Nie jest to postać, którą da się opisać jednym zdaniem czy jednym słowem - mówił o Jarosławie Szymczyku szef BBN Jacek Siewiera. Gość "Faktów po Faktach" w programie pytany był o interwencje policjantów za kadencji Szymczyka, a także o wybuch granatnika w gabinecie ustępującego komendanta głównego policji.
W czwartek gen. insp. Jarosław Szymczyk pożegnał się z podwładnymi podczas uroczystości ze sztandarem polskiej policji w obecności kadry kierowniczej i komendantów wojewódzkich policji, reprezentujących wszystkich policjantów i pracowników.
O tym, że Szymczyk odejdzie ze stanowiska jeszcze przed mianowaniem nowego rządu, informowaliśmy już wcześniej w tvn24.pl.
CZYTAJ WIĘCEJ: Generał Jarosław Szymczyk żegna się listem. Zdał obowiązki komendanta głównego policji
Siewiera o Szymczyku: nie jest to postać, którą da się opisać jednym zdaniem
O stanie policji i odejściu Szymczyka mówił gość Grzegorza Kajdanowicza w czwartkowym wydaniu "Faktów po Faktach" w TVN24, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera.
Pytany, czy Szymczyk "ucieka" przed spodziewaną nową władzą, odparł, że "ustępuje najdłużej urzędujący komendant główny policji, więc czas wydaje się właściwy".
- Z mojego punktu widzenia kluczową sprawą jest to, jak pracę policji oceniają obywatele. Ta ocena jest dobra. W badaniach opinii publicznej ponad 90 procent ocenia, że w otoczeniu, w ich miejscu zamieszkania czują się bezpieczni - dodał.
Dopytywany o ocenę Jarosława Szymczyka, Siewiera ucinał, że "nie jest to postać, którą da się opisać jednym zdaniem czy jednym słowem".
- Z jednej strony kierował policją w czasach niezwykle trudnych, bo w czasach wyzwań związanych z pandemią i z czasem ogromnej migracji, również obywateli naszych sąsiadów, zagrożeń związanych z działalnością obcych służb na naszym terytorium, również napięć politycznych o wielkim natężeniu - wymieniał. - Bez tak dramatycznych scenariuszy i przebiegów jak strzelanie z broni gładkolufowej do tłumu - dodał.
"Tym zdarzeniem pan komendant Szymczyk na pewno zajął miejsce w historii polskiej policji"
Dopytywany o działania policjantów, którzy bili pałkami teleskopowymi i psikali gazem protestujących, w tym posłanki, zatrzymanie w Otwocku posłanki Kingi Gajewskiej, a także skatowanego na wrocławskim komisariacie Igora Stachowiaka, Siewiera argumentował, że "każda z tych spraw jest całkowicie inna".
- O ile sprawa Igora Stachowiaka rzeczywiście jest sprawą, która wymaga uwagi, atencji i myślę, że będzie wielokrotnie przedmiotem omówień w szkołach policji w Słupsku i w pozostałych ośrodkach, o tyle kwestie reagowania policji w trakcie demonstracji, użycia środków przymusu bezpośredniego, to są za każdym razem kwestie, które trzeba oceniać przez pryzmat bezpośrednio miejsca zdarzenia - tłumaczył.
CZYTAJ TAKŻE: Gliński: policja za naszych czasów nigdy się tak nie zachowywała. A jak się zachowywała?
Na przypomnienie historii z wybuchem granatnika w gabinecie Szymczyka, Siewiera odpowiedział, że jego zdaniem "tym zdarzeniem pan komendant Szymczyk bez względu na to, jak przebiegał scenariusz tych wydarzeń, zwłaszcza w kontekście tego, co wiemy dzisiaj, na pewno zajął miejsce w historii polskiej policji".
Siewiera dopytywany, czy ta historia powinna była zakończyć jego karierę w policji, szef BBN mówił, że "to historia, która wymaga szczegółowego wyjaśnienia". - Nie mam jeszcze poczucia, że opinia publiczna zna ją w pełni - przyznał.
Na pytanie, czy on sam - będąc w podobnej sytuacji - podałby się do dymisji, oświadczył, że "jako żołnierz nigdy nie doprowadziłby do sytuacji, że w prywatnym gabinecie miałby granatnik".
Jak przebiegać będzie współpraca z nowym rządem?
W rozmowie poruszono temat zmiany władzy i tego, czy Pałac Prezydencki i BBN są przygotowani na współpracę z nowym premierem i szefem MON. - Tak, bez wątpienia, oczywiście takie przygotowania trwają - odpowiedział Siewiera.
- Miały miejsce spotkania, prezydent wielokrotnie podnosił w trakcie konsultacji ze stroną opozycyjną, że na kwestiach bezpieczeństwa zależy mu w sposób szczególny i kwestie bieżącej polityki partyjnej muszą zejść na plan dalszy. Po stronie nowej większości parlamentarnej jest duże zrozumienie i wydaje się, że wola do poszukiwania konsensusu w tych kluczowych sprawach - opisał.
Pytany, ile razy spotkał się od czasu od wyborów z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, który typowany jest na nowego szefa obrony narodowej, Siewiera odparł, że "rozmowy kuluarowe mają to do siebie, że powinny takowe pozostać".
- Natomiast wydaje mi się, że nie jest niczym dziwnym, wręcz tego oczekują obywatele, żeby przedstawiciele, zwłaszcza instytucji takich jak Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, służyli wszelką radą, wsparciem nowo obejmującemu funkcję ministra obrony narodowej ministrowi i jednocześnie deklarowali pomoc w realizacji tych najważniejszych zadań - dodał.
Siewiera powiadomił, że "zbieżna jest opinia strony koalicyjnej, której kilkukrotnie przedstawiciele podkreślali, iż konieczne są pewne czynności związane z przeprowadzeniem pewnego raportu otwarcia, audytu czy przeglądu w różnych branżach".
- W Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, taka też jest wola zwierzchnika Sił Zbrojnych, pana prezydenta, aby na koniec drugiej kadencji, na czas zamknięcia, przygotować strategiczny przegląd bezpieczeństwa narodowego, w którym dookreślone zostaną najważniejsze wyzwania, jakie stoją przed Rzeczpospolitą, stopień ich przygotowań aktualnych. To jest pole potencjalnej współpracy, zresztą nie tylko z resortem obrony narodowej - mówił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24