Komisja Europejska wnioskuje o nałożenie kar finansowych na Polskę w związku z niezastosowaniem środków tymczasowych nakazujących zawieszenie funkcjonowania nieuznawanej Izby Dyscyplinarnej. Profesor Robert Grzeszczak z Katedry Prawa Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego powiedział w TVN24, że "to było oczekiwane, ale nie było jasne, czy Komisja się na te kroki zdecyduje". - Może nie idziemy jeszcze na noże, ale prawie, dlatego że Komisja Europejska zdecydowała się pójść daleko - ocenił.
Komisja Europejska poinformowała we wtorek, że zdecydowała o zwróceniu się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o nałożenie kar finansowych na Polskę za nieprzestrzeganie decyzji w sprawie środków tymczasowych z dnia 14 lipca. Polska została wtedy zobowiązana przez TSUE do "natychmiastowego zawieszenia" działania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Poza tym KE we wtorek rozpoczęła wobec Polski procedurę naruszenia prawa Unii Europejskiej za niepodjęcie niezbędnych środków w celu pełnego wykonania wyroku TSUE (z 15 lipca) stwierdzającego, że polskie prawo w zakresie systemu dyscyplinarnego sędziów jest niezgodne z prawem unijnym.
Robert Grzeszczak: Komisja Europejska poszła daleko
Profesor Robert Grzeszczak z Katedry Prawa Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego ocenił w TVN24, że "przechodzimy do kolejnego etapu w relacjach rząd Polski a Unia Europejska". - Może nie idziemy jeszcze na noże, ale prawie, dlatego że Komisja Europejska zdecydowała się pójść daleko - powiedział.
Dodał, że "to było oczekiwane, ale nie było takie jasne, czy Komisja się na te kroki zdecyduje". - Zapewne to, co usłyszymy ze strony władz to to, że przypomni nam wszystkim, że już takie rzeczy się działy w Unii Europejskiej, że Włosi, Grecy, ale także Francja, a także Hiszpania płaciły kary na niewykonywanie wyroków, właściwie nic takiego szczególnego, nie róbmy z tego takiej hecy - mówił.
Prawnik podkreślił, że "tu idzie nie o niewykonanie, nie wdrożenie dyrektywy o - na przykład - wysypiska śmieci ulokowane zbyt blisko miasta". - Tu idzie o kwestie ustrojowe, o zmiany w prawie, które od lat komunikowane są nam wyraźnie nie tylko przez Unię Europejską, ale przez państwa, organy międzynarodowe, przez Rady Europy (…). Mówią, że te reformy zagrażają naszej współpracy, porządkowi prawnemu Polski, który musi być efektywny, niezależny - dodał.
- Mamy bardzo poważne zarzuty. Tu nie idzie tylko o Izbę Dyscyplinarną. Tu idzie o całokształt tego, co się dzieje w wymiarze sprawiedliwości i co to może spowodować. My, jako obywatele, obywatelki RP jeszcze nie odczuwamy być może tak dużo tych konsekwencji, ale to jest przed nami - powiedział Grzeszczak.
Zaznaczył, że "po raz pierwszy wobec Polski będą kary finansowe". - Pytanie, na ile rząd się będzie chciał tego trzymać, żeby utrzymać władzę nad sądami - powiedział prawnik.
Grzeszczak o karach finansowych
Jak mówił, państwa członkowskie wiedzą, jakimi wytycznymi Komisja Europejska kieruje się przy żądaniach kar finansowych.
- To możliwości finansowe danego państwa (…), rodzaj naruszenia, w tym wypadku to jest bardzo poważne naruszenie i wreszcie czas trwania i świadomość państwa, państwo tu ma pełną świadomość, że narusza, bo jest postanowienie i mamy decyzję sądu. Zależy, jak będziemy mierzyć czas, ale przynajmniej od 2017 roku jesteśmy już w stałej kolizji z prawem Unii, jeżeli idzie o tak zwaną reformę czyli deformę wymiaru sprawiedliwości - wyjaśnił Grzeszczak.
Powiedział, że kary dzienne za każdy dzień niewykonania wyroku mogą sięgnąć "dziesiątek tysięcy euro, ale i znacznie wyżej". - Kara sumaryczna, dodatkowa, która będzie jednorazowa karą, to mogą być potężne pieniądze - nie tylko miliony, ale dziesiątki i setki milionów euro - dodał.
TSUE o Izbie Dyscyplinarnej
14 lipca Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał wyrok w sprawie nieuznawanej Izby Dyscyplinarnej polskiego Sądu Najwyższego. Zobowiązał w nim Polskę do zawieszenia stosowania przepisów dotyczących uprawnień tej Izby, wprowadzając tak zwane środki tymczasowe. Poskutkowało to częściowym zamrożeniem prac izby przez pierwszą prezes SN Małgorzatę Manowską. Sprawy jednak wciąż trafiają na wokandę nieuznawanej Izby Dyscyplinarnej.
Polski rząd w odpowiedzi do Komisji Europejskiej napisał, że nie ma środków, które bez naruszenia niezależności sądownictwa zawiesiłyby działanie izby.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock