznym. - Wówczas Sejm podjął decyzję, że najbezpieczniejszą dla wyborców formą przeprowadzenia głosowania będzie głosowanie korespondencyjne - dodał.
Przyznał także, że decyzją premiera wskazano go do podpisania w tej sprawie umowy z PWPW. - To, że nie mogłem podpisać tej umowy, wynikało z prostej rzeczy, otóż nie wiadomo było, jaki będzie rzeczywisty koszt, czy będzie druga tura wyborów, więc do zawarcia tej umowy nie doszło – mówił.
Dodał, że "trwają analizy prawne, jak Poczcie Polskiej oraz Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych zrekompensować środki, które zostały zainwestowane w bezpieczne przeprowadzenie wyborów w dniu 10 maja".
- Natomiast na czym ma polegać zarzut? To, że premier wskazał mnie? Miał takie prawo. To jest decyzja premiera - powiedział Kamiński.
Z dokumentów, do których dotarł portal tvn24.pl wynika, że w związku z przygotowaniami do organizacji majowych wyborów prezydenckich, które się nie odbyły, co najmniej cztery firmy wystawiły Poczcie Polskiej faktury opiewające na blisko 70 milionów złotych.
"To nie były żadne protesty wyborców, tam byli wszyscy, którzy nienawidzą rządu i PiS"
Odnosząc się do zarzutu o brutalności policji, Kamiński powiedział, że według najnowszych badań dotyczących oceny przez Polaków funkcjonowania instytucji publicznych, to właśnie polska policja osiągnęła w tym roku największą aprobatę obywateli. - 80 procent Polaków uznało, że polska policja działa dobrze - podkreślił szef MSWiA.
Kamiński, nawiązując do strajku przedsiębiorców, mówił, że ich organizatorem był jeden z kandydatów na urząd prezydenta RP, Paweł Tanajno, a wśród protestujących było niewielu przedsiębiorców. - To nie były żadne protesty przedsiębiorców, tam byli ludzie zewsząd, "od Sasa do Lasa", i działacze LGBT, i działacze KOD-u, wszyscy, którzy nienawidzą rządu i PiS – mówił. Przyznał, że manifestowanie jest prawem każdego obywatela, ale w czasie, kiedy odbywały się protesty, a także do chwili obecnej, obowiązują rygorystyczne zakazy zgromadzeń oraz nakaz zachowywania dystansu społecznego.
- Manifestacja nie była legalna – powiedział Kamiński, zapewniając, że w trakcie tej manifestacji ani razu nie użyto pałki policyjnej.
Odnosząc się do pytania o notatkę Agencji Wywiadu w sprawie zagrożenia wirusem, powiedział, że "nie było takiego pisma". - To jest fakt medialny - dodał.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24