Chcą zrobić ze mnie przestępcę. Nie mam wątpliwości, jaka będzie rekomendacja - stwierdził Mariusz Kamiński po wyjściu z posiedzenia speckomisji. Nie mylił się, wniosek premiera został zopiniowany pozytywnie, choć w głosowaniu nie wzięli udziału przedstawiciele PiS. Prezydent prześle swoją - negatywną - opinię "bez zwłoki".
- Osoba, na której ciążą tak ciężkie zarzuty jak te, które sformułowano wobec Kamińskiego, nie może nadal zajmować stanowiska szefa służby stojącej na straży praworządności - powiedział wiceprzewodniczący Konstanty Miodowicz.
W głosowaniu nad opinią nie wzięli udziału przedstawiciele PiS w komisji. Jak powiedział Zbigniew Wassermann, "wbrew zasadzie domniemania niewinności premier już skazał Mariusza Kamińskiego". Przedstawiciele PiS poinformowali, że nie chcą brać udziału w sytuacji - ich zdaniem - pozaprawnej.
"Premier mija się z prawdą"
Mariusz Kamiński przed komisją odpowiadał przez ponad dwie godziny. Dziennikarze czekali na jego oświadczenie za zamkniętymi drzwiami i nie zawiedli się.
- Premier mojego państwa mija się z prawdą i publicznie nazywa mnie kłamcą, pozbawiając mnie honoru. Te spotkania przebiegały inaczej, niż publicznie mówi Donald Tusk i jego minister - stwierdził Mariusz Kamiński po wyjściu z posiedzeniu komisji. Nie miał też wątpliwości, że na stołku szefa CBA długo miejsca już nie zagrzeje. - Pan premier do końca tygodnia chce mnie pozbawić funkcji szefa CBA i zapewne mu się to uda - przyznał.
Jego zdaniem, kluczową datą w aferze hazardowej jest 25 sierpnia. - Wtedy figuranci tej sprawy dowiadują się, że są podsłuchiwani. Wtedy też w Prokuraturze Krajowej odbywa się tajemnicza narada, podczas której zebrani prokuratorzy przez pięć godzin debatują o postawieniu mi zarzutów - zwraca uwagę Kamiński.
"Tajne"
Jarosław Zieliński (PiS) przyznał, że wersja szefa CBA różniła się od rządowej. Czym, jakie nowe informacje się pojawiły, nikt z wychodzących z komisji nie chciał zdradzić, zasłaniając się klauzulą tajności.
Zgodnie z artykułem szóstym ustawy o CBA, szefa Biura powołuje i odwołuje premier po zasięgnięciu trzech opinii - komisji, kolegium i prezydenta. jednak opinie te nie są dla szefa rządu wiążące. Jeszcze w środę Tusk zaznaczał w "Faktach po Faktach" w TVN24, że "nie będzie uwzględniał wykrętów administracji prezydenta, jeśli ta będzie zwlekała z wydaniem opinii na temat odwołania Kamińskiego".
Dwie opinie pozytywne, jedna negatywna?
Jednak szef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak zapowiedział, że opinia Lecha Kaczyńskiego zostanie przesłana premierowi "bez zbędnej zwłoki". Będzie to opinia negatywna. - Problem jest tej natury, że w tym wniosku o zaopiniowanie nie podano żadnej podstawy prawnej. Trudno wskazywać, jaka jest przesłanka do odwołania, jeśli nie jest podana w dokumencie - powiedział Stasiak w TVN24.
Jednak speckomisja, w której PO i PSL mają w sumie czterech członków, PiS dwóch, a Lewica jednego, zapewne pozytywnie zaopiniuje wniosek. Podobnej opinii można też oczekiwać od kolegium ds. specsłużb (złożonego z ministrów i szefów służb)
Według RMF FM, kandydatami na następcę szefa CBA są: szef Centralnego Biura Śledczego Paweł Wojtunik i wiceminister spraw wewnętrznych Adam Rapacki. RMF także podało, że w piątek ma się zebrać kolegium do spraw służb specjalnych, W skład kolegium wchodzi m.in. szef rządu i szefowie służb.
"Premier nie musi czekać na opinie..."
Premier czeka na opinie do końca tego tygodnia i - niezależnie od tego, czy je otrzyma - w poniedziałek zdecyduje o przyszłości Mariusza Kamińskiego. Minister Jacek Cichocki tłumaczył, że Donald Tusk nie ma obowiązku czekać na wszystkie trzy opinie, nie ma też ustawowych środków, żeby je przyspieszyć. - Premier dopełnia formalności prosząc o opinię, ale prawo nie określa, ile ma czekać. Brak opinii nie jest podstawą podjęcia decyzji o odwołaniu – tłumaczył.
"... ani na wyrok"
Odniósł się też do argumentów PiS, którego posłowie twierdzą, że nie ma podstaw do odwołania Kamińskiego. Antoni Macierewicz mówił przed posiedzeniem komisji: - Nie ma możliwości odwołania Mariusza Kamińskiego zgodnie z prawem w tych okolicznościach. Wiadomo, że postawienie zarzutów nie skutkuje możliwością odwołania go, musiałby być wyrok skazujący – stwierdził. Jak dodał, odwołanie szefa CBA w oparciu tylko o tezę, ze premier do niego stracił zaufanie, ma charakter "zemsty politycznej i bezprawnej decyzji, która będzie skutkowała Trybunałem Stanu dla premiera".
Cichocki przekonywał, że prawo obliguje premiera do odwołania szefa CBA, gdy ten ma sądowy wyrok, ale nie jest to jedyny przypadek, gdy może on stracić stanowisko. - Są tez inne przesłanki – o nieskazitelnej postawie moralnej i obywatelskiej na przykład. Postawienie zarzutów kładzie się na tym cieniem – uważa minister.
Przyszedł "poinformować"
Mariusz Kamiński punktualnie o godzinie 14:30 stawił się na posiedzeniu komisji do spraw służb specjalnych. Nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Na pytanie, "czy spodziewa się dziś rekomendacji komisji dla premiera?" odpowiedział tylko, że "został tu zaproszony do przedstawienia informacji o aferze hazardowej" i to tylko go zajmuje. - Nie mam pojęcia - tak odpowiedział z kolei, zapytany przez reportera TVN24 o to, czy rekomendacja będzie jeszcze w czwartek.
Źródło: PAP, RMF
Źródło zdjęcia głównego: TVN24