Do kolizji limuzyny SOP doszło na drodze krajowej nr 8 na wyjeździe z Augustowa. Nikomu nic się nie stało - poinformował w poniedziałek rzecznik Służby Ochrony Państwa ppłk SOP Bogusław Piórkowski. Jak podkreślił, do zdarzenia nie doszło z winy kierowcy SOP. Portal tvn24.pl nieoficjalnie potwierdził, że limuzyną jechał były wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński.
Jak dowiedziała się Polska Agencja Prasowa, kolizja limuzyny SOP miała miejsce około godziny 11 na drodze krajowej nr 8, na wyjeździe z Augustowa. Z informacji przekazanych przez SOP wynika, że winę za kolizję ponosi kierowca samochodu osobowego, który włączając się do ruchu nie zachował szczególnej ostrożności.
Portal tvn24.pl potwierdził w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Białymstoku, że kierowca samochodu osobowego otrzymał mandat w wysokości 220 złotych za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
W aucie SOP przewożona była osoba ochraniana. Według nieoficjalnych informacji reportera tvn24.pl, limuzyną SOP przewożony był były wiceszef resortu spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński.
Informację o kolizji pierwsze przekazało RMF FM.
Nadal z limuzyną i ochroną SOP
W czerwcu pisaliśmy w portalu tvn24.pl, że Jarosława Zielińskiego nadal chroni Służba Ochrony Państwa, choć z funkcji wiceministra spraw wewnętrznych został odwołany w listopadzie ubiegłego roku. Nasi rozmówcy wyjaśniali wtedy, że polityk PiS został objęty ochroną jeszcze w czasie, gdy pełnił funkcję wiceministra, na podstawie artykułu 3 ustawy o Służbie Ochrony Państwa. Zgodnie z jego brzmieniem ochroną objęci są premier, prezydent czy szef MSWiA. Ten sam artykuł daje też ministrowi możliwość objęcia ochroną "innych osób ze względu na dobro państwa". Tak właśnie ma być w przypadku Zielińskiego.
- Przyczyną ochrony nie jest głośna sprawa głowy zamordowanej osoby, którą miał znaleźć Zieliński w pobliżu swego domu. Chodzi o zagrożenie ze strony funkcjonariuszy służb specjalnych PRL-u, którzy stracili emerytury - wyjaśniało nasze źródło w resorcie spraw wewnętrznych i administracji.
Pod koniec 2018 roku media ujawniły, iż prywatnego domu w Suwałkach wiceministra Zielińskiego non-stop pilnują funkcjonariusze policji. Stałą obecność radiowozu tak wyjaśniał sam wiceminister w tygodniku "Sieci": "Dla zobrazowania sytuacji wystarczy wspomnieć, że jakiś czas temu w pobliżu mojego domu znaleziono ludzką głowę obciętą przez bandytów w wyniku brutalnego zabójstwa". Jak ujawniliśmy na portalu tvn24.pl, zbrodnia miała rzeczywiście miejsce, lecz dwadzieścia lat wcześniej. Sprawcy zostali ujęci i osądzeni.
Zieliński rzeczywiście odgrywał kluczową rolę w odebraniu emerytur byłym funkcjonariuszom PRL-owskich służb, którzy pracowali w nich w okresie od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r.
Źródło: PAP, RMF FM, tvn24.pl