Komisja śledcza do spraw Pegasusa wezwała na środę byłego wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia. Poseł Suwerennej Polski nie stawił się jednak o wyznaczonej godzinie. Komisja wystąpiła o nałożenie na niego kary za niestawiennictwo. Woś jednak po chwili pojawił się na sali.
Michał Woś, były wiceminister sprawiedliwości i poseł Suwerennej Polski, stawił się w środę przed sejmową komisją śledczą ds. Pegasusa. Pierwotnie początek przesłuchania zaplanowano na godzinę 12:00, jednak, jak przekazała przewodnicząca Magdalena Sroka, z powodu przedłużenia się przesłuchania poprzedniego świadka, o czym poinformowany został Woś, jako nową godzinę wyznaczono 12:40. Świadek jednak o tej godzinie nie pojawił się na sali.
Po konsultacji z ekspertami komisji, Sroka poddała pod głosowanie wniosek o wystąpienie do Sądu Okręgowego w Warszawie o nałożenie na Wosia kary porządkowej za nieusprawiedliwione niestawiennictwo na posiedzeniu komisji. Wniosek został przyjęty.
Wkrótce Woś pojawił się jednak na sali posiedzeń. Sroka powiedziała, że w sprawie nałożenia kary porządkowej na posła Suwerennej Polski "procedura została dopełniona, sąd będzie decydował o tym, czy takie zachowanie ze strony świadka jest dopuszczalne".
Głos zabrał następnie Michał Woś. - Ja w pierwszej kolejności chciałem zwrócić uwagę, że stawiłem się na godzinę 12.00. Zostałem poinformowany przez sekretarza komisji o opóźnieniu i że około 12.40 z hakiem powinienem się tutaj stawić, więc się stawiłem, w związku z czym wnoszę o uchylenie tej bezpodstawnej kary porządkowej - mówił.
- Wniosek został skierowany, pana uwaga również zostanie zawarta w treści i decyzję podejmie sąd - odpowiedziała mu przewodnicząca komisji.
Źródło: TVN24